Superpara na Superpuchar
Karim Benzema i Vinícius pokazali się z bardzo dobrej strony w sobotnim meczu z Valencią, w którym zanotowali po dublecie. Teraz celem numer jeden ofensywnej pary Królewskich jest Barcelona i awans do finału Superpucharu Hiszpanii.
Fot. Getty Images
Real Madryt podchodzi do Superpucharu Hiszpanii z Karimem Benzemą i Viníciusem na najwyższych obrotach. W samych ligowych rozgrywkach obaj atakujący Królewskich mają na koncie 29 bramek (17 w wykonaniu Francuza i 12 w wykonaniu Brazylijczyka) i pod względem najskuteczniejszych par europejskiego futbolu są na samym szczycie razem z dwójką z Bayernu Monachium – Robert Lewandowski (20) i Serge Gnabry (9) również zdobyli w sumie 29 ligowych bramek. Podium w tej klasyfikacji kompletują Mohamed Salah (16) i Diogo Jota (10) z Liverpoolu z 26 bramkami.
Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki Benzema i Vinícius zdobyli w obecnym sezonie 36 bramek i zanotowali 17 asyst. Francuski napastnik w ostatnią sobotę pokonał przy tym barierę 300 trafień w koszulce Realu Madryt i dołączył do ekskluzywnego grona złożonego z Cristiano Ronaldo, Raúla i Alfredo Di Stéfano. Jednocześnie jest na jak najlepszej drodze do swojego pierwszego Trofeo Pichichi w karierze – z 17 ligowymi bramkami na koncie wyraźnie wyprzedza Viníciusa (12 bramek), Juanmiego z Betisu (11 bramek) i Iago Aspasa z Celty Vigo (10 bramek).
Vinícius tuż za plecami
Los chciał, że w tym momencie najgroźniejszym rywalem Benzemy w walce o tytuł króla strzelców jest jego kolega z zespołu. Vinícius w samej La Lidze zdobył jak do tej pory 12 bramek, a razem z występami w Lidze Mistrzów ma ich na koncie w sumie 14. Zdecydowana poprawa pod względem skuteczności nie ograniczyła go jednak w kwestii regularnego wspierania partnerów z ofensywy, o czym świadczy fakt, że zanotował 9 asyst. W ostatnim meczu z Valencią 21-letni Brazylijczyk wrócił do pierwszego składu po absencji spowodowanej zakażeniem koronawirusem i szybko udowodnił, że w 2022 roku zamierza kontynuować to, co zapoczątkował w pierwszej części sezonu.
I jeśli w sobotę z nieprzewidywalnością i dynamiką Viníciusa musiał się męczyć Cristiano Piccini, tak w środę przyjdzie pora najprawdopodobniej na Daniego Alvesa. I chociaż 38-latek mimo swojego wieku zanotował dobre wejście do drużyny Xaviego, to nie wydaje się, aby pod względem fizycznym był w stanie wytrzymać ciągłe ataki swojego młodszego rodaka. Vinícius ma ochotę na kolejny Klasyk, w którym pokaże swoje możliwości.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze