Zwycięstwo na początek roku
W rozgrywanym awansem meczu 17. kolejki Ligi Endesa Real Madryt pokonał Manresę. Było to pierwsze spotkanie Królewskich po niemal dwóch tygodniach.
Fot. własne
Real Madryt pokonał Manresę w pierwszym meczu w 2022 roku. Było to spotkanie rozgrywane awansem z 17. kolejki Ligi Endesa. Można było się zastanawiać, jak problemy z koronawirusem wpłyną na drużynę i faktycznie, widać było trochę mankamentów. Mimo tego Królewscy byli w stanie po zaciętym spotkaniu pokonać Katalończyków, którzy okazali się bardzo wymagającym przeciwnikiem. Znakomity występ zaliczył Tavares, który uzbierał double-double (19 punktów, 13 zbiórek).
Pierwsze minuty spotkania i właściwie cała pierwsza kwarta przebiegała pod dyktando Manresy. Katalończycy na początku zyskali kilka punktów przewagi. Real Madryt potrzebował czasu, żeby obudzić się po świątecznej przerwie, gdy kadra drużyny była rozbita. Najpierw pojawiły się niecelne rzuty i straty, ale później stopniowo Królewscy zbliżali się do gospodarzy. Do objęcia prowadzenia brakowało skuteczności rzutów z dystansu. Manresa na pierwszą przerwę schodziła z niewielkim prowadzeniem (19:16).
W drugiej kwarcie Real Madryt odzyskał skuteczność przy rzutach za trzy punkty, a stało się tak dzięki Rudy’emu i Yabusele. Hiszpan trafił 3 z 4 prób, a Francuz 2 z 3. Dzięki temu szybko madrytczycy wyszli na prowadzenie i utrzymywali je aż do przerwy. Manresa jednak w żadnym momencie nie traciła kontaktu. Utrzymywała się za plecami Królewskich, mimo że miała własne problemy ze skutecznością czy zbiórkami. W połowie meczu wynik dalej był bardzo zbliżony (38:40).
Po zmianie stron widowisko w Manresie mocno się rozkręciło. Pod jednym i pod drugim koszem można było zobaczyć wiele skutecznych akcji. W zespole Laso błyszczeli Causeur, Tavares, Heurtel czy Poirier, ale Katalończycy dalej na wszystko znajdowali odpowiedź. Trafiali w kluczowych momentach i w trakcie kwarty prowadzenie kilka razy przechodziło z rąk do rąk. Manresa dobiła do imponujących 30 punktów w ciągu kwarty i przed ostatnią częścią na tablicach świetlnych widniał remis (68:68).
Wynik oraz gra obu zespołów zwiastowała emocje do samego końca i faktycznie tego nie brakowało. Manresa znów przejęła inicjatywę i prowadzenie. Katalończycy prezentowali ładną i zespołową koszykówkę. Real Madryt mógł liczyć na Rudy’ego oraz Llulla, ale też na Tavaresa pod koszem. Blancos odebrali rywalom prowadzenie na niecałe 4 minuty przed końcem. Nie potrafili jednak zbudować bezpiecznej przewagi. Cały czas wszystko rozbijało się o różnicę 1 czy 2 akcji. W dodatku drużynie przytrafiały się straty, czego Manresa nie wykorzystywała przez brak skuteczności. Królewscy zachowali więcej zimnej krwi i utrzymali prowadzenie do końca.
87 – Manresa (19+19+30+19): Moneke (7), Valtonen (7), Thomasson (15), Pérez (8), Sima (13), Francisco (8), García (0), Martínez (6), Bako (13), Vaulet (2), Maye (8).
92 – Real Madryt (16+24+28+24): Williams-Goss (11), Causeur (10), Hanga (4), Tavares (19), Yabusele (12), Randolph (0), Heurtel (8), Rudy (15), Abalde (0), Poirier (6), Llull (7), Taylor (0).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze