Advertisement
Menu
/ abc.es

Siewca pokoju

Carlo Ancelotti jest idealnym trenerem do prowadzenia tak zawiłego i wielkiego klubu, jak Real Madryt. Jego doświadczenie i łatwość w adaptacji były kluczowymi elementami dla Florentino.

Foto: Siewca pokoju
Fot. Getty Images

Sternik Królewskich w momencie zatrudniania Carlo Ancelottiego chciał, by Włoch zabrał się za odświeżenie zespołu. Kluczowymi zawodnikami w tym procesie mieli być Vini i Rodrygo. Klub widział w młodych Brazylijczykach niezbędny zastrzyk młodej energii w wyjściowej jedenastce. Szkoleniowiec wziął więc sprawę w swoje ręce, a tempo działania zawsze idealnie dopasowuje do okoliczności.

Ancelotti jako syn farmera jest przyzwyczajony do tego, że praca musi być ciężka i że trzeba działać niezależnie od tego, jak zmienia się pogoda. 62-latek wyciska maksimum w okresie winobrania oraz potrafi poruszać się w momentach krytycznych, nigdy nie tracąc orientacji w terenie. Carlo przybył, by uspokoić tsunami i mu się to udaje. Trudno zresztą, by ktoś, kto prowadził już w przeszłości Milan, PSG, Chelsea, Bayern czy właśnie Real, miał się przy takim doświadczeniu pogubić. Umiejętność obrania odpowiedniego punktu widzenia, bardzo szybko pomogła mu w zrozumieniu, ile znaczy Real Madryt.

Wymienione zdolności oraz modernizacja warsztatu, której trochę zabrakło przed sześcioma laty, sprawiły, że Florentino przed sezonem postanowił po raz wtóry zatrudnić Ancelottiego. Zidane w pewnym momencie stwierdził, że nie nadaje się do wietrzenia szatni i budowania zespołu na nowych fundamentach. Dużą rolę odgrywały emocjonalne więzi Francuza ze sporą częścią zawodników, z którymi wcześniej zdołał wygrać wszystko. Jego następca podjął się zadania i wciąż intensywnie działa, by cel został osiągnięty w stu procentach.

Wbrew pozorom Ancelottiemu bardzo pomógł niedawny pobyt w Premier League. Tam trener Realu miał okazję w pełni przekonać się, że futbol przeżywa rewolucję i jest z każdym dniem coraz bardziej oparty na fizyczności. Karty rozdają silni zawodnicy, którzy zakładają wysoki pressing. To piłka dla takich graczy, jak Camavinga czy Valverde. Carletto chce zaszczepić tę mentalność, komu tylko się da, jednocześnie nie zmuszając do tego Modricia czy Kroosa, czyli ostatnich starej daty wirtuozów. Włoch ma przystosować Królewskich do obecnych standardów, ale przy tym też nie zatracić po drodze esencji czystej piłkarskiej jakości.

Florentino jest rzecz jasna zadowolony ze szkoleniowca i w zasadzie nie musi mu nic mówić. Sternik wymaga jedynie wyników, dobrego zarządzania grupą i odpowiedniego reagowania, gdy coś nie działa. Wszystkie te rzeczy znajdują się na miejscu. Carlo nie trzyma się kurczowo piłkarzy, którzy na boisku nie dają argumentów, by na nich stawiać. Nawet jeśli odstawianie ich jest trudne, nie waha się tego robić. Hazard, Marcelo, Isco czy Bale stanowią więcej niż dobre przykłady.

Ancelotti znalazł przy tym sposób, na obudzenie potencjału w innych graczach. Eksplozja talentu Viniego jest jego sprawką. Szkoleniowiec robił wszystko, by 21-latek nie czuł obsesji zdobywania bramek, jaka towarzyszyła mu za Zidane'a. Włoch przekazał mu, by strzelał od razu, gdy przyjdzie mu to do głowy i nie szukał dalej innych rozwiązań. Problem ze skutecznością zniknął, jak ręką odjął. Dziś Brazylijczyk nie zastanawia się i po prostu uderza. Statystki wykręcane przez niego od początku sezonu dodały mu niesamowitej pewności, której tak bardzo potrzebował.

Również progres Rodrygo jest zauważalny. Atakujący wreszcie regularnie grywa w pierwszym składzie lub jest w jego bezpośrednim pobliżu. Prawdopodobnie miałby pewny pierwszy plac, gdyby nie fakt, że również Asensio zanotował wyraźną zwyżkę formy. Rywalizacja prawoskrzydłowych wyszła każdemu z nich na dobre. Trio młodych Brazylijczyków uzupełnia Militão. Éder prawdziwą szansę dostał w zeszłym sezonie dopiero, gdy urazów doznali Ramos i Varane. Dziś 23-latek jest prawdziwym szefem defensywy.

Kilka rzeczy jest jednak jeszcze do zrobienia. Po pierwsze Ancelotti musi w większym stopniu wycisnąć to, co najlepsze z Valverde i Camavingi. Jest to o tyle trudne, że Kroos, Modrić i Casemiro naturalnym sposobem sprawiają, iż o rotacje w środku pola jest trudniej. Weterani w końcu jednak będą musieli odpocząć, a moment Urugwajczyka i Francuza niewątpliwie nadejdzie. Mecz na San Mamés był przedsmakiem tego, co czeka ich w obliczu walki o mistrzostwo, Puchar Króla, Superpuchar Hiszpanii i Ligę Mistrzów. Rotacje jeszcze nadejdą i to zapewne bardzo częste.

Ancelotti przy swoim poprzednim podejściu do pracy w Realu popełnił błąd polegający na niedostatecznym zaufaniu rezerwowym. Carlo grywał przez cały czas praktycznie tym samym składem. Ten zagwarantował zespołowi 22 triumfy z rzędu, ale w końcu siły musiały opaść. Dziś pomysł na zarządzanie jest inny. Przy takim terminarzu granie cały czas jednym zestawieniem byłoby samobójstwem.

Carletto zaprowadził na Bernabéu pokój i naprawdę niewiele można mu mieć na ten moment do zarzucenia. Popełnia błędy, to oczywiste, ale przy tym potrafi wyjść z opresji. Gdybyśmy przypomnieli sobie o tym, co działo się rok temu, dziś spokój w klubie jest bez cienia wątpliwości o wiele większy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!