Wrócił?
Eden Hazard ma obecnie na koncie dwa mecze w pierwszym składzie z rzędu. Odczucia wokół formy Belga są coraz lepsze i wydaje się, że Marco Asensio i Rodrygo dojdzie kolejny rywal o miejsce na prawym skrzydle.
Fot. Getty Images
Środowe spotkanie z Athletikiem Bilbao było drugim meczem z rzędu, w którym Eden Hazard wyszedł w pierwszym składzie Realu Madryt. Jeszcze nie tak dawno taka sytuacja wydawała się czymś niemożliwym, a sam Carlo Ancelotti podawał w wątpliwość możliwości fizyczne zawodnika, który od dwóch lat zmaga się z regularnie powracającymi problemami zdrowotnymi. Wydaje się jednak, że sytuacja zaczyna się obracać na korzyść belgijskiego atakującego, który najpierw rozegrał pełne 90 minut z Cádizem, a kilka dni później boisko na San Mamés opuścił dopiero w 86. minucie spotkania.
Jednak oprócz suchych statystyk niezwykle ważne są również same odczucia. A te w przypadku Hazarda mogą zwiastować powrót tego zawodnika, którego Real Madryt decydował się sprowadzić w 2019 roku. Wiele wskazuje na to, że 30-latek chce za wszelką cenę wykorzystać chwilową niedyspozycję Marco Asensio i Rodrygo, aby wywalczyć sobie zaufanie w oczach Ancelottiego. I chociaż nie może liczyć na grę na swojej ulubionej pozycji, to na prawym skrzydle zaczyna pokazywać to, do czego przyzwyczaił kibiców na boiskach Premier League – przyjęcia kierunkowe, dynamiczne zrywy na pierwszych metrach, pojedynki jeden na jeden i umiejętność wzbudzania w rywalu poczucia ciągłego zagrożenia.
Ostatni występ w Bilbao był w wykonaniu Hazarda dobry, ale bez wątpienia mógł być jeszcze lepszy – wystarczy wspomnieć, że dwukrotnie był o krok od pokonania bramkarza gospodarzy. W pierwszej połowie zabrakło mu nieco egoizmu, gdyż zamiast uderzać na bramkę rywala, postanowił podać do Benzemy, do którego futbolówka ostatecznie nie dotarła. Z kolei w samej końcówce meczu nie zawahał się i postanowił już oddać na strzał na bramkę, ale tym razem na wysokości zadania stanął golkiper Athleticu, Julen Agirrezabala.
Fakty są jednak takie, że ostatnie mecze to pakiet dobrych wiadomości i dla samego Hazarda, i dla Ancelottiego. Włoski szkoleniowiec odzyskuje zawodnika, który jeszcze tydzień temu był przez wszystkich skreślony i który ma wystarczającą jakość, aby robić różnicę w starciu z każdym rywalem. Teraz pozostaje poczekać na powroty Asensio i Rodrygo, aby przekonać się, jak fala wznosząca z belgijskim zawodnikiem wpłynie na plany sztabu technicznego Królewskich. Madridistas z kolei ponownie mogą marzyć, że Hazard w wersji ze Stamford Bridge będzie jeszcze widziany na Santiago Bernabéu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze