Bernabéu pozna innego Llorente
Marcos Llorente wraca w niedzielę na Santiago Bernabéu jako zupełnie inny zawodnik od tego, który wówczas odchodził z Realu Madryt.
Fot. Getty Images
Marcos Llorente zmierzy się ze swoją przeszłością, tym razem jako zawodnik niemalże kompletny. Pomocnik trafił do lokalnego rywala Realu Madryt w 2019 roku, gdy Casemiro nie dawał mu żadnych szans na grę i ten musiał z ławki oglądać grę kolegów. Wcześniejsze wypożyczenie do Alavés pozwoliło mu zdecydowanie rozwinąć się piłkarsko, wprowadzając do swojej gry świetne prowadzenie piłki, odbiory oraz dynamikę. Do tego dorzucił oczywiście niesamowitą formę fizyczną i inne parametry z tym związane, ale to wszystko nie wystarczało, by wygryźć Casemiro ze składu. W tym samym czasie Atleti straciło Rodriego i szukało jego następcy, stawiając na Llorente. Jednakże jego pierwsze miesiące w nowym klubie były trudne, co było związane również z obecnością Thomasa. Wówczas jednak Simeone zdecydował się odwrócić wszystko do góry nogami.
Argentyńczyk na konferencjach prasowych musiał wyjaśniać, dlaczego Marcos nie gra, ale ten następnego dnia pracował tylko ciężej, nigdy nie tracąc nadziei. W grach treningowych świetnie sobie radził w małych przestrzeniach, potrafił być decydujący w polu karnym rywali i pokazywał, że dysponuje również dobrym wykończeniem i zimną krwią. Krok po kroku więc Cholo rozważał wystawianie go na innych pozycjach, choć ani w Alavés, ani w Realu Madryt, nie przeszło to nikomu przez myśl.
1 lutego 2020 roku Llorente po raz pierwszy przyjechał na Bernabéu jako zawodnik Atlético. Cały czas na pozycji środkowego pomocnika, a jego ekipa przegrała 0:1, choć wszystko wskazywało na to, że sam Marcos będzie dalej się rozwijał. Dwa tygodnie później Simeone postawił na Llorente na pozycji prawego skrzydłowego, a sam Hiszpan odpowiedział, strzelając ważnego gola. Tak było do meczu z Liverpoolem na Anfield, który definitywnie zmienił jego karierę. Dublet w dogrywce, który dał jego ekipie awans oraz postpandemiczna eksplozja talentu, która sytuuje go obecnie jako najwyżej wycenianego hiszpańskiego zawodnika (80 milionów euro według Transfermarkt).
Futbol wrócił do gry, a Llorente zakończył swój pierwszy sezon w Atlético z pięcioma golami i sześcioma asystami. Prawdziwy wybuch oglądaliśmy jednak w jego drugich rozgrywkach, które zakończył z 12 golami i 11 asystami. Był drugim zawodnikiem Atleti z największą liczbą udziałów przy bramkach. Teraz zaś, po słabym meczu w Valdebebas i asyście do Suáreza w derbach na Wanda Metropolitano, przyjedzie na Bernabéu jako inny piłkarz. Mając 97 meczów w Atlético na koncie, będąc o zaledwie trzy od miejsca w Pasażu Legend przed stadionem, Llorente nie będzie jednak mógł grać tak, jak lubi najbardziej. Nieobecności w defensywie ekipy Simeone sprawiają, że najpewniej zobaczymy go w roli prawego obrońcy.
Na tej pozycji traci zaś swój ciąg na bramkę, dynamikę i decyzyjność pod bramką rywali, czyli cechy, które okazały się naprawdę kluczowe w sezonie mistrzowskim Atleti. Zmuszają go do tego jednak potrzeby zespołu, co jednak nie sprawia, że Llorente na innej pozycji wygląda słabo. Wręcz przeciwnie, miał bardzo duży wkład w ostatnie zwycięstwo z Porto, kilkukrotnie blokując groźnego Luísa Díaza. Niewielu zawodników, tym bardziej grając na nie swojej pozycji, byłoby w stanie zagrać tak dobry mecz w defensywie.
W derbach natomiast przyjdzie mu zmierzyć się z Viníciusem, będącym w niewiarygodnej formie. Llorente liczy na swoją szybkość, dynamikę i siłę, by być w stanie zatrzymać Brazylijczyka. Simeone natomiast ma rozważać wystawienie Correi jako napastnika, aby na prawym skrzydle umieścić kolejnego zawodnika dla wspierania Marcosa. Bezdyskusyjne jest jednak to, że Hiszpan wraca na Santiago Bernabéu jako piłkarz kompletnie inny od tego, który opuszczał Real Madryt. Cholo pomógł mu się rozwinąć, odnalazł w nim siłę i osobowość oraz zawodnika, który w wieku 26 lat może zagrać praktycznie wszędzie i wszędzie zapewnić wysoki poziom. Od momentu transferu Llorente nie przestawał się rozwijać, a już jutro wróci, by zmierzyć się ze swoją przeszłością.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze