Ujarzmić Lwy
Gdybyśmy spojrzeli na samą zmianę tożsamości zespołu, można by odnieść wrażenie, że historia tego sezonu dla Realu Madryt i Athleticu jest, zachowując wszelkie proporcje, dość podobna.
Fot. własne
Obie ekipy przeszły pewną transformację w kierunku nowoczesnego futbolu, nastawionego na grę ofensywną, intensywną, zakładając wysoki pressing. Obu szło to różnie, ale obecnie to Królewscy prowadzą w tabeli, podczas gdy ich dzisiejsi rywale, Los Leones, przyjeżdżają na Bernabéu, aby zasiać ziarno wątpliwości, a może nawet ugryźć lidera ligi.
To jest mecz z gatunku tych o coś więcej, niż o trzy punkty. Real Madryt rozpoczął w ubiegłą niedzielę prawdziwy maraton do końca roku, w którym zmierzy się praktycznie z samymi potentatami, lub przynajmniej aspirującymi do tego miana ekipami z Hiszpanii, ale także Europy w ogóle, bo nie wolno zapominać o Interze Mediolan. Rozpoczął go zaś w całkiem niezłym stylu, jeśli spojrzymy tylko na wynik punktowy, bo zwycięstwo z Sevillą uratowały błąd Bono oraz „złoty pocisk” Viníciusa, jak napisała MARCA. Dzisiejszy mecz jest więc o przekonanie, o pewność siebie. O udowodnienie samemu sobie oraz swoim kibicom, że trochę gorszy występ z ekipą z topu nie oznacza, że każdy mecz taki będzie. O to, by do kolejnych spotkań podejść naładowanym pozytywną energią, wynikającą nie tylko z tego, że wygrało się poprzedni mecz, ale również z tego, że w tym meczu się dominowało i nie pozostawiło rywalowi żadnych wątpliwości, kto jest lepszy.
Athletic zaś nie jest drużyną, która lubi mieć takie warunki narzucane. To drużyna proaktywna, wysoko pressująca, grająca agresywnie i z przekonaniem, że jest w stanie w każdym meczu przynajmniej narobić szkód. Być może nie znajdują się na dziś na samym szczycie tabeli, ale każde punkty zdecydowanie zbliżają ich do tego osiągnięcia. Szczególnie te zdobyte z wyżej notowanymi rywalami. Dzisiaj Real Madryt staje przeciwko Lwom, które przyjeżdżają na Bernabéu nie po to, by być tłem dla gladiatorów i potulnym zwierzęciem. Lwy też pragną aprobaty publiczności.
Musimy jednak pamiętać, że końcówka roku dla Realu Madryt jest maratonem, nie sprintem. Russell Crowe też nie walczył od razu w rzymskim Koloseum, też nie od razu rywalizował o wszystko, co najważniejsze. Szedł krok po kroku, wspinając się po kolejnych szczeblach. Nasz gladiator w białych barwach kilka kroków już zrobił, rozpoczął nawet wspinaczkę na najtrudniejszym odcinku. Pewien etap przeszedł. Dziś wystarczy wspinać się dalej, postawić kolejny krok. Na początku drogi zawsze są Lwy, dopiero później przychodzi czas na Koloseum.
Are you not entertained?!
* * *
Mecz z Athletikiem rozpocznie się o 21:00. W Polsce będzie można obejrzeć go na kanale CANAL+ Premium na platformie Player.pl.
Spotkanie można też wytypować w FORTUNA. Kurs na wygraną Królewskich wynosi 1,47.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze