Advertisement
Menu
/ elpais.com

Óliver Torres: Wszyscy mówią o Viníciusie, ale motorem napędowym jest Modrić

Óliver Torres udzielił wywiadu dziennikowi El Pais. Hiszpan opowiadał o swojej karierze w Sevilli i zbliżającym się meczu z Realem Madryt.

Foto: Óliver Torres: Wszyscy mówią o Viníciusie, ale motorem napędowym jest Modrić
Fot. Getty Images

Czy po Atlético, Villarrealu i Porto znalazłeś swoje miejsce na świecie w Sevilli?
Tak, jestem otoczony wspaniałym sztabem trenerskim i świetnymi kolegami z drużyny. Sevilla dała mi również szansę na poznanie innej grupy przyjaciół ze świata piłki nożnej. Jestem uprzywilejowany i poczucie, że są ludzie, którzy traktują mnie jak normalną osobę, bardzo mi pomaga. Są to przyjaciele, którzy sprowadzają mnie na ziemię. Mam przyjaciela, który jest sprzedawcą w sklepie z ubraniami; inny pracuje w chińskim sklepie, a jeszcze inny zbiera oliwki. Takie są realia życia.

Nie miałeś wcześniej takich przyjaciół?
Byłem w Madrycie przez siedem lat, od 13. do 20. roku życia. W tamtym momencie mojej kariery miałem obsesję na punkcie pozostania na szczycie. W Porto był bardzo hiszpański trzon drużyny. Nie odszedłem jednak od piłkarskiej rzeczywistości. W Sevilli mam przyjaciół w futbolu i grupę poza nią, którzy ożywiają mnie jako osobę.

Czy jesteś w swojej najlepszej formie jako piłkarz?
Tak, czuję się bardzo dobrze fizycznie i psychicznie. Bardzo się rozwinąłem i przytrafia mi się coraz więcej szczęśliwych chwil. Jestem w najlepszym momencie mojego życia.

„Szkoda, że Óliver Torres nie zrobił kroku naprzód”. Czy zapomniałeś o tych stwierdzeniach?
Nie było łatwo zasymilować się i przezwyciężyć etykiety, które mi przyklejono. Ta etykietka nadal ciąży mi na sercu, ale nauczyłem się ją relatywizować. Od pewnego czasu jestem bardziej kompletnym piłkarzem. Często powtarzano mi to zdanie i kiedy mam dzień refleksji, dużo o nim myślę. I okazuje się, że właśnie skończyłem 27 lat, jestem w elicie od dziewięciu lat, a to znacznie więcej niż mogłem sobie wyobrazić. Byłem w mistrzowskich drużynach jak Atlético i Porto, a teraz w jednej z najlepszych Sevilli w historii. Gdybyś zapytał 95% zawodników, powiedzieliby ci, że moja kariera jest niesamowita. I dla mnie też taka jest, ale ja chcę więcej, nie stawiam sobie granic. Czuję, że najlepsze jest jeszcze przede mną.

Ile znaczy dla ciebie Julen Lopetegui?
Niedawno skończyłem 27 lat, a on podszedł do mnie i powiedział: „Już 27 lat, Oli”. Czas leci. Był trenerem, który po raz pierwszy zabrał mnie do reprezentacji U-18. Minęło dziesięć lat, a ja dzieliłem z nim pięć czy sześć lat mojej kariery. Wiele mi dał, wiele mnie nauczył i wiele ode mnie wymaga. Jego pomysł pasuje do mojej istoty gry i jestem mu za to bardzo wdzięczny.

Czy nadszedł czas, aby Sevilla zdobyła tytuł ligowy?
Sposób, w jaki poznałem Sevillę, wymagania, jakie mają i ich kibice, to bardzo dobry kontekst, by o to powalczyć. Ale uwaga, rzeczywistość jest jaka jest i są przed nami zespoły, które są dużo większymi faworytami niż my.

W tym procesie rozwoju twoja drużyna musi zmierzyć się z takimi meczami jak ten z Realem. Jak radzi sobie zespół?
Pamiętając o tym, że mierzysz się z jedną z najlepszych drużyn na świecie i wiedząc, że każdy błąd na Bernabéu będzie karany. Faworytem jest Real, ale szykuje nam się ciekawy mecz i jesteśmy pewni, że będziemy mieli swoje szanse. Teraz wszyscy mówią o Viníciusie, ale ich dobry poziom gry kryje się za Modriciem, który jest motorem napędowym drużyny i nadaje sens całej ich grze.

Czy zapał będzie taki, jak w meczu z Wolfsburgiem w Lidze Mistrzów?
Sevilla podchodzi do każdego spotkania jak do finału. Potem zdarza się, że każdy mecz to inna historia. Innego dnia zostaliśmy pokonani przez Alavés w czwartej minucie, a świat stanął na głowie w Sewilli… Każdy mecz to dla nas „wszystko albo nic”.

Podoba ci się ta bardziej wyrównana liga?
Uważam, że to bardzo interesujące. To nieprzewidywalna liga, coś, czego jeszcze kilka lat temu nie można było sobie nawet wyobrazić. Każda wizyta na Bernabéu czy Camp Nou była synonimem porażki, a teraz można konkurować. Ogólny poziom La Ligi uległ poprawie.

Czy jesteś zaskoczony słabą postawą hiszpańskich drużyn w Lidze Mistrzów?
Nie jestem zaskoczony. Z wyjątkiem Realu wszyscy będziemy grać z lufą przy skroni. To nie jest wada hiszpańskiego futbolu, to fakt, że inni się rozwijają, że tak konieczne jest analizowanie i ulepszanie, aby przywrócić hiszpańską hegemonię. Zostaliśmy ukarani za te błędy, których nie można popełniać w tak ważnych rozgrywkach.

Czy rozumiesz krytykę kibiców dotyczącą gry Sevilli?
Krytyka jest konieczna. Ale musimy też docenić poziom, jaki Sevilla oferowała w ostatnich dwóch latach. Czy ci ludzie chcieliby mieć dużo bardziej odważny styl futbolu i mniej wygrywać? Chcemy być lepszą drużyną, a nie bardziej krzykliwą. W piłce nożnej chodzi o zwycięstwo.

Pozostaje ci jeszcze powołanie do reprezentacji.
Zdobędę je.

Kto najbardziej zaskoczył cię w tej szatni?
Jest tu trochę dziwnych ludzi. Powiedziałbym, że Jesús Navas. To bardzo ciekawa postać, warta przestudiowania. I Monchi, kiedy wygłasza przemówienia; także Julen, kiedy się złości.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!