Tebas przyznaje realizację meczów La Ligi przyjacielowi z Katalonii
OkDiario prowadzone przez Eduardo Indę, byłego dyrektora dziennika MARCA, wzięła pod lupę różne działania i wydatki Javiera Tebasa, prezesa La Ligi. Zaczynamy od artykułu dotyczącego przyznawania kontraktu na telewizyjną produkcję meczów La Ligi.
Fot. Getty Images
Temat realizacji w meczach La Ligi wraca w przypadku Realu Madryt regularnie kilka razy w sezonie. Królewscy czują się poszkodowani, co sami podkreślają w swojej klubowej telewizji, szczególnie zarządzaniem powtórkami i pokazywaniem widzowi danych wydarzeń na boisku w nieobiektywny sposób. Ostatnia taka sytuacja wydarzyła się w meczu z Rayo Vallecano.
Należy podkreślić, że pokazywanie meczów w telewizji i produkowanie sygnału z tych spotkań to dwie różne rzeczy. Pierwszy aspekt sprzedawany jest jako znane powszechnie prawa telewizyjne. OkDiario podaje, że od 2015 roku i scentralizowania sprzedaży praw telewizyjnych, czyli wspólnego sprzedawania jednego pakietu przez wszystkie kluby razem, La Liga nigdy nie rozpisała przetargu na produkcję sygnału z meczów. Za każdym razem po prostu odgórnie przyznawała prawa do realizacji spotkań katalońskiej firmie Mediapro.
Podobna sytuacja ma miejsce w tym roku, gdy decyduje się kontrakt telewizyjny w Hiszpanii, jaki wejdzie w życie od nowego sezonu. Nie ma przetargu na produkcję meczów i wszyscy po prostu uznają, że dalej zajmować się tym będzie Mediapro.
Mediapro to katalońska firma założona przez Jaume Rouresa – przyjaciela Javiera Tebasa, socio Barcelony i w ostatnim czasie także jedną z osób, która poręczyła finansowo za zarząd Joana Laporty. OkDiario podkreśla, że układ działa dla obu stron doskonale: Mediapro otrzymuje ważny kontrakt, a w zamian Tebas i La Liga w pełni kontrolują przekaz telewizyjny, decydując, co i kiedy pokazać. Internetowy dziennik nazywa Rouresa wprost cenzorem.
Telewizjom, na przykład hiszpańskiemu Movistarowi, pozostaje jedynie dobranie komentatorów i gości w studiu, ale o tym, co zostanie pokazane w każdej sekundzie meczu La Ligi, również w polskich telewizjach, decydują Katalończycy. Wcześniej zagraniczne telewizje mogły same decydować o wyborze powtórek na podstawie otrzymywania całego produkowanego sygnału w ramach oddzielnego pakietu negocjowanego z Mediapro. To doprowadziło jednak do ogromnej kontrowersji w 2019 roku, gdy Luis Suárez z Barcelony zdobył gola z Getafe po kopnięciu w ręce i twarz bramkarza. W Hiszpanii nie pokazano odpowiednich ujęć i gola uznał także VAR. Jednak już na przykład w Stanach Zjednoczonych wybrano inne powtórki, które klarownie pokazały faul.
OkDiario podkreśla, że Tebas bezgranicznie ufa Mediapro, które w poprzednim roku z hukiem wycofało się z Francji, nie potrafiąc wypełnić zapowiadanych warunków z kontraktu telewizyjnego i wpłacając lidze 100 milionów euro za jego rozwiązanie. Roures pozostaje jedną z najbardziej wpływowych osób w hiszpańskim futbolu. Jak sam powtarza: „Nikt nie pomógł finansowo Barcelonie bardziej ode mnie”.
Właściciel Mediapro był także obecny latem na spotkaniu Laporty z Tebasem, gdy za plecami Realu Madryt domykano porozumienie z funduszem CVC, które miało sprawić, że La Liga zatwierdzi pozostanie Leo Messiego w barwach Blaugrany. Ta sama osoba wciąż będzie odpowiedzialna za produkowanie sygnału z meczów La Ligi.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze