Odriozola: Złota Piłka dla Benzemy byłaby triumfem futbolu
Álvaro Odriozola udzielił wywiadu dziennikowi AS. Hiszpan opowiadał o swojej sytuacji, czasie spędzonym w Madrycie i Monachium oraz planach na przyszłość.
Fot. Getty Images
Jak ci się wiedzie we Florencji?
Bardzo dobrze. To cudowne miasto, a ludzie traktują nas wspaniale. Myślę, że mamy dobry zespół i uważam, że to będzie świetny rok.
Jak wygląda twój zwykły dzień?
Idę na trening, który zazwyczaj odbywa się rano lub w południe, bo tutaj dużo trenujemy w środku dnia. Potem się regeneruję i wychodzę zwiedzać miasto.
Jak zostałeś przyjęty przez szatnię?
Bardzo dobrze. Jestem bardzo szczęśliwy. Byłem bardzo zaskoczony, ponieważ w tym zespole jest dużo jakości, a ludzie mają wielkie serca. Drużyna jest bardzo zjednoczona. Mają za sobą bardzo trudny rok i są bardzo głodni dobrych wyników w tym roku, aby móc godnie walczyć o grę w Europie.
Czego oczekuje od ciebie twój trener, Vincenzo Italiano?
To trener, który ma wspaniałe koncepcje piłkarskie. Powiedzmy, że to taki nowoczesny szkoleniowiec. W systemie, w którym gramy, czyli 4-3-3, zasadniczo to, o co mnie prosi, to atak i obrona, ale z mechanizmami, które bardzo dobrze dostosowują się do moich warunków. Wiele się od niego i jego sztabu uczę. Można powiedzieć, że robię tu zaawansowane studia magisterskie, bo dużo pracują nad taktyką. Będzie to dla mnie bardzo pożyteczne. Prawda jest taka, że jestem bardzo szczęśliwy.
Stopniowo zdobywasz miejsce w pierwszym składzie.
Tak, na początku, po zmianie, było mi trochę trudno pod kątem fizycznym, a także ze zrozumieniem koncepcji taktycznych trenera. Kilka dni zajęło mi zrozumienie, czego oczekuje ode mnie szkoleniowiec, ale teraz wszystko jest już dla mnie jasne i mogę grać swoje. W tej chwili jestem w 100% sprawny fizycznie, co jest niezbędne na mojej pozycji.
We Fiorentinie było kilku byłych graczy Realu. Prosiłeś ich o porady?
Tak, jest jedna osoba, która bardzo mi pomogła, zarówno kiedy podpisywałem kontrakt, jak i podczas mojego pobytu tutaj, a jest nią José María Callejón. Nie zamierzam opisywać go z piłkarskiego punktu widzenia, ponieważ jest świetnym zawodnikiem, zawsze był i nadal jest, ale jako osoba chciałbym mu publicznie podziękować, ponieważ bardzo zachęcił mnie do przyjścia tutaj. Odkąd przyjechałem, jest tu jak mój ojciec.
Co takiego powiedział ci Ancelotti, że zdecydowałeś się odejść?
To było bardzo proste. Ponieważ nie było mnie przez dwa tygodnie w najważniejszym okresie przedsezonowym z powodu koronawirusa, rozmawiałem z Carlo na tydzień przed zamknięciem okienka. Powiedział mi, że ceni moją jakość i mój profesjonalizm. Czułem wiele sympatii ze strony Ancelottiego, którego zawsze podziwiałem jako trenera i jako człowieka. Powiedział mi, że jeśli zostanę, to nie ma problemu, jeśli odejdę, to też nie ma problemu, ale jasne jest, że nie zagram w 30 meczach i że jeśli odejdę, to spodziewa się mnie z powrotem w czerwcu. Więc zdecydowałem się wyjechać, to była moja decyzja. W żadnym momencie nie naciskał na mnie, abym podjął tę decyzję. Ani on, ani Real Madryt. To była moja decyzja, ponieważ uważam, że dobrze byłoby dla mnie rozegrać 30 spotkań i przede wszystkim rozwijać się jako piłkarz. Teraz mam nadzieję, że uda mi się odnieść sukces we Włoszech i wrócić do Madrytu.
Tęsknisz za Madrytem?
Oczywiście, że tak. Przede wszystkim wpływ i wszystko to, co oznacza bycie zawodnikiem Realu. To marzenie każdego piłkarza. Kiedy tam jesteś, cieszysz się tym. Kiedy widzisz to bardziej z zewnątrz, albo jesteś na wypożyczeniu w innym klubie, możesz naprawdę zobaczyć, co to znaczy być zawodnikiem Realu Madryt.
Czy masz kontakt z kolegami z drużyny?
Tak, dużo z nimi rozmawiam i sporo żartujemy. W końcu, w świecie futbolu, koledzy z drużyny stają się przyjaciółmi. W ten weekend zagram przeciwko osobie, którą uważam za swojego przyjaciela, Brahimowi, który bardzo dobrze radzi sobie w Milanie. Nie mogę się doczekać, aby przywitać się z nim na boisku.
Wyglądasz na szczęśliwego, wyzwolonego, ale jednocześnie uczącego się i chłonącego wiedzę. Czy to nowy Odriozola?
Tak, jak mówisz, to nowy Odriozola, ponieważ pracuję nad częścią, której nie robiłem wcześniej, a którą musiałem zrobić, czyli aspektem taktycznym. Myślę, że każdy zawodnik, jeśli ma możliwość gry we Włoszech, powinien to zrobić przynajmniej raz w życiu. To nowy Odriozola, bo choć muszę zachować swoje zwykłe cechy, to nie mogę ich stracić – szybkość, wychodzenie do przodu i generowanie zagrożenia. Ale w aspektach defensywnych, wiedząc jak wychodzić z piłką od tyłu, dużo się uczę. Lubię się uczyć i stawać się lepszym piłkarzem. Ten piłkarski Erasmus się opłaca.
Przyszedłeś w 2018 roku, akurat wtedy, gdy odszedł Cristiano.
Nie znałem Realu z Cristiano. Było mi bardzo smutno, bo byłem pierwszym, który przyszedł po jego odejściu. Dla mnie zawsze był idolem. Idolem w zakresie codziennej pracy, profesjonalizmu. Każdy, kogo zapytasz w Valdebebas o Cristiano, powie ci, że był najbardziej profesjonalnym piłkarzem, jakiego kiedykolwiek widzieli. To jest ktoś, na kim powinni wzorować się młodzi ludzie. Po jego odejściu widać było, że brakuje jego bramek, ale drużyna się zjednoczyła, poszła do przodu… Chociaż zawsze będzie brakowało gościa, który strzela 50 goli w sezonie…
Jak postrzegasz Benzemę i Viníciusa z dystansu?
Zawsze byłem wielkim Benzemistą, na długo przed tym, jak grałem z tak wspaniałym graczem jak on. Widzę go w najlepszym momencie jego kariery. Kiedy masz obok siebie zawodnika, który zdobywa 50 bramek, zawsze skupiasz się bardziej na nim, ale Karim już w okresie z Cristiano radził sobie bardzo dobrze. Gdyby nie Benzema, jestem pewien, że Cristiano strzeliłby znacznie mniej goli. Po jego odejściu Karim przejął tę pałeczkę, czując się pierwszoplanową postacią, czując się gwiazdą Realu Madryt, a teraz oprócz tego, że nakręca grę drużyny, to zdobywa dużo bramek.
Czy widzisz go jako potencjalnego zdobywcę Złotej Piłki?
Co mam powiedzieć? Dla mnie Złota Piłka byłaby triumfem futbolu, gdyby mu ją przyznano, ponieważ naprawdę na to zasługuje, nie tylko za ten rok, ale za wszystkie poprzednie lata, w których prezentował wspaniały futbol. Jest też wspaniałym człowiekiem. Wiele wycierpiał na płaszczyźnie osobistej, ale zawsze pracował, walczył. Więc mój głos idzie na niego.
A Vinícius?
To fenomenalny zawodnik. Kiedy podpisał kontrakt z Realem, zrobił to tego samego lata co ja, był bardzo młody. Real go kupił, ponieważ posiada bardzo dobre cechy i umiejętności. Jedyne, czego potrzebował i potrzebuje, to cierpliwości i przede wszystkim czasu. Meczów, czyli tego, czego potrzebuje każdy piłkarz, aby móc w stu procentach wykorzystać swoją sprawność. Ma szybkość, odwagę, prosi o piłkę, szuka sytuacji jeden na jeden… Ma wrodzony talent, a nad tym, czego nie ma, może spokojnie pracować, czyli nad wykończeniem, strzałem, podejmowaniem decyzji, czyli tym, co musi poprawić. Widzieliśmy, że u Carlo pracuje bardzo ciężko i robi to bardzo dobrze. W końcu dzięki doświadczeniu i ograniu stał się prawdziwym fenomenem i gwiazdą. Poza tym to świetny facet i bardzo się cieszę, że mu się powodzi.
Kiedy oglądasz mecze Realu Madryt i widzisz, że tacy zawodnicy jak Lucas Vázquez czy Nacho, którzy nie są typowymi bocznymi obrońcami, a występują na twojej pozycji, to co sobie myślisz?
Oglądam wszystkie mecze Realu w koszulce, bo jestem madridistą i bardzo się cieszę, że wszystko idzie tam dobrze. W końcu to tylko anegdoty i okoliczności, które istnieją w świecie piłki nożnej. W tym przypadku podjąłem decyzję o przyjeździe tutaj, ponieważ było wiele osób do gry na moim miejscu. Potem Dani doznał kontuzji, Lucas zaczął grać, potem Nacho… Później jeszcze kilku zawodników, którzy mogliby grać na tej pozycji, ale ja się skupiam na tym, co teraz i mówię wam, to są decyzje Ancelottiego. A ja jestem na śmierć z nim. Jedyną rzeczą, która chodzi mi po głowie, jest bardzo dobry rok tutaj, co jest naprawdę w moich rękach. Skupiam się na tym, aby odnieść sukces we Włoszech i wrócić silniejszy.
Czy Carvajal jest murem nie do przeskoczenia?
To jeden z najlepszych prawych obrońców na świecie, jeśli nie w historii. On tworzy najczystszą historię Realu Madryt, z wszystkimi tytułami Ligi Mistrzów, które zdobył i tak dalej. Oczywiście wyrwanie mu miejsca w składzie jest bardzo skomplikowane, ale w tym życiu nic nie jest niemożliwe. Będę nad tym pracować, bo moim marzeniem jest triumfować w koszulce Realu. Powiedziałem moim najbliższym, że odniosę sukces w Realu i mówię wam, że dam z siebie wszystko, aby odnieść sukces w tej pięknej białej koszulce.
Zabłysnąłeś w końcówce poprzedniego sezonu: zagrałeś dziewięć meczów z rzędu, strzelałeś gole… Pokazałeś, że można na ciebie liczyć.
Zgadza się. W piłce nożnej nie ma tajemnic: każdy zawodnik, aby pokazać, ile jest wart, potrzebuje ciągłości, a tym bardziej w moim przypadku, na pozycji, na której trzeba być mocnym fizycznie, a to się robi w meczach. Myślę, że pod koniec ubiegłego sezonu udowodniłem, że mogę grać dla Realu, a przede wszystkim udowodniłem to sobie. To najważniejsza rzecz w takich przypadkach, bo oczywiście fajnie, że ludzie to widzą, ale tym, który musi w to uwierzyć i tym, który musi to zrobić, jesteś ty. I udowodniłem sobie, że mogę grać dla Realu. Nie byłem gotowy na sto procent, bo nie grałem regularnie przez prawie pół roku, ale zdobywałem bramki, asystowałem, rozgrywałem świetne mecze. W ostatnim spotkaniu, mając prawie wszystkich dostępnych, Zidane dał mi wyjściowy skład w bardzo ważnym meczu z Villarrealem. Podczas okresu przygotowawczego wszystko zaczęło się bardzo dobrze, potem miałem koronawirusa i wszystko potoczyło się trochę nie tak… Ale oczywiście mogę grać dla Realu. Teraz przyjechałem do Florencji, ale latem wrócę do Madrytu. To jest moje marzenie.
Czy uważasz, że pomiędzy kontuzjami i brakiem minut właśnie tego zabrakło, aby odnieść sukces w tym Realu Madryt?
Tak, jestem bardzo samokrytyczną osobą. Nie lubię nikogo obwiniać. Pierwszą rzeczą, którą robię, gdy sprawy nie idą tak, jak bym chciał, jest spojrzenie na siebie. Może kontuzje i brak ciągłości, a potem te momenty, które nie były najlepsze. Na przykład, gdybym wytrzymał jeszcze dwa miesiące w poprzednim sezonie, byłoby to dla mnie bardzo dobre. Z Zidane'em, na początku, zagrałem pierwsze cztery mecze, złamałem obojczyk i sezon się skończył. Nie byłem w stanie wziąć udziału w pretemporadzie. Myślę, że w momentach, w których byłem w stanie zdobyć miejsce w składzie i zdobyć zaufanie ludzi, pojawiło się pewne fatum, które sprawiło, że nie miałem tej ważnej ciągłości. Teraz miałem sześć czy siedem meczów z rzędu, które sprawiły, że mogłem wydobyć z siebie prawdziwego Odriozolę.
W 2020 roku przeszedłeś do Bayernu…
Myślę, że pobiłem rekord: pięć tytułów, dwa z Realem i trzy z Bayernem. Ale to było trochę słodko-gorzkie. Pod względem tytułów było to majestatyczne, coś trudnego do powtórzenia. Liga Mistrzów to marzenie każdego piłkarza, ale ja chciałbym zagrać trochę więcej. Dużo się nauczyłem. Miałem trenera, Hansi Flicka, który radzi sobie bardzo dobrze. Wiele nauczyłem się od moich kolegów z drużyny. To było bardzo satysfakcjonujące, niezapomniane doświadczenie. Nauczyłem się szczególnie od jednego z nich, Joshuy Kimmicha, z którym mam bardzo dobre relacje, zwłaszcza jeśli chodzi o jego mentalność. Jest osobą, która żyje futbolem z nieopisaną pasją. Skończyło się na grze i asystowaniu Lewandowskiemu w Lidze Mistrzów, ale wolałbym mieć poczucie większego wkładu w grę.
Jak to jest dzielić szatnię z Lewandowskim?
Bardzo łatwo jest mu asystować, ponieważ wykańcza dobre dośrodkowania. On jest bramkowym zwierzęciem. Wydaje się być stworzony do strzelania goli jak robot. I jest kolejnym zawodnikiem, który wyróżnia się profesjonalizmem. W trakcie mojej kariery miałem szczęście asystować takim piłkarzom jak Benzema, Lewandowski, którzy zapisali się na kartach historii futbolu. A teraz także z Dušanem Vlahoviciem, który jest bardzo dobrym graczem. Dla mnie on też jest strzeleckim potworem. Ma majestatyczną mentalność. Myślę, że to doprowadzi go do tego, że będzie kim tylko zechce, ponieważ ma fantastyczną mentalność i stratosferyczne cechy.
A Alaba?
Łączą mnie bardzo szczególne relacje z Alabą, ponieważ kiedy tam przyjechałem, mówił już trochę po hiszpańsku i bardzo dobrze dogadywał się z grupą Hiszpanów. Mieliśmy fantastyczne relacje. Byłem bardzo szczęśliwy, że Real go pozyskał, ponieważ uważam, że jest to zawodnik światowej klasy. Bez wątpienia jest jednym z najlepszych na świecie, teraz jako środkowy obrońca. A przede wszystkim osobą o bardzo wielkim sercu. W pierwszych dniach pokazałem mu, jak wygląda Madryt, Valdebebas… Wyjaśniłem mu, jaki jest ten klub, jego wielkość… Oczywiście, Bayern to wielki klub, ale nie ma na świecie drugiego takiego klubu jak Real, a nawet zbliżonego do niego. Udowadnia, że jest graczem światowej klasy. Wspaniale się przystosował. Byłem zachwycony, że zdobył bramkę w Klasyku.
Real Sociedad jest na szczycie La Ligi, czy uważasz, że są w stanie wytrzymać presję i zdobyć mistrzostwo?
O moim Realu mogę mówić tylko dobrze. Myślę, że to, co dzieje się w tym momencie, w 2021 roku, jest nagrodą, gotowym produktem czegoś, co rodziło się w Zubiecie od dawna. Dostrzegliśmy styl gry i sposób rozumienia piłki nożnej oraz kształcenia młodzieży, z czego jestem bardzo dumny. Wszystkie zespoły grają w ten sam sposób, od drużyn młodzieżowych po pierwszą. Każdy wie, co ma robić i to jest coś, co przynosi wiele korzyści. W zeszłym roku wygrali Puchar Króla przeciwko Athleticowi, myślę, że są jedyną drużyną w La Lidze, której zespół rezerw występuje w Segunda División… To osiągnięcie i nie jest to przypadek, ponieważ od dłuższego czasu na to pracują i bardzo się z tego cieszę. Czy wygrają tę ligę, czas pokaże, ale ja ogromnie życzę im powodzenia.
A co powiesz o Eusebio?
Myślę, że dobrze jest być wdzięcznym. Być może, niewiele osób o tym wie, ale gdyby nie on, nie byłbym teraz piłkarzem. Miałem inne sprawy na głowie, a on dał mi szansę. W zeszłym tygodniu miałem okazję z nim porozmawiać. On czuje się bardzo dobrze, a ja byłem bardzo podekscytowany. To sprawia, że wszystko inne jest względne. On jest wojownikiem i nauczył mnie jak być wojownikiem. Życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze