Advertisement
Menu
/ marca.com

Carvajal: Mojej narzeczonej należy postawić pomnik za to, co zniosła

Dani Carvajal przebywa obecnie na zgrupowaniu reprezentacji Hiszpanii, gdzie udzielił wywiadu dziennikowi MARCA. Prawy obrońca mówił o zmianach, jakie zaszły w jego życiu, powrocie do reprezentacji i sezonie klubowym.

Foto: Carvajal: Mojej narzeczonej należy postawić pomnik za to, co zniosła
Fot. Getty Images

Jak się ma zapas brokułów w twojej lodówce?
Dobrze, dobrze (śmiech). Wspominałem ostatnio, że zmieniłem sporo rzeczy w mojej diecie. Radzę sobie całkiem nieźle i czuję się komfortowo z czymś, co jest teraz dla mnie normalne.

Czy trudno było ci poradzić sobie z tą zmianą?
Kiedy chcesz coś zrobić, nie kosztuje to tak wiele. To trochę zmiana rutyny, ale jeśli czujesz, że tego potrzebujesz, to jest to naprawdę proste.

Czy ta zmiana w diecie dotyczy tylko od ciebie, czy również osób z twojego otoczenia?
Osobą, która najbardziej się zmieniła, jest moja nerzeczona. Większość posiłków jemy razem, a ona powiedziała mi, że będzie mnie w tym wspierać, żebym nie robił tego sam. I to pomaga.

Co najbardziej zmieniło się w twojej diecie?
Przede wszystkim brak glutenu. Zostało to radykalnie usunięte z mojej diety. Nie jem czerwonego mięsa, a jem białe mięso, ryby, warzywa, owoce. Normalne rzeczy dla sportowców. Najważniejsza jest eliminacja glutenu, choć potem mam bardziej spersonalizowane rzeczy.

W którym momencie mówisz sobie, że musisz się zmienić?
Jedzenie to jedne z wyważonych drzwi w ostatnim roku. Ale nie tylko: rutyna przed treningiem, po treningu, regeneracja wieczorami, jak stawić temu czoła i przyjąć sesje treningowe. Wszystko to ma wpływ.

To jest ta strona elitarnego sportowca, której ludzie nie widzą, codzienne życie poza boiskiem.
To jest ta część, o której ludzie wiedzą mniej. W końcu poświęcasz prawie 24 godziny na ich wykonanie. Ale przede wszystkim mamy szczęście.

Czy zmienia to również sposób, w jaki odpoczywasz?
Oczywiście, że tak. Zmiana sposobu odżywiania pomaga lepiej wypocząć. To jest niewidzialny trening. Odpoczynek jest bardzo ważny dla organizmu, aby odzyskać siły i poradzić sobie z wysiłkiem.

Wszystko to dotyczy sfery fizycznej, a co z psychiczną?
To podstawowa sprawa. Możesz wyważyć tyle drzwi, ile chcesz, ale jeśli twoja głowa nie ma pozytywnej mentalności i nie kroczysz naprzód… Jeśli trenujesz, martwiąc się o dobre samopoczucie, to twój umysł może sprowokować uraz, mówiąc ci, że nie czujesz się dobrze, nawet jeśli z medycznego punktu widzenia nie jest to prawda.

Czy zdarzyło ci się to?
Doszedłem do momentu, w którym moja głowa miała na mnie duży wpływ. Tak wiele nawrotów kontuzji bardzo cię dotyka. Po prostu nie jesteś sobą. Przychodziłem do domu i mówiłem, że nie, że wszystko nie, że źle się czuję, chociaż tak nie było. Z tego powodu cierpiała też moja narzeczona.

Czy musiała dużo znosić?
Całkiem sporo. Prawda jest taka, że należy postawić jej pomnik. Również w roku, w którym urodził się nasz syn. Ona wie, że kiedy jestem kontuzjowany, to jest skomplikowane, to zmienia mój nastrój. Nie miałem tego uśmiechu od ucha do ucha, który mam teraz, gdy wracam do domu.

Dani Carvajal sprawia wrażenie, że jest bardzo wymagający wobec siebie. Czy tak jest w rzeczywistości?
To prawda, tak po prostu. Wiele osób mi to mówi. Moi trenerzy mówili mi, że stawiam sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Mówią mi, że nie muszę nikomu nic udowadniać, a bawić się, cieszyć się tym, co potrafię. Ale taki już po prostu jestem, to niemożliwe, żebym nie wymagał od siebie wiele, kiedy gram w piłkę. Tak to rozumiem, bo chcę być lepszy każdego dnia. Dużo od siebie wymagam, może nawet za dużo.

Czy potrzebowałeś pomocy specjalistów z dziedziny psychologii?
W klubie mamy ludzi, którzy pomogli mi w tej dziedzinie. Aspekt psychologiczny był jeszcze jednymi drzwiami do wyważenia. Jest to ważne.

To temat, o którym dużo się mówi: Simone Biles, tutaj rezygnacja Iñigo Martíneza z Mistrzostw Europy…
Ważne jest, aby wiedzieć, że jeśli nie możesz dać z siebie 100%, jest ktoś inny, kto może to zrobić. Nawet jeśli piłkarz jest bardzo dobry, to jeśli prezentuje się na poziomie 60 czy 80%, wówczas nie jest wiele wart w elicie, bo każda drużyna jest w stanie wyszarpać ci punkty.

Kontuzje, zmęczenie fizyczne i psychiczne… Musimy raz jeszcze zmierzyć się z kwestią terminarza?
Wymaga to przeglądu. Jest to bardzo, bardzo wymagające. Mamy mecze co trzy dni, okienka reprezentacji z trzema meczami w mniej niż tydzień, wyjazdy do Ameryki Południowej… To jest szalone.

Czy dużo rozmawiacie o tym w szatni?
Tak, tak. To skomplikowane. Z tego powodu kadry są coraz szersze, ponieważ nie można osiągać najlepszych wyników w tak krótkim czasie.

Czy gracze nie są wystarczająco wysłuchiwani w biurach?
Może czasem to my musimy przejąć inicjatywę. Thibaut dał to jasno do zrozumienia ostatnio, gdy mówił o trzecim i czwartym miejscu w Lidze Narodów. Nie trzeba ograniczać kalendarza, trzeba go dostosować, bo ostatecznie traci na tym futbol.

Porozmawiajmy o drużynie narodowej, jakie to uczucie wrócić do kadry?
Cieszyłem się jak karzeł, prawie jak wtedy, gdy przyjechałem tu po raz pierwszy. Byłem nawet zdenerwowany. Byłem bardzo podekscytowany, że znów wszystkich zobaczę. Jestem bardzo podekscytowany powrotem do bronienia tej koszulki, do pomocy reprezentacji.

Czy oglądając drużynę narodową w domu, czułeś złość, bezsilność?
Po trochu tego wszystkiego. Kiedy nie grasz, to jest najgorsze. EURO było moim celem. Ale teraz to już przeszłość. Nie można żyć patrząc wstecz. Myślę o meczu z Grecją, a  będzie to trudne starcie.

Ale rok 2020 był rokiem EURO, szło ci jak nigdy wcześniej, a potem przyszła pandemia.
Tak, ale rzeczy przychodzą jak przychodzą. Teraz muszę myśleć o przyszłości, teraźniejszości i pomaganiu drużynie. Jednym z moich celów jest dotarcie do finału.

Dużo mówimy o Szwecji, ale w czwartek…
Mecz jest z Grecją. To trudny przeciwnik, z dala od domu, z ich fanami, z ich szansami na drugie miejsce. Bez wygranej w tym meczu nie mamy praktycznie żadnych szans na awans na Mistrzostwa Świata.

I z dużą liczbą nieobecnych.
Rozmawialiśmy o tym w szatni, że jest to duży problem z tymi, którzy odpadli w weekend. Trener ma jednak z czego wybierać, ponieważ w Hiszpanii mamy wysoką jakość graczy. Zespół jest bardzo konkurencyjny. Można to było zobaczyć w Lidze Narodów, gdzie z kilkoma ważnymi nieobecnościami byliśmy o krok od tytułu.

Wyobrażam sobie, że masz przyjaciół, którzy są wielkimi madridistas
Tak, tak (śmiech).

Czy wiele razy musiałeś im tłumaczyć, że Luis Enrique nie jest antimadridistą?
Kiedy słyszałem taką opinię, starałem się wyjaśnić, że wcale nie. Trener stara się liczyć na ludzi, którzy jego zdaniem pomogą mu w tym, czego chce, niezależnie od drużyny, w której ktoś gra. On to udowodnił. To jest jego sposób, jego filozofia i jego pomysł.

On zawsze na ciebie liczył.
To prawda, i dziękuję mu za to. Na przykład to, co powiedział o mnie na konferencji prasowej w dniu ogłoszenia powołań. Mam nadzieję, że tak będzie nadal.

Czy można sobie wyobrazić Mistrzostwa Świata bez Hiszpanii?
Nie dzisiaj i wszyscy musimy współpracować, aby tak się nie stało.

Czy pamiętasz ostatni mecz barażów, który rozegrała Hiszpania?
Cóż, prawda jest taka, że nie. I lepiej nie przeżywać kolejnego.

Przejdźmy do białych kwestii. Jak się czujesz przed ostatnią przerwą w tym roku?
To coś, o czym mówiłem, gdy przyjechałem z Koke. Poprzednia załapała ich po pokonaniu Barçy i Milanu, to ich trochę spowolniło. Teraz jest to dla nich dobra rzecz. Dla nas przerywa to passę, ale dla tych, którzy mają mniej wymagające gry niż Hiszpania, może się przydać i trochę przystopować.

Mówiąc o wymagających, Bernabéu…
Jest to najbardziej wymagający stadion na świecie. W kilku meczach nie byliśmy w stanie być dobrzy przez 90 minut, a stadion sprawił, że było to odczuwalne.

Wykluczasz, że Barcelona sięgnie po mistrzostwo?
Wręcz przeciwnie. Kiedy przyszedł Zidane, byliśmy 12 punktów za Barceloną i skończyliśmy jeden punkt za nimi, naciskając na nich do ostatniego meczu.

Grałeś z Xavim i przeciwko niemu, co jego przybycie oznacza dla ciebie?
Przybycie takiej postaci jak Xavi do Barcelony napełni ich nadzieją. Mimo że jest rywalem, życzę mu powodzenia, ale nie przeciwko nam (śmiech), bo to kolega po fachu.

Chciałbyś, aby o Realu mówiono z szacunkiem, jaki ma twój klub, Ancelotti, ty… rywale?
Tak jest z ludźmi i z każdym klubem. Szanujemy wszystkich rywali. Jak powiedział trener, jesteśmy zaskoczeni, że Barça jest tak daleko w tyle, ale nikt nie może ich wykluczyć w walce o jakikolwiek tytuł. Szacunek ma zasadnicze znaczenie. Drużyny mają lepsze i gorsze momenty, ale z wszystkiego się wychodzi.

Co myślisz, kiedy widzisz tego Viníciusa?
On jest jak strzał, leci. On nam bardzo pomaga: krótko, długo, golami. Jest zawodnikiem w najlepszej formie w zespole. I przykładem siły psychicznej. Był bardzo krytykowany za brak bramek, za brak skuteczności. A on zostawił wszystko za sobą i parł do przodu. I oto jest.

Jesteś już weteranem w tej szatni, jak to jest mieć taką mieszankę młodych ludzi i weteranów?
Jest to zmiana, z którą mierzymy się w klubie od dłuższego czasu, bardzo młodzi ludzie z takimi ludźmi jak Luka czy Sergio, którzy są tam od dawna. Wszystko idzie dobrze. Młodsi chłoną, czym jest klub i co to znaczy. To ważne, bo oni są przyszłością.

Można porównać ten proces z procesem w drużynie narodowej.
Wszystkie drużyny przechodzą przez takie okresy przejściowe, tutaj również. Ale widzieliśmy, że z tak młodymi zawodnikami byliśmy blisko dwóch tytułów.

Czy rozmawiasz z Sergio Ramosem?
Tak, rozmawialiśmy niedawno. Powiedział mi, że jest bliski ostatecznego powrotu. Myślę, że po przerwie wróci. Zobaczymy, czy mu się poszczęści i znów będziemy mogli cieszyć się jego futbolem.

Czy dziwnie jest przyjeżdżać na kadrę, gdy nie ma w niej Ramosa?
To jest dziwne. Widziałem wiele nowych twarzy, bardzo młodych ludzi. Myślę, że jeśli będzie się dobrze spisywał, to wróci.

Czy widziałeś go w dobrej kondycji psychicznej?
Tak, jest spokojny i pewny tego, co musi zrobić, by nie nabawić się już kontuzji.

Wśród nowych twarzy w drużynie narodowej jest 17-letni chłopak.
Tak, Gavi. Uściskaliśmy się nawzajem, gdy się zobaczyliśmy. To bardzo chwalebne, że chłopak w tym wieku jest w drużynie seniorów. Nikt mu nic nie dał za darmo. Pokazał swój poziom w klubie i w reprezentacji. Zagrał w dwóch meczach i zrobił to bardzo dobrze. Trener opiera się na wynikach, a on je osiągnął.

Kolejny nowy to Raúl de Tomás, dlaczego z Realu odchodzą napastnicy, którzy przychodzą do reprezentacji, ale po odejściu z klubu, jak Morata, Negredo, Soldado…?
Joselu… Bycie napastnikiem Realu nie jest łatwe ze względu na poziom konkurencji. To niemożliwe, żeby ktoś odebrał miejsce Karimowi. Ale są napastnicy, którzy odchodzą z klubu i trafiają do wielkich drużyn.

Na koniec – czy Carvajal rozumie system VAR?
Dobrze. Zdarzają się kontrowersyjne decyzje. Na EURO widzieliśmy tylko jedno zagranie z dużą interwencją, karny Sterlinga. Dużo władzy oddano sędziemu, drobne kontakty nie były weryfikowane. W super zwolnionym tempie trudno jest to ocenić i traci się istotę futbolu, to nie to samo, co prawdziwa prędkość. Myślę jednak, że w tym roku dokonaliśmy skoku jakościowego i zamierzamy się dalej doskonalić.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!