Advertisement
Menu
/ marca.com

Skończyć igranie z ogniem

W ostatnich tygodniach Królewscy przekonywali przede wszystkim wynikami, ale nie grą, jednak taki pragmatyzm prędzej czy później może się źle skończyć.

Foto: Skończyć igranie z ogniem
Fot. Getty Images

Nie ma wielu „ale”, które można by powiedzieć o trzecim odcinku sezonu w wykonaniu Realu Madryt, teraz po raz kolejny przerwanym przez mecze reprezentacji narodowych. Od poprzedniej przerwy w rozgrywkach podopieczni Carlo Ancelottiego rozegrali sześć spotkań, wygrywając pięć i remisując jedno. Wyniki, które pozwoliły im zająć pierwsze miejsce w grupie Ligi Mistrzów i zbliżyć się na odległość jednego punktu do Realu Sociedad w La Lidze, z kulą w postaci przełożonego meczu z Athletikiem bezpiecznie schowaną w komorze.

Real wygrał pięć meczów z sześciu, ale tylko w jednym z nich kibice ze spokojem mogli przyglądać się poczynaniom zawodników. Tak było podczas wizyty w Kijowie, gdzie Los Blancos rozgromili Szachtar dzięki wspaniałej drugiej połowie, napędzanej spektakularnym dubletem Viníciusa.

To spotkanie zostało rozegrane przed Klasykiem, który zawsze był otwarty, niezależnie od formy obu drużyn, i który Królewscy kontrolowali bez większych problemów. Po cudownym golu Davida Alaby Barça była narażona na kontrataki Realu, który nie wykorzystał kilku szans na podwyższenie prowadzenia. Tak naprawdę Los Blancos musieli czekać do przerwy, by ponownie trafić do siatki za sprawą Lucasa Vázqueza, ale nawet wtedy nie mieli spokojnej końcówki meczu. Gol Agüero w 97. minucie sprawił, że zwycięstwo stało się bardziej wątpliwe, niż mecz na to zasługiwał.

Następnie przyszła pora na bezbramkowy remis z Osasuną, a po nim wizyta w Elche na Martínez Valero niemal do złudzenia przypominała mecz na Camp Nou. Kolejny dublet Viníciusa (druga bramka padła w 73. minucie) wydawał się dawać komfort Los Blancos, ale Real nie zdołał zabić meczu i po raz kolejny pozwolił gospodarzom na zdobycie bramki. Gol Pere Milli w 86. minucie doprowadził do kolejnej napiętej końcówki meczu dla Courtois i jego obrony.

Strach zajrzał w oczy kibiców także podczas drugiego meczu z Szachtarem. Prawdą jest, że drużyna ukraińska pokazała się z zupełnie innej strony niż dwa tygodnie wcześniej w Kijowie, ale również to, że Real objął prowadzenie w 61. minucie i miał pół godziny, aby zakończyć mecz z kontry. Los Blancos zmarnowali kilka szans i pozwolili Szachtarowi na dotarcie do ostatniego fragmentu meczu przy życiu. Ukraińcy naciskali, a końcowy wynik meczu mógł się zmienić w ostatnich minutach, komplikując europejską przyszłość Królewskich.

Ostatnie wspomnienie wciąż jest żywe. Piłka, którą Kroos wybił z linii w ostatniej minucie meczu, który powinien zakończyć się wysoką wygraną, a nie kolejną nerwówką. Jednak napastnicy Realu nie wykorzystali wszystkich szans, a bramka Falcao wprawiła w popłoch prawie 50 000 widzów zgromadzonych na Bernabéu. Gol Kroosa uratował Real i zamknął dobry odcinek sezonu dla Los Blancos, z lepszymi wynikami niż odczuciami, bo drużyna zbyt wiele razy igrała z ogniem, póki co nie ulegając poparzeniu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!