Advertisement
Menu
/ marca.com

De la Red: Trenowanie Realu to mój ostateczny cel

Rubén de la Red, który pracuje obecnie w Emiratach Arabskich, udzielił wywiadu dziennikowi MARCA. Hiszpan wspominał dawne czasy, ale mówił też sporo o teraźniejszości i przyszłości.

Foto: De la Red: Trenowanie Realu to mój ostateczny cel
Fot. Getty Images

Podróżujemy do Dubaju, twojego domu w ostatnim roku. Jak dużo minęło od czasu, gdy przeprowadzałeś wywiad w locie?
Właściwie to minęło już sporo czasu (śmiech). Udzielałem bardzo mało wywiadów. To jest normalne, gdy coś wygrasz, pamiętam, że zrobiliśmy kilka w ruchu.

Jak Ci się wiedzie w Emiratach?
Cóż, szczerze mówiąc, idzie nam bardzo dobrze. Chciałem tu przyjechać, aby dalej doskonalić się jako trener. Chciałem się rozwijać pod każdym względem, także językowym, z angielskim. Udaje mi się to osiągnąć. Poza tym, fakt zdobywania doświadczenia z dala od hiszpańskiego futbolu jest również wzbogacający.

Inny były gracz Realu, Míchel Salgado, już podbił ten kraj. Czy to on zadzwonił do ciebie, abyś tu przyjechał?
Nie, prawda jest taka, że nie miał na mnie wpływu. W Emiratach robi coś zupełnie innego. On pracuje w swojej szkółce, podczas gdy ja trafiłem do jednego z najlepszych klubów w Emiratach.

An-Nassr, gdzie do niedawna mieli innego naszego gracza, Negredo.
Kiedy on tu był, przyszedłem zobaczyć klub. Potem odszedł do Kadyksu, ale o tej drużynie mówił bardzo dobrze. Teraz wiem z pierwszej ręki, że jestem w jednym z najlepszych klubów w Emiratach.

Czy jesteś zaskoczony wysokim poziomem, na jakim gra w Cádizie?
Nie jestem zaskoczony. Jest zawodnikiem, który ma dużo jakości i dobre wykończenie dzięki swojemu świetnemu uderzeniu. Jego szybkość nie jest taka sama jak w wieku 25 lat, ale on nigdy nie był szybkim zawodnikiem. On jest i był raczej graczem siłowym niż szybkościowym. Dlatego mimo 36 lat wciąż tak dobrze wykorzystuje swoje atuty.

Jak wygląda życie w tym kraju, czy wszystko kręci się wokół piłki nożnej? Twoja rodzina mieszka w Madrycie.
To prawda. Dzieci są starsze i w szkole, więc jestem bardzo skupiony na futbolu. Obserwuję pierwszy zespół, znam dobrze wszystkich zawodników, którzy są tutaj, jak pracują i jak działa liga. Wiem prawie wszystko o różnych kategoriach.

Jak lecimy Xavi negocjuje swój powrót do Barçy, ale przedsięwzięcie nie jest łatwe. Znasz dobrze arabski charakter i zwyczaje, czy uważasz, że gesty mają znaczenie i czy byłeś zaskoczony, że wszystko jest tak skomplikowane?
Nie jestem zaskoczony. Nie ma znaczenia, czy jest to Katar, Emiraty Arabskie czy jakikolwiek inny kraj. Oni walczą o swojego trenera i nie chcą go tak nagle puścić. To normalne, że będzie to trudne, zwłaszcza w zależności od rodzaju kontraktu, jaki ma.

Grałeś z nim w drużynie narodowej, czy myślisz, że jego kariera na ławce będzie równie dobra jak na boisku?
Trudno powiedzieć. Bycie trenerem jest zupełnie inne niż bycie piłkarzem. Gracz jest bardziej zdany na siebie. Menedżer jest zależny od zawodników i często nie jest to w jego rękach. Tak, fakt, że trzeba nimi zarządzać, ale myślę, że jako trener masz mniejszy wpływ niż jako zawodnik.

Ale ci, którzy grali w środku, mają lepszy przegląd pola, prawda?
Nie wydaje mi się. To zależy od osoby. Są zawodnicy, którzy grali na środku, którzy nie mogą być trenerami, i tacy, którzy grali na innych pozycjach, którzy są bardzo dobrymi szkoleniowcami. Prawdą jest, że będąc w środku pola zawsze dbasz o całą drużynę bardziej niż na innej pozycji. Może jesteśmy bardziej kreatywni, ale to nie ma z tym nic wspólnego, ponieważ, jak już powiedziałem, są byli zawodnicy, którzy grali na innych pozycjach, którzy odnieśli sukces na ławce.

Czy uważasz, że Barça pod wodzą Xaviego może wrócić na właściwe tory?
Kiedy mówisz o dużych zespołach, zawsze mają rozwiązanie. Mówisz o dobrych zawodnikach. Przychodzi taki moment, kiedy nie wiadomo dlaczego coś zaskakuje i wszystko działa. Znajdują się w skomplikowanej sytuacji i muszą być cierpliwi. Pieniądze dzisiaj w świecie piłki nożnej to bardzo dużo. Przechodzą trudny okres z powodu poprzedniego zarządzania. A przede wszystkim stracili swojego najlepszego zawodnika i to jest najważniejsze.

Messiego, który, nawiasem mówiąc, poprosił cię kiedyś o koszulkę.
Tak (śmiech). Obaj byliśmy w drużynach młodzieżowych. Byłem w Castilli, a on zbliżał się do pierwszego zespołu, choć wciąż był zawodnikiem drużyny rezerw. Przyjechali zagrać na Bernabéu. Czekałem na jednego zawodnika w tunelu, a on poprosił mnie o zamianę koszulek, myślę, że dlatego, że obaj byliśmy młodzi. I w końcu to najlepszy prezent, jaki kiedykolwiek dostałem!

Czy gracze trzymają te wszystkie koszulki? Gdzie je przechowujesz?
Ja je zatrzymuję. Mam je wszystkie w jednym miejscu w domu, gdzie są koszulki, buty piłkarskie. Z biegiem czasu buty zaczęły mi się coraz bardziej podobać. Chciałem od niektórych zawodników czegoś wyjątkowego, lepszego niż koszulka. W końcu możesz nosić koszulkę, nosisz ją, ale buty są czymś bardziej osobistym.

Nie możemy mówić tak dużo o Barçy i zostawiać „twojego” Realu na boku. Teraz, gdy jesteśmy już w samolocie, czy myślisz, że ta drużyna Realu Madryt się wzniesie?
Myślę, że radzi sobie bardzo dobrze. To prawda, że może nie grają na miarę swoich możliwości, może nie są najlepsi indywidualnie, ale sprowadzili młodych zawodników. Mają odmłodzony skład, te procesy nie są łatwe, ale myślę, że radzą sobie dobrze. Myślę, że będą gotowi do walki o ligę, jak co roku, ale tym razem trochę bardziej. Przede wszystkim dlatego, że ich rywale nie mają wielkich składów. Real i Sevilla nabierają sił przez to parcie na La Ligę, zobaczymy, co z tego wyjdzie. A potem w Lidze Mistrzów też będą walczyć.

Kto jest wielkim pilotem tego Madrytu: Benzema, Vinícius?
Vinícius jest dobrym graczem, bardzo dobrym graczem. I on to udowadnia. W pojedynkach jeden na jeden zawsze ma duże szanse na oderwanie się od przeciwnika. Real ma bardzo dobrych zawodników. Kiedy Modrić jest w formie, to jest na innym poziomie, Casemiro… Myślę, że nie mają wielkiej gwiazdy, którą dla mnie powinien być Hazard ze względu na to, co zrobił w przeszłości, ale z jakiegoś powodu po prostu nie odpala. Nie wiem, czy wpłynęły na niego kontuzje lub przygotowania. My madridistas musimy zobaczyć najlepszą wersję Hazarda, aby powiedzieć „to jest zawodnik, którego chcieliśmy”. Ale jest też Benzema, Real ma wielu zawodników, którzy są bardzo dobrzy!

Jest też tridente Modrić, Kroos i Casemiro, ale oni się starzeją. Co sądzisz o Camavindze i czy uważasz, że może przejąć pałeczkę?
Owszem, w Madrycie są tacy weterani, jak ci, których wymieniłeś, ale są też inni, jak Valverde, który stopniowo zdobywa doświadczenie i robi karierę. Uważam, że Camavinga jest bardzo dobrym graczem, ale musimy dać mu czas. Nie możesz podpisać kontraktu z tak młodym chłopakiem, z taką konkurencją, jaką ma, i chcieć, żeby od razu został laureatem Złotej Piłki. To wymaga procesu i w końcu składy są tworzone w ten sposób, z młodymi graczami i weteranami, tak aby istniało naturalne zastępstwo.

Zajęło ci to trochę czasu, ale udało ci się grać w pierwszym składzie, wychodząc z akademii w zespole Galácticos. W dzisiejszych czasach jest to bardzo trudne.
Tak, ale powiem ci też coś. Trener ma duży wpływ na te wszystkie decyzje. Myślę, że ja byłem gotowy co najmniej dwa lata wcześniej, aby móc wykonać ten skok i móc grać więcej meczów. Ale, jak sam mówisz, w tamtym składzie byli Figo, Beckham, Zidane, Ronaldo… Było wielu graczy na wysokim poziomie i czasami trudno jest dać im tyle minut, ile potrzebują. Są pewni zawodnicy, nie wszyscy, którzy mogą być już gotowi, ale w takim składzie trudno jest im dostać tyle czasu, ile potrzebują.

Jak myślisz, kto może to zrobić? Antonio Blanco?
Antonio to świetny zawodnik. Prezentuje wysoki poziom, ale oni kupili też Camavingę czy Valverde. Są też młodzi zawodnicy, którzy mają za sobą minuty rozegrane w lidze lub grali na tym poziomie. To jest trudne. Musisz szukać pozycji takich jak lewy obrońca, gdzie możesz dać komuś szansę. Masz na przykład Marcelo, który jest w pewnym wieku, ale może dasz tam komuś szansę. Teraz z Mendym luka została wypełniona, ale sezon jest długi. Zawsze są kontuzje, wiele meczów pomiędzy różnymi rozgrywkami. Rzecz w tym, żeby grać.

Inny z twoich byłych klubów, Getafe, bardzo cierpi. Zwycięstwo z Espanyolem było świętowane prawie jak tytuł. Ty też się tak cieszyłeś? Pozostawiłeś tam swój ślad, nawet jeśli byłeś tam krótko…
Getafe jest moją drugą drużyną po Realu. Spędziłem tam rok i jeśli nie był to najlepszy rok w historii Getafe, to był jednym z najlepszych. W rzeczywistości zostałem mistrzem Europy, będąc zawodnikiem Getafe. Bardzo ich lubię. Drużyna miała kiepski początek, ale ma w sobie ten charakter, który nie pozwala się poddawać. To zwycięstwo da im dużo energii i pewności siebie przed kolejnymi meczami. To prawda, że bardzo rzadko zdarza się, by tak uznany zespół jak Getafe pozostawał bez zwycięstwa przez sześć spotkań. Świętowali tak, bo tego potrzebowali i jestem pewien, że teraz czeka ich jeszcze wiele zwycięstw, które pomogą im wydostać się z dna. Rzecz w tym, że w piłce nożnej często masz odpowiedni skład, grasz dobrze, ale sprawy po prostu nie układają się po twojej myśli.

W Getafe i Realu spotykałeś się z Granero, który właśnie zakończył karierę. Czy jesteś zły, że to wielkie pokolenie nie odniosło sukcesu na Chamartín, ale w innych klubach?
Każdy ma swoje własne uwarunkowania. Byli zawodnicy, którzy odnosili sukcesy w innych zespołach. Soldado, Filipe Luís, Juanfran, Arbeloa, którzy mogliby już wtedy grać w Realu. Za moich czasów, kiedy byliśmy w drużynie rezerw, było wielu takich zawodników, jak choćby Barral czy Trashorras. Było wielu zawodników i nie wszyscy z nas mogli odnieść sukces w Realu Madryt. To było bardzo, bardzo dobre pokolenie, ale inni błyszczeli w wielkich klubach i myślę, że to też jest najważniejsze. Nie tylko fakt, żeby odnieść sukces w Realu Madryt, ale żeby zrobić to na profesjonalnym poziomie. Teraz patrzę na zawodników, którzy tam byli i czuję się dumny z tych kolegów z drużyny. Borja Valero, na przykład, jest wybitny we Włoszech, a ty również cieszysz się widząc, jak reszta z nich radzi sobie bardzo dobrze za granicą!

Kiedy wylądujemy w Emiratach, znów będziesz trenerem. Jaki jest twój plan gry, jakim jesteś trenerem, jaki system lubisz najbardziej?
To zależy od rodzaju zawodników, których masz. W zależności od tego, co masz, możesz zmieniać mniej lub więcej. Lubię starać się mieć kontrolę nad piłką, szukać możliwości ataku. Lubię atakować. Jeśli będę mógł wstawić dwóch napastników, to ich wstawię. Chcę grać szybko, mieć piłkę, a kiedy znajdziemy się w trzech czwartych boiska, chcę, abyśmy byli bardzo ofensywni. Lubię być odważny, choć to też wiąże się z ryzykiem. W defensywie staram się bronić jak najdalej od bramki, aby utrudnić przeciwnikom grę.

Ta podróż prowadzi z Madrytu do Dubaju, trasa jest jasna. Ale trasa trenera nigdy nie jest do końca jasna. Wyobrażam sobie, że przeszedłeś drogę do szkółek Realu i Getafe z zamiarem awansu, teraz jesteś w Emiratach i myślisz o powrocie? Wszystko zależy od możliwości, ale jak wyglądają wasze postoje?
To prawda, że moja trasa wiodła przez szkółkę Realu, aby spróbować dostać się wyżej. Potem pracowałem w Getafe, ale futbol amatorski, że tak powiem, w Hiszpanii jest czasem skomplikowany. Czasami jest to dłuższa i trudniejsza droga. W tej chwili wszystko dzieje się za granicą, gdzie nadal trenuję. Jak już mówiłem, angielski jest niezbędny i jestem prawie gotowy. Chciałbym zostać tu na dwa, trzy lata, choć nigdy nic nie wiadomo. Ale chcę zostać na kilka lat, dostać się do pierwszej drużyny, być na tym rynku trenerskim, który też jest interesujący, a potem zrobić skok do Europy. Nie wiem jak Hiszpania czy inny kraj, ale chcę wykonać ten skok. Wiem, że w Hiszpanii jest to czasami skomplikowane, ponieważ często brakuje doświadczenia, o które proszą cię jako trenera, ponieważ jesteś młody i go nie masz. Ale oczywiście jesteś młody, a to ryba, która gryzie ogon. W Europie tak się nie dzieje. Pracowałem również w Chinach z Guangzhou, a teraz tutaj, w Emiratach, z międzynarodowym doświadczeniem, które jest bardziej cenione w Europie.

Nie wiem, czy rozmawiasz z takimi ludźmi jak Quique Sánchez Flores, Manolo Jiménez, Garrido… Było tu wielu hiszpańskich trenerów. Czy przekazali ci jakieś rady?
Tak, tutaj hiszpański trener jest wysoko ceniony za sposób pracy, myślenia i prowadzenia grupy. Hiszpańscy trenerzy są wysoko cenieni nie tylko tutaj, ale na całym świecie. Nie powiedziałbym, że jesteśmy krajem pionierskim, ale pracujemy bardzo dobrze. Dobrze nam się pracuje i są tu ludzie na wysokim poziomie.

Więc zostaniesz w Emiratach przez jakiś czas, ale w przyszłości zatrzymasz się w Europie i Hiszpanii. Czy wyobrażasz sobie siebie jako trenera Getafe lub Realu?
Chciałbym, chciałbym. Nigdy nie znasz mapy drogowej. Może najpierw Getafe, a potem… Real jest bardziej skomplikowany do trenowania. To jasne, że kiedy masz powinowactwo jako zawodnik, wtedy to, czego pragniesz, to zostać trenerem. To prawda, że trenowałem już w obu miejscach, ale nie w pierwszej drużynie. To jest ostateczny cel.

Ostatnie pytanie. Po tym, co spotkało cię w 2008 roku na Stadium Gal, co myślisz, kiedy widzisz te zdjęcia teraz? Czy myślisz, że gdyby to się stało teraz, nadal byś grał, bo jest więcej informacji?
To był epizod, który miałem. To prawda, że z biegiem czasu zdajesz sobie sprawę, że było wiele błędnych informacji. Teraz wszystko jest nieco bardziej zaawansowane. Czytałem nawet, że Eriksen może lub będzie grał w Holandii. Gdyby tak było, byłbym trochę zazdrosny, ponieważ kiedy mi się to przytrafiło, było wiele błędnych informacji. Założyłem defibrylator, żeby być bezpieczniejszym i uprawiać sport. Nie mieliśmy konkretnej diagnozy. Teraz może być więcej informacji. Medycyna idzie naprzód. Minęło ponad dziesięć lat i na pewno więcej będzie wiadomo o każdej sytuacji, która może się przytrafić. Ale co się stało, to się nie odstanie, a ja nie lubię myśleć o przeszłości. Jeśli zrobię to w ten sposób, to dlatego, że moja kariera trenerska rozwija się prężnie, a w przyszłości na pewno będę się nią cieszył i widział siebie w świecie zawodowym jako świetnego trenera.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!