Zmarnowana szansa
Real Madryt przegrał z Uniksem i stracił szansę, przynajmniej na razie, na awans na pierwsze miejsce w tabeli. Fatalny występ zaliczył Heurtel.
Fot. Getty Images
Real Madryt nie wykorzystał okazji, by wskoczyć na pierwsze miejsce w Eurolidze. Potrzebne było do tego zwycięstwo z Uniksem, ale Rosjanie sprawili niespodziankę i zatrzymali madrytczyków. Można napisać, że pokonali Blancos ich własną bronią, czyli bardzo solidną defensywą. Całe spotkanie przebiegało pod znakiem obrony. Oczywiście postawa Królewskich pozostawiała wiele do życzenia. Zaliczyli słaby występ, szczególnie w czwartej kwarcie, gdy zdobyli ledwie 7 punktów, i wracają z Kazania z porażką.
Podobnie jak w spotkaniu z Zenitem Real Madryt porzucił pomysł rzutów za trzy punkty i postawił na akcje pod kosz. Skuteczność jednak nie dopisywała, a w dodatku drużyna notowała wiele strat. Jednocześnie defensywa spisywała się bardzo dobrze. Uniks też miał problemy z trafianiem do kosza, więc wynik rósł powoli. Oba zespoły łącznie uzbierały tylko 25 punktów, a to dorobek często zdobywany przez jedną drużynę w ciągu kwarty. Na prowadzeniu był Uniks (14:11).
Drugą część Rosjanie rozpoczęli od serii 7:0 i ich przewaga stała się dwucyfrowa, ale szybko stopniała po dobrych akcjach Yabusele czy Poirier. Gospodarze mieli jednak Hezonję, który sprawiał defensywie madrytczyków dużo problemów. To sprawiło, że Pablo Laso tracił cierpliwości i poprosił o czas, by przekazać drużynie plan na ostatnią minutę kwarty. Może nie wszystko poszło zgodnie z jego wytycznymi, ale Królewscy zbliżyli się do rywali na zaledwie 1 oczko (35:34).
Po zmianie stron przez moment wydawało się, że Real Madryt przejmuje kontrolę nad spotkaniem. Seria 10:2 pozwoliła zbudować niezłą przewagę, lecz nie udało się jej utrzymać w takich rozmiarach. Uniks zaryzykował, starał się gonić poprzez rzuty z dystansu. Lorenzo Brown z Woroncewiczem byli skuteczni i znów na tablicy świetlnej wynik był bliski remisu. Przewaga madrytczyków przed decydującą kwartą była zaledwie dwupunktowa (49:51).
Ostatnia część od początku zwiastowała zaciętą walkę o zwycięstwo. Defensywa z obu stron spisywała się znakomicie i każde trafienie do kosza było efektem ciężkiej pracy. Ważny rzut za trzy punkty trafił Abalde, ale później Uniks wyszedł na prowadzenie, gdy do końca pozostawała minuta. Na domiar złego Heurtel zachował się fatalnie, notując dwie straty w dwóch kolejnych akcjach. W obu przypadkach skończyło się to punktami dla Uniksu. Sytuacja była już bardzo skomplikowana, a ostatnie desperackie próby odrobienia strat skończyły się niepowodzeniem.
65 – Uniks Kazań (14+21+14+16): John Brown (6), Lorenzo Brown (9), Brantley (0), Hezonja (13), Woroncewicz (13), Spissu (7), Canaan (9), Uzinski (0), Jekiri (6), Mayo (2).
58 – Real Madryt (11+23+17+7): Heurtel (0), Abalde (10), Hanga (4), Tavares (15), Yabusele (13), Causeur (0), Núñez (2), Rudy (0), Poirier (5), Llull (5), Taylor (4).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze