Barça ze spokojem instytucjonalnym przed Klasykiem

Walne Zgromadzenie socios Barcelony rozpoczęło się tydzień temu w niedzielę o godzinie 15 i ostatecznie zdążyło jedynie zatwierdzić rachunki za poprzedni sezon oraz budżet na trwające rozgrywki. Następnie rozpoczęto prezentację i debatę nad projektem Espai Barça, którego głównym punktem jest przebudowa Camp Nou, ale zawieszono wszystko z powodu meczu piłkarzy z Valencią.

Dzisiaj po południu obrady wznowiono i po kolejnej debacie socios w stosunku głosów 405 za, 21 przeciw i 6 wstrzymało się uchwalono plan sfinansowania projektu Espai Barça, w którym znajdzie się przebudowa Camp Nou. To jednak dopiero wstępna zgoda właścicieli, bo wobec wielu wątpliwości i znaków zapytania Joan Laporta zdecydował, że rozpisze w tej sprawie referendum wśród wszystkich socios.

Ciągle nie jest znany dokładny zakres przebudowy, a wiele aspektów jest podważanych przez zewnętrznych ekspertów, w tym wyliczenia przychodowe, które według niektórych są podkręconymi wynikami, które w projekcie nowego Bernabéu zaprezentował Real Madryt, ale zarząd Laporty prosi o pozwolenie na zadłużenie się w tej sprawie maksymalnie do 1,5 miliarda euro, co jest kwotą bez kosztów finansowych. Blaugrana w poprzednich tygodniach przyznała się, że jej dług brutto to na ten moment już 1,35 miliarda euro.

Przypomnijmy, że pierwotna wartość przebudowy Santiago Bernabéu wynosiła 575 milionów euro, co dzieliło się na następujące inwestycje: 300 milionów euro na prace budowlane; 100 milionów euro na wyposażenie technologiczne obiektu; 175 milionów euro na poprawienie infrastruktury, która pozostanie na stadionie. Nowy obiekt ma mieć dobudowane 3 tysiące miejsc, ale jego pojemność pozostanie taka sama (oficjalnie 81 044 widzów), bo dodatkowe siedziska pozwolą zwiększyć komfort i dostępną przestrzeń w innych sektorach. Oficjalnie prace budowlane rozpoczęły się w maju 2019 roku.

Klub miał też pozyskać dodatkowy kredyt na 160 milionów euro w celu zainstalowania na stadionie chowanej murawy. W sumie kredyt z odsetkami ma kosztować Real Madryt nieco ponad miliard euro. Wszystko ma być spłacane od 2023 do 2049 roku w 27 ratach, które mają wynosić około 37-38 milionów euro rocznie. Obiekt wraz z otoczeniem ma być w pełni gotowy jesienią 2022 roku i przy pełnym wykorzystaniu ma przynosić klubowi dodatkowo ponad 200 milionów euro rocznie.

Nawet taki niepewny ruch w sprawie przebudowy Camp Nou jest jednak ważnym krokiem dla Barcelony, bo stadion jest w opłakanym stanie. Ostatnio informowano, że w latach 2019-2020 rozegrano na nim 21 meczów, w których wystąpiły liczne zagrożenia dla zdrowia, a nawet życia kibiców! Plan Katalończyków zakłada ukończenie przebudowy do końca 2025 roku, ale wciąż jego szczegóły nie są dokładnie znane.

Poza tym socios Barcelony przegłosowali dzisiaj zezwolenie na udział zewnętrznego inwestora w mniejszościowym pakiecie Barça Studios, a także różnego rodzaju poprawki w statucie klubu. Wśród nich należy podkreślić tymczasowe zawieszenie ważności punktu, który mówi, że przy zanotowaniu straty finansowej w sumie w dwóch sezonach z rzędu dany zarząd ustępuje i podaje się do dymisji. Jako że formalnie przynajmniej część prawie 500-milionowej straty z poprzedniego sezonu poszła już na konto wybranego w marcu Laporty, a w obecnym sezonie zaplanowano zaledwie 5 milionów euro zysku finansowego po opodatkowaniu, to istniało spore zagrożenie wejścia w życie tego przepisu. Na razie jednak Laporta jest bezpieczny.

Oznacza to, że prezes Barcelony przetrwał dosyć trudny dla siebie instytucjonalnie czas i do Klasyku podejdzie przynajmniej w niedzielę jedynie ze zmartwieniami sportowymi.