Siedem grzechów głównych
Po świetnym starcie sezonu Real Madryt nagle się zablokował. Z czego wynika kryzys, z którym zmaga się obecnie drużyna Carlo Ancelottiego?
Fot. Getty Images
Kryzys czy dołek? Dlaczego po świetnym początku Real Madryt nagle obniżył loty? MARCA podsumowuje siedem grzechów głównych drużyny Carlo Ancelottiego. Wydawało się, że niektóre z nich odeszły wraz z rezygnacją Zinédine'a Zidane'a, ale teraz powróciły na nowo. Jednocześnie na horyzoncie pojawiają się również zupełnie nowe problemy.
Najlepsza pomoc na świecie?
Ancelotti zwykł zapewniać, że ma do dyspozycji najlepszy środek pola na świecie. Duża rywalizacja i różnego rodzaju alternatywy i warianty to coś, co miało wyróżniać Królewskich w ligowej codzienności. Rzeczywistość jest jednak taka, że pomoc Realu Madryt budzi coraz większe wątpliwości. Casemiro w dalszym ciągu nie potrafi wejść na swój najwyższy poziom, Toni Kroos dopiero niedawno zaleczył uciążliwą kontuzję, a Luka Modrić nie jest już w stanie regularnie brać na swoje barki gry całego zespołu. Fede Valverde, Eduardo Camavinga i Marco Asensio mieli przebłyski, ale teraz również nie potrafią dać drużynie odpowiedniego impulsu.
Zaburzona równowaga
Temat, który u Zidane'a był pod względną kontrolą. Ancelotti od samego początku chciał zmienić system gry Królewskich. I do momentu, gdy ofensywa utrzymywała wysoką skuteczność, wydawało się, że wszystko zmierza we właściwym kierunku. Jednak w ostatnich trzech meczach przyszła blokada z przodu, a Real Madryt jest obecnie jedną z najsłabszych drużyn w defensywie w La Lidze – 10 straconych bramek w 8 meczach. Królewscy nie potrafią skutecznie odbierać piłek, a przy tym niesamowicie cierpią przy szybkich akcjach rywala.
Wrócił brak bramek
Cztery bramki z Alavés, pięć bramek z Mallorcą, sześć bramek z Celtą... W pewnym momencie wydawało się, że Ancelotti przebudził ofensywę Królewskich. Jednak trzy ostatnie mecze to czyste konto z Villarrealem, bramka z rzutu karnego z Sheriffem i honorowe trafienie z Espanyolem. Problem ze skutecznością zbiega się w czasie z nadmiernym uzależnieniem od Karima Benzemy, który jako jedyny w zespole utrzymuje stabilną formę od początku sezonu – 11 bramek w 10 meczach. Vinícius, Rodrygo i Asensio przestali strzelać, a Luka Jović dostaje więcej szans, ale i tak nie potrafi znaleźć drogi do bramki rywala.
Niekończące się kontuzje
Na przestrzeni poprzedniego sezonu Real Madryt Zidane'a zmagał się z ponad 50 różnego rodzaju kontuzjami. Niestety problem ten w dalszym ciągu jest obecny. Ferland Mendy wciąż nie wrócił do gry, Dani Carvajal regularnie doznaje kolejnych urazów, Marcelo może wrócić po trwającej obecnie przerwie na reprezentacje, Gareth Bale będzie pauzował jeszcze około miesiąca, Dani Ceballos poważnej kontuzji nabawił się na Igrzyskach Olimpijskich, Isco ma problemy z plecami, Asensio z mięśniami, a Mariano ma stłuczoną kostkę...
Ciągłe zmiany
Ancelotti decyduje się na wiele zmian, które dezorganizują grę całego zespołu. W ostatnim meczu z Espanyolem Kroos zajął pozycję Casemiro, natomiast bardziej wysunięty był z kolei Camavinga, który w poprzednim spotkaniu z Sheriffem pełnił nawet rolę lewego obrońcy. David Alaba z założenia ma być stoperem, ale ostatnio zagrał na lewej obronie, gdzie próbowani byli także Miguel Gutiérrez i Nacho. Lucas Vázquez czy Fede Valverde również nie mogą być pewni tego, za co będą odpowiedzialni w kolejnym spotkaniu.
Hazard nie odpala
Jednym z głównych celów Carletto na ten sezon było odzyskanie Edena Hazarda. I chociaż Belg unika na ten moment problemów zdrowotnych, to w dalszym ciągu nie potrafi znaleźć regularności w swojej grze. Trener utrzymuje, że jego gwiazdorowi brakuje wielkiego meczu, aby mógł na dobre odzyskać pewność siebie i wrócić na właściwe tory. Na razie 30-latek ma na koncie jedną asystę i regularnie rotuje występy w pierwszym składzie z ławką rezerwowych.
Nastawienie czy brak koncentracji?
Na konferencji prasowej po porażce z Espanyolem Ancelotti stwierdził, że na przestrzeni ostatniego tygodnia w zespole zmieniło się nastawienie. Fakty są jednak takie, że mimo dobrego startu Królewscy od samego początku sezonu potrafili tracić bramki po prostych błędach. Najlepszym tego przykładem było drugie trafienie piłkarzy Sheriffa, którzy zwycięską bramkę zdobyli po akcji, która rozpoczęła się od rzutu z autu. Los Blancos ewidentnie zabrakło wówczas koncentracji i odpowiedniej intensywności, która pozwoliłaby uchronić się przed porażką.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze