Real Madryt C mistrzem Tercera División!
Zapowiedź i relacja z dwóch meczów Realu C
Na ostatniej prostej w wyścigu po zwycięstwo w Tercera División podopieczni Abrahama Garcii musieli zregenerować siły, by móc skutecznie stawić czoła trzem ostatnim przeciwnikom. Dlatego też entrenador Realu C zapewnił swoim piłkarzom sporą dawkę relaksu, gdyż wybrali się na boisko do popularnej "plażówki" zagrać w siatkonogę. Praca wykonana na gorącym jak Santiago Bernabeu podczas Gran Derby piasku z pewnością pozwoliła młodym madridistas w pełni się zrelaksować, a zarazem zregenerować siły.
Cała drużyna została podzielona na cztery grupy, które rywalizowały ze sobą na dwóch boiskach, bawiąc się przy tym znakomicie. Odziani jedynie w klubowe szorty co rusz wykonywali efektowne pady i zagrania, przy których było mnóstwo śmiechu i radości z gry.
Granero, Rayco, Torres, Callejón, Thaer, Adán i Santacruz... Wspaniali piłkarze, główni architekci potęgi Realu Madryt C w tym sezonie. To dzięki nim mogliśmy cieszyć się z tylu efektownych zagrań, wspaniałych goli, niekonwencjonalnej gry... Teraz nadszedł czas udokumentowania swojej dominacji. Trzy ostatnie mecze, które są decydujące w walce o awans do Segunda División B... Trzy mecze, dzięki którym ci niewątpliwie bardzo utalentowani piłkarze będą mogli pokazać się szerszemu gronu piłkarskich kibiców w Hiszpanii... Trzy mecze, które być może zadecydują o ich piłkarskiej przyszłości... Już czas, by udowodnili swą wartość ;)
CD SAN FERNANDO - REAL MADRYT C 0:0
Drużyna gospodarzy okazała się bardzo dobrze grającą w defensywie drużyną. Tak na dobrą sprawę przybyszów z Madrytu nie powinno to dziwić, gdyż piłkarze San Fernando w dalszym ciągu byli zagrożeni spadkiem, a ponadto (paradoksalnie) jak na swoją pozycję w tabeli mają stosunkowo nie wielką ilość straconych bramek. Te czynniki stawiały faworytów z Madrytu w trudnej sytuacji, gdyż goszczący ich przeciwnicy wyszli na boisko bardzo zmotywowani.
Pierwszą okazję wypracował sobie napastnik Realu C, Thaer, jednakże jego strzał po rzucie rożnym znacznie minął bramkę Juancho. Zawodnicy san Fernando również stworzyli sobie sytuację strzelecką, ale bramkarz Realu C wspaniałą paradą zażegnał niebezpieczeństwo pod swoją bramką. Na boisku było więcej z piłkarskich szachów, niż z cieszącej oko gry w piłkę nożną, dlatego też o jakichkolwiek emocjach można było zapomnieć.
Druga połowa miała podobny scenariusz: monotonne tempo, bez jakichś zbędnych fajerwerków, kilka niewykorzystanych sytuacji strzeleckich. Najlepszą miał superstrzelec młodych madridistas Rayco, jednak jego strzał z 78. minuty nie znalazł drogi do bramki. W końcówce gospodarze postanowili się zrewanżować gościom, ale mieli zbyt mało atutów w ataku, by poważnie zagrozić bramce Adana.
Końcem końców to na wskroś nudne spotkanie zakończyło się reultatem bezbramkowym, co tak naprawdę nie zaszkodziło żadnej ze stron. Gospodarze zdobyciem jednego punktu nieomal zapewnili sobie utrzymanie w Tercera División, gdyż najgroźniejsi rywale pogubuli punkty. Natomiast młodzi Blancos co prawda pomniejszyli swoją przewagę do dwóch punktów, jednakże i tak na dwie kolejki przed końcem rozgrywek mają znaczną przewagę nad grupą pościgową i są głównymi faworytami do zdobycia tytułu mistrza Tercera División!
36. kolejka Tercera División - grupa 7. (14.05.2006):
CD SAN FERNANDO - REAL MADRYT C 0:0
CD San Fernando: Juancho; Nacho, Alex Borau, Iko, Sierra; Sergio (Oli 74), Diego, Asenjo, Golderos; Aguilera (Turu 90), Alfonso (Millán 58). Trener: Juanjo Crespo.
Real Madryt C: Adán; Edgar, Santacruz, Torres, Guillén; Nieto (Vázquez 67), Granero, Jony, Callejón (Rodri 56); Thaer (Aarón 83), Rayco. Trener: Abraham García.
Sędzia: José Velez Martinez.
Żółte kartki: Alex Borau, Sierra, Sergio, oraz Santacruz, Edgar.
Widzów: 200.
REAL MADRYT C - CDC MOSCARDO 3:0
Piłkarze Realu C potwierdzili w tym meczu swoją dominację i potęgę, którą prezentowali przez cały sezon. Sezon, który okazał się dla nich niezwykle udany, gdyż zdobyli tytuł mistrza Tercera División! Jednakże by być pewnym wymarzonego celu musieli pokonać ostatnią przeszkodę - zespół CDC Moscardo.
Ten mecz był doskonałym obrazem gry Realu w tym sezonie: ofensywna gra oparta na umiejętnym prowadzeniu i szanowaniu piłki, wyważonych podaniach, bez zbędnego pośpiechu. Nie była to gra oparta na sile i zaciętości, a na wzajmenym zrozumieniu i zaufaniu. Nie trudno dojść w takim wypadku do wniosku, iż Real Madryt C jest znakomicie zgraną ekipą, doskonale wykorzystującą swoje umiejętności i zawsze walczącą do końca o zwycięstwo.
W ubiegłą sobotę zgromadzeni w sile 350 osób na stadionie im. Alfredo Di Stefano kibice byli świadkiem 24. zwycięstwa w tym sezonie. Wszystko zaczęło się w 10. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu Nieto niemal z narożnika boiska, Callejón głową umieścił piłkę w siatce. Przypieczętowanie wiktorii w kończącym się sezonie nie mogłoby się odbyć bez najlepszego strzelca drużyny - Rayco. W 18. minucie, po niewykorzystanej przez Nieto sytuacji "sam na sam", przejął piłkę, zwiódł rywala i ładnym strzałem "z fałsza" umieścił piłkę w bramce przyjezdnych. Rezultat 2:0 do przerwy w pełni zadowolił gospodarzy, gdyż do końca pierwszej połowy nie forsowali zbytnio tempa, a jedyny groźniejszy strzał Rayco znacznie minął bramkę gości. Ci zaś odpowiedzieli jedynie uderzeniem Tońo, jednak madrycki bramkarz po raz kolejny w tym sezonie godnie zaprezentował swoje umiejętności.
W drugiej połowie Abraham García postanowił dać odpocząć jednej z ważniejszych postaci w tym sezonie - Estebanowi Granero, który najwyraźniej odczuwał trudy kończącego się, ale za to na wskroś udanego, sezonu. Ta odsłona gry toczyła się w wolniejszym tempie oraz była mniej widowiskowa niż poprzednia, jednakże młodzi madridistas i tak zdobyli się na pokonanie portero Moscardo po raz kolejny. Prawdę mówiąc, to nie do końca ich zasługą było to, że w 76. minucie piłka wpadła do siatki. Otóż napastników gospodarzy "wyręczył" obrońca przyjezdnych Pastor, który po dośrodkowaniu z lewej flanki niefortunnie umieścił piłkę w swojej bramce. Kolejne minuty upływały, piłkarze Abrahama Garcii wciąż mieli przewagę, ale poza nieuznaną bramką Rayco nie stworzyli sobie dogodnej sytuacji.
Zapewne wszyscy chcieli by to spotkanie zakończyło się jak najprędzej, by jak najszybciej mogli dać upust swojego narastającego zadowolenia. Dlatego też po końcowym gwizdku sędziego radości nie było końca, a chóralne krzyki "Ącampeones, campeones!" przed długi czas unosiły się nad stadionem. Wielkie osiągnięcie wielkiej drużyny. Gratulacje!
37. kolejka Tercera División - grupa 7. (20.05.2006):
REAL MADRYT C - CDC MOSCARDO 3:0 (Callejón 10, Rayco 18, Pastor (sam.) 76)
Real Madryt C: Adán; Laure, Torres (Mateos 64), Wellington, Dani Guillén; Jony, Nieto, Granero (Juanmi 55), Rodri; Callejón, Rayco (Thaer 71). Trener: Abraham García.
CDC Moscardó: David; Fuentenebro, Quique (Pastor 45), Félix, Borja; Tońo, Calle (Diego 59), Lázaro (Morales 28), Víctor; Macca, Villodre. Trener: Mario Martín.
Sędzia: Fernando Yuste Herdero.
Żółte kartki: Adán, Laure, Torres, Nieto, Dani Guillén, oraz Félix, Tońo, Calle.
Widzów: 350.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze