Advertisement
Menu
/ abc.es

Uważaj, co z kim podpisujesz

Jedną ze wciąż nierozwiązanych zagadek wszechświata jest to, dlaczego Mariano aż tak uparcie obstaje przy pozostaniu w Realu Madryt.

Foto: Uważaj, co z kim podpisujesz
Fot. Getty Images

We wtorek późnym wieczorem Królewscy odczuwali głównie niemoc spowodowaną zachowaniem PSG w sprawie transferu Mbappé. Na boku działacze opracowywali jednak także plan pozbycia się 28-letniego napastnika. Klub próbuje go wypchnąć co pół roku, jednak skutek za każdym razem jest identyczny. Muru nie daje się choćby ukruszyć. Mur ten zaś wzniósł sam Mariano, a jego głównym budulcem jest irracjonalne przekonanie, że wciąż może wywalczyć sobie miejsce w składzie. 

Na kilka godzin przed zamknięciem okienka Real i Rayo ustalili warunki wypożyczenia atakującego. Pierwsi pozbyliby się balastu, drudzy natomiast przygarnęliby gracza mimo wszystko z pewnym doświadczeniem w futbolu na najwyższym poziomie, a do tego silnego i z dobrym wykończeniem. Tego typu rozwiązanie wydawało się najlepszym dla każdej ze stron. Dlaczego więc nie wyszło? Bo Mariano tego nie chciał. Włodarze byli mimo wszystko mocno zaskoczeni i mogli jedynie załamać ręce, ponieważ nie udało im się wypożyczyć piłkarza nawet do zespołu z tego samego miasta. 

Pozornie blisko pozyskania Mariano była także Valencia, ale i w tym przypadku temat upadł, choć Nietoperze były w stanie dołożyć dodatkowy milion do jego pensji. Tym samym na wschodzie Hiszpanii napastnik zarobiłby milion więcej niż w Madrycie. Rayo i Valencia to jednak tylko dwa kluby z bardzo długiej listy zainteresowanych. Piłkarz jednak uparł się przy pozostaniu i wszystko wskazuje na to, że wypełni swój kontrakt z Królewskimi, który obowiązuje do czerwca 2023 roku. Żaden chętny z Hiszpanii, Włoch, Francji czy Portugalii nie był w stanie zmienić myślenia piłkarza. 

Los Blancos wpakowali się w tę pułapkę w ostatnich chwilach letniego okienka 2018 roku. Po odejściu Cristiano Ronaldo działacze ulegli presji sprowadzenia bramkostrzelnego napastnika, a wybór padł na mającego za sobą świetny sezon w Lyonie Mariano. W ciągu roku spędzonego we Francji atakujący strzelił 21 goli w 45 meczach. Starała się o niego również Sevilla. Andaluzyjczycy nawet osiągnęli z Lyonem porozumienie, a kwota transferu wynosić miała 30 milionów. Wtedy jednak na scenę wkroczył Real, mający opcję pierwokupu za 21 milionów. Tak oto doszło do podpisania pięcioletniego kontraktu. 

Od momentu powrotu do byłego klubu Mariano zdobył sześć bramek w 47 spotkaniach. To bardzo słabe statystyki jak na podobną inwestycję. Po sezonie 2018/19 nadeszły próby wypożyczenia napastnika gdzie indziej. Wtedy po raz pierwszy doszło do odmowy. Sytuacja zaś powtarzała się potem jeszcze kilkukrotnie. Oprócz Rayo i Valencii niemożliwego próbowali dokonać Benfica, Alavés, Lazio czy Eintracht. Mariano doskonale wiedział, że u Ancelottiego również nie może liczyć na grę, jednak w jego podejściu nie zmieniło się nic. Niekwestionowanym liderem ataku jest rzecz jasna Benzema, a sztab szkoleniowy bardziej niż na 28-latka liczy na to, że w zespole nareszcie odnajdzie się Luka Jović. Mariano jest trzecią opcją na środek ataku, praktycznie nic nieznaczącą. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!