Advertisement
Menu

Pusta czy pełna?

Pewien paradoks i rozważania nad nim nie znudzą się chyba nigdy.

Foto: Pusta czy pełna?
Fot. Getty Images

Leonowi bardzo dobrze pracowało się w swojej dotychczasowej firmie. Co prawda rok wcześniej miewał poważne wątpliwości, ale koniec końców doszedł do wniosku, że nigdzie nie będzie mu lepiej. Następnego lata jednak okazało się, że nieudolne zarządzanie prezesa korporacji oraz księgowy z luźnym podejściem do swoich obowiązków sprawili, iż pracodawcy dłużej nie było stać na płacenie Leonowi tyle, co dotychczas. Ten zaś mimo przywiązania i noszenia loga w sercu nie zamierzał pracować za darmo czy nawet półdarmo. Po krótkim czasie Leon otrzymał satysfakcjonującą ofertę z innego prężnie prosperującego przedsiębiorstwa, gdzie czekano na niego z czerwonym dywanem i zaoferowano mu kąpiel w złocie. Rzecz jasna zgodził się, ponieważ na rynku nikt inny nie był w stanie zaoferować mu choćby zbliżonych warunków zarówno finansowych, jak i bytowych. Zamieszkał w równie pięknym mieście i w końcu mógł też spróbować w życiu czegoś innego. Do tego jakiś czas wcześniej przeniósł się tam jeden z przyjaciół, z którym w przeszłości wspólnie pracował. Z jednej strony czuł żal po zakończeniu pewnego pięknego etapu, z drugiej jednak trudno było kryć uśmiech po tak serdecznym przywitaniu w nowym miejscu zatrudnienia. 

Pozostaje pytanie: szklanka Leona była w tej sytuacji do połowy pełna czy do połowy pusta?

Pewien bardzo majętny sułtan kupił pięknego, wyjątkowo drogiego konia. Kto tylko miał okazję ujrzeć zwierzę na własne oczy, nie potrafił maskować zachwytu czy wręcz zazdrości. Kiedy sułtan patrzył na miny swoich gości, odczuwał głęboką dumę i satysfakcję. Każdy chciałby mieć takiego konia, ale miał go tylko on. Po paru latach zaczęły się jednak pewne problemy. Rumak co prawda wciąż słuchał swojego pana, ale widać było, że zaczyna czuć się niczym kanarek w złotej klatce (którego sułtan swoją drogą również miał). Coraz częściej zapędzał się pod płot luksusowego wybiegu, licząc na to, że może któregoś dnia spojrzy na niego od drugiej strony. Sułtan widział to i z czasem zrozumiał, że stoi przed nie lada dylematem: trzymać konia wbrew jego woli dalej i czekać aż życie będzie z niego ulatywać czy sprzedać go kupcowi, na którego widok zwierzęciu na nowo rozbłyskały oczy. Nie bez żalu i pewnego rodzaju złości ostatecznie postanowił je sprzedać. Z jednej strony został bez konia, z drugiej jednak otrzymał za niego prawdziwą fortunę i oszczędził mu dalszych frustracji. Sułtan przeczuwał mimo wszystko, że tak to się zakończy. Dlatego już wcześniej do stajni przyprowadził nowego pupila. Nazwał go Leon. 

Pozostaje pytanie: szklanka sułtana była w tej sytuacji do połowy pełna czy do połowy pusta?

(ostrzeżenie dla wrażliwych: poniższy fragment skupia się jedynie na społecznym aspekcie zjawiska)
Marek obudził się rano z gorączką i kaszlem. Temperatura na termometrze wskazywała 38,5 stopnia. Dla mężczyzny – niemalże ocieranie się o śmierć. Stan taki utrzymywał się przez trzy dni bez żadnej poprawy. Marek przeczuwał najgorsze: to koronawirus z Wuhan. Długo bił się z myślami, czy pójść do lekarza. Nie chciał, by to właśnie jego +1 w statystykach przyczyniło się do zamknięcia kin i lasów w całym powiecie. Wygrał jednak zdrowy egoizm. O siebie trzeba przecież dbać. Każdy różnie reaguje, różnie przechodzi, a i też nie był jedynym osobnikiem zamieszkującym gospodarstwo domowe. Test PCR dał wynik negatywny. „To grypa”, rzekł obojętnie lekarz. Marek czuł się źle jeszcze przez kilka dobrych dni, ale chociaż nie musiał robić sobie codziennych selfie, machać policjantom z balkonu i, co najważniejsze, nie trafił na kwarantannę. A i powiat na mapie nie zaświecił się na czerwono. Po prostu musiał jeszcze pocierpieć trochę w łóżku i wypocić swoje. 

Szklanka Marka była w tej sytuacji do połowy pełna czy do połowy pusta?

Real Madryt zremisował w zeszłą niedzielę z Levante 3:3. Z jednej strony na grę Królewskich po raz pierwszy od dawna można było patrzeć z nieskrywaną przyjemnością. Atak wreszcie był atakiem złożonym w praktyce z więcej niż jednego napastnika i nawet Luka Jović był taki jakby bardziej żwawy, choć wszedł dopiero na osiem minut przed końcem podstawowego czasu gry. Casemiro posłał prostopadłą piłkę, jaką w Realu Madryt widziano ostatnio sto lat temu, a Isco mimo zachowania elementu drażniącej nonszalancji mimo wszystko zaliczył występ zasługujący na znak jakości „Q”. Z drugiej strony jednak martwić mogła postawa obrony. Momentami w defensywie pojawiały się takie luki, że brakowało już chyba tylko tabliczki z napisem „Zapraszamy” i wydania vouchera na zakupy po zdobyciu przez rywala bramki. Kapitalne widowisko, ale i strata dwóch punktów. Ofensywa dająca nadzieję oraz obrona popełniająca kardynalne błędy. 

Czy szklanka po tym meczu była do połowy pełna czy do połowy pusta?

Rozwiązanie paradoksu szklanki jest jednak tak naprawdę dość proste. Podstawowy błąd polega na wyjściu z założenia, że traktuje on o jednej szklance. Tak naprawdę zajmuje się on bowiem dwoma, ujmijmy to tak, przedmiotami: osobno pełną połową szklanki i osobno pustą. Każda z nich podlega niezależnej ocenie. Optymistyczne czy pesymistyczne spojrzenie na sprawę to nic więcej jak zwykłe złudzenie. Najprościej byłoby więc powiedzieć, że nie jest ani tak dobrze, jak wydaje się jednym, ani tak źle, jak wydaje się drugim.

3 z lewej i 3 z prawej oraz jeden zdobyty punkt w czysto matematyczny sposób odzwierciedlają faktyczny stan rzeczy. Czy obrona może grać tak, jak zagrała przed tygodniem? Nie, nie może. Sprawa jednak i tutaj nie jest aż tak czarno-biała. Bo czy w istocie może aż tak dziwić, że zespół po przyjściu nowego trenera, odejściu podstawowej pary stoperów i z nowym zawodnikiem ma kłopoty w formacji wymagającej perfekcyjnego dogrania każdego szczegółu? Militão z Nacho dawali oczywiście radę w końcowej fazie poprzedniego sezonu, ale też zupełnie inaczej musi się grać, kiedy wiesz, że wchodzisz w czyjeś buty na stałe. Jedne tryby trzeba jeszcze naoliwić, a inne (Alaba) muszą zazębić się z pozostałymi. Do tego potrzeba nieraz pracy wymagającej więcej niż przetarcie w kilku sparingach i pojedynczej ligowej kolejce. 

Tak samo pozbawiona sensu może okazać się zbytnia podnieta dyspozycją naszego ataku. Siedem goli w dwóch meczach siłą rzeczy musi robić wrażenie. Tak czy inaczej, dobrze mieć świadomość tego, że nie zawsze niewidoczny Bale zdąży coś wcisnąć, Vinícius nie za każdym razem idealnie wciśnie finezyjny strzał, a Benzema nie zaliczy sezonu bez pustego przebiegu. Ośmielimy się  stwierdzić, że przód wzmocniony nawet Kylianem Mbappé od czasu do czasu na mocy zwyczajnych prawideł futbolu będzie się męczył. Oczywiście nie mamy na celu wieszczenia rychłego zacięcia się mechanizmu broni. Chodzi bardziej o to, by zdać sobie sprawę z tego, że mecze zakończone takimi wynikami, jak ten z Levante, są w stanie wyjątkowo mocno oddziaływać na wyobraźnię kibica czy to w jedną czy to w drugą stronę. Chociaż kto wie: może Ancelotti w jakiś magiczny sposób sprawił, że atak gra teraz po prostu na swoim normalnym poziomie? 

Wszelkie tego rodzaju rozważania sprawiają, że dzisiejszy mecz z Betisem będziemy śledzić z nieskrywaną ciekawością. Mimo wszystko wiele wskazuje bowiem na to, że faktycznie ten Real Madryt może znacznie różnić się od tego z poprzednich kilku lat. I wcale nie chodzi tu o to, że to być może ostatni mecz w erze pre-Mbappé… Czas pokaże, w którą stronę pójdzie drugi projekt Carlo Ancelottiego. Najlepiej gdyby udał się zwyczajnie prosto po mistrzostwo. 

* * *

Spotkanie z Betisem rozpocznie się o 22:00. W Polsce będzie można je obejrzeć na kanale Eleven Sports 1 na platformie Player.pl.

Spotkanie można też wytypować w FORTUNA. Gol Viníciusa Júniora wyceniono kursem 3,00.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!