Vinícius wywiera presję
Vinícius rozegrał w niedzielę fantastyczne spotkanie przeciwko Levante. Atakujący zdobył dwie bramki i pokazuje, że w niedalekiej przyszłości może rozbić tercet składający się z Garetha Bale’a, Karima Benzemy oraz Edena Hazarda.
Fot. Getty Images
W niedzielny wieczór Vinícius przeżył w Walencji jeden z najbardziej magicznych momentów od czasu, gdy stał się graczem Realu Madryt. Brazylijczyk pojawił się na boisku w drugiej połowie po tym jak Levante najpierw odrobiło straty, a następnie wyszło na prowadzenie w starciu z Królewskimi. Podopieczni Carlo Ancelottiego kontrolowali grę i dominowali przez całą pierwszą połowę, jednak już w 57. minucie przegrywali 1:2. Wszyscy byli świadomi, że coś trzeba zmienić.
Zmiany nadeszły więc od razu po stracie drugiego gola przez drużynę ze stolicy Hiszpanii. Carletto posłał do boju Viníciusa, Rodrygo oraz Marco Asensio z nadzieją, że pomogą odwrócić wynik spotkania. Jak się później okazało, decydujący wpływ na wynik spotkania miał właśnie Vini, który zdobył dwie z trzech bramek Realu i sprawił, że Los Blancos wywieźli z Estadio Ciudad de Valencia cenny punkt.
Fatalne błędy w obronie Realu nie pozwoliły na zdobycie trzech punktów, ale z całą pewnością był to bardzo ważny mecz dla młodego Brazylijczyka. Vinícius popisał się dubletem, a w obu akcjach bramkowych wykazał się olbrzymim spokojem i fantastyczną techniką. Królewscy potrzebowali w drugiej połowie impulsu, a tym okazało się wejście na boisko 21-latka. Z trzema trafienia w La Lidze Vini jest obecnie najlepszym strzelcem Realu w tym sezonie.
Pierwszego gola atakujący strzelił w 73. minucie, gdy po fantastycznym podaniu Casemiro popędził w stronę bramki strzeżonej przez Aitora Fernandéza i sprytnym strzałem wyrównał wynik spotkania. Drugie trafienie Viníciusa to wręcz popis magii, którego chyba nikt się nie spodziewał. Atakujący precyzyjnym, technicznym strzałem sprawił, że Real kilka minut przed końcem nadal mógł liczyć na końcowe zwycięstwo. Dublet Brazylijczyka to jednak nie wszystko, ponieważ to właśnie on sprawił, że czerwoną kartkę zobaczył pod koniec meczu Aitor Fernández i w efekcie Levante grało o jednego piłkarza mniej.
Real Madryt wywiózł z Walencji jeden punkt, a duża w tym zasługa Viníciusa, który przeżył jeden ze swoich najlepszych momentów w białej koszulce. 21-latek pokazuje, że będzie w tym sezonie walczył o wyjściowy skład, pomimo że w dwóch pierwszych kolejkach Ancelotti postawił na tercet Benzema – Bale – Hazard. „Mecz z wieloma golami i dużą przestrzenią do gry, ale musimy wyjechać z dobrymi odczuciami. Zagraliśmy dobrze i pechowo straciliśmy tego gola… Jestem bardzo zadowolony z tego startu ligi i tych początkowych meczów, ale musimy pozostać na tej samej drodze. Ja pracuję tutaj od pierwszego dnia i to się nie zmieni. Dalej będę pracować, by dawać wiele radości Realowi Madryt”, stwierdził tuż po końcowym meczu Brazylijczyk.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze