Advertisement
Menu

Matagigantes

Gdy myśli się o spotkaniach na Ciutat de València, pierwszym skojarzeniem wcale nie są pewne zwycięstwa i trzy punkty podarowane w pierwszych minutach rywalizacji.

Foto: Matagigantes
Fot. Getty Images

Nawet w czasach, gdy Real Madryt był jednym z dominatorów ligi, znajdując się co najmniej dwie długości przed resztą stawki (poza oczywiście Barceloną), a cztery przed takimi ekipami jak Levante, wyjazd do Walencji nigdy nie był zbyt łatwy. Gdy już zdobywało się trzy oczka, następowało to w bólach i po walce. Morata strzelający w samej końcówce czy zakrwawiony Cristiano Ronaldo to tylko niektóre z obrazków pokazujących, że na tym stadionie zawsze trzeba było się strzec.

W języku hiszpańskim istnieje określenie „matagigantes”, które w dokładnym tłumaczeniu oznacza po prostu „zabija gigantów” i odnosi się oczywiście do mniejszych ekip, do których przylgnęła łatka trudnego rywala dla tych największych drużyn. Bo widzicie, Levante sprawia problemy nie tylko Realowi Madryt, szczególnie na własnym terenie. Przez wiele lat Granotas byli niczym kryptonit dla Atlético, a w ubiegłym sezonie dwumecz z tą ekipą sprawił, że podopieczni Diego Simeone znowu musieli oglądać się za siebie.

Również i Barcelona nie wspomina zbyt dobrze wizyt na Ciutat de València, bo przecież w sezonie, w którym mieli stworzyć legendę na miarę Invincibles Arsenalu, potknęli się właśnie tam. „Potknęli” to zaś wręcz mało powiedziane, bo choć ostateczny wynik to 5:4 dla podopiecznych Paco Lópeza, w pewnym momencie wygrywali oni aż 5:1. Wracając jednak do Realu Madryt, wspomnień także nie mamy najlepszych. Oczywiście, bywały takie mecze, gdy Levante do domu wracało z workiem goli (chociażby wygrana 5:0 w drugim sezonie Ancelottiego), ale bywały też takie, które znacznie podminowywały sytuację Królewskich. W sezonie mistrzowskim to między innymi porażka z Levante sprawiła, że zaczęto bardzo głośno kwestionować Zidane'a. Pech chciał, że w tym samym meczu zaczęły się miesiące cierpienia Edena Hazarda. Dziś przychodzi więc czas, by choć na chwilę jednego z matagigantes usadzić na miejscu.

Levante jest więc niezwykle groźnym przeciwnikiem – to już ustaliliśmy. Czas więc spojrzeć na sytuację w obozie Realu Madryt. Królewscy dobrze rozpoczęli sezon, a najwięcej ciekawości wzbudza ofensywna trójka, czyli Hazard, Bale i Benzema. W całym tym zamieszaniu związanym z transferami, odejściu Martina Ødegaarda (który dziś wychodziłby w pierwszym składzie, pozdrawiamy) i nieustannym odliczaniu Josepa Pedrerola trudno jest odnaleźć spokój i odciąć się, ale właśnie to zadanie stoi dziś przed piłkarzami Realu Madryt, którzy zmierzą się z jednym z owych matagigantes. Wobec wczorajszej wpadki Barcelony wręcz obowiązkiem jest sięgnięcie po kolejne trzy punkty.

Ostatnie trzy sezony przyzwyczaiły nas do tego, by do niczego się nie przyzwyczajać. Postawa piłkarzy w białych koszulkach nie jest nam z góry dana, rywale są coraz mocniejsi i pewnie niektórzy musieli się w ostatnich trzech latach częściej godzić z goryczą remisu czy porażki, niż przez cały okres swojego wcześniejszego kibicowania Królewskim. Jednak para Ancelotti - Pintus daje pewien komfort, spokój w głowie. Można było podchodzić do obecnego sezonu optymistycznie już wcześniej, ale ten optymizm został jedynie potwierdzony w pierwszej ligowej kolejce. Widać było kreatywność w Realu Madryt, widać było inną formę gry i widać było też świetną dyspozycję fizyczną. Dlatego dziś, nawet bez Luki Modricia, można być optymistą. Los Blancos z całą pewnością chcą wrócić do czasu, gdy takie mecze jak dzisiejszy były w dużej mierze formalnością. Tydzień temu wykonano pierwszy krok w tym kierunku, dziś należy wykonać następny.

***

Spotkanie z Levante rozpocznie się o godzinie 22:00. W Polsce będzie można je obejrzeć na kanale Eleven Sports 1 na platformie Player.pl.

Mecz można też wytypować w FORTUNA. Kurs na gola Karima Benzemy wynosi 1,85. To najbardziej prawdopodobny zdobywca bramki.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!