Spokój Ancelottiego w bramce
Real nie potrzebował Courtois zbyt często w meczu z Deportivo. W akcji z rzutem karnym tak naprawdę nie mógł zrobić wiele więcej. Wszyscy jednak doskonale zdają sobie sprawę, że między słupkami drużyna ma wykupioną polisę na życie.
Fot. Getty Images
Thibaut już od dłuższego czasu potrafi wygrywać Królewskim mecze. Obecna sytuacja niewiele ma wspólnego z tą, jaka panowała podczas pierwszego etapu Ancelottiego w stolicy Hiszpanii. Wówczas w pierwszym sezonie w lidze bronił Diego López, a Liga Mistrzów została przydzielona Casillasowi. W drugim roku pracy Włocha, już po odejściu Diego Lópeza, dyskusję na temat obsady bramki rozpalił natomiast Keylor Navas. Casillas rozegrał 47 z 59 spotkań, ale poziom nerwowości sprawiał, że w zasadzie każdy jego występ był niczym egzamin.
Dziś Carletto ma niekwestionowanego pierwszego bramkarza i jedynym pytaniem pozostaje to, jak sprawić, by Łunin mógł złapać jakieś minuty poza Pucharem Króla lub mniej istotnym starciem w Champions League. Courtois od wielu miesięcy notuje świetne liczby. Po kryzysie w październiku 2019 roku Belg stał się innym zawodnikiem. Tym, którego Królewscy postanowili sprowadzić po mundialu w Rosji. Licząc od feralnego starcia z Brugią Courtois jest bramkarzem z najmniejszą liczbą straconych bramek w największych ligach: 43 w 67 meczach. Za jego plecami znajduje się Oblak, który dał się pokonać 49 razy na 70 spotkań. W minionych 29 ligowych konfrontacjach tylko Levante i Sevilla potrafiły pokonać Thibaut dwa razy w ciągu 90 minut. Prawie połowa rywali zaś nie zdołała go przechytrzyć ani razu. 29-latek zachował w tym czasie także najwięcej czystych kont: 33. Tym samym wyprzedza w najważniejszych ligach Edersona (32).
Real Ancelottiego 2.0 może liczyć w bramce na siłę, jakiej brakowało przy pierwszym podejściu Carlo. Courtois pozostawił daleko w tyle wszystkie demony z pierwszego półtora roku w zespole. W swoim czwartym sezonie w ekipie Królewskich Thibaut jest jednym z czołowych bramkarzy na świecie, a jego rola w Realu Madryt jest nie do przecenienia. Opiera mu się wciąż tylko triumf w Lidze Mistrzów. Na to jednak ma jeszcze trochę czasu, ponieważ dopiero co przedłużył kontrakt do 2026. Choć oczywiście wolałby odnieść ten sukces jak najszybciej.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze