Advertisement
Menu
/ fourfourtwo.com

Carvalho: To była najtrudniejsza szatnia, w jakiej kiedykolwiek byłem

Ricardo Carvalho na łamach magazynu FourFourTwo odpowiadał na pytania kibiców z całego świata. Portugalczyk kilkukrotnie odnosił się do czasów, gdy grał w Madrycie.

Foto: Carvalho: To była najtrudniejsza szatnia, w jakiej kiedykolwiek byłem
Fot. Getty Images

Kiedy Mourinho poprosił cię, abyś poszedł za nim do Chelsea? Czy mogłeś zamiast tego przejść do Realu Madryt? 
Trochę to trwało, zanim wszystko zostało sfinalizowane. Pamiętam, że pierwszym zawodnikiem, który dołączył do José był Paulo Ferreira, którego sprowadził z Vitorii do Porto. Byłem z Portugalią na EURO, a po przegranym finale pojechałem na wakacje – to właśnie wtedy po raz pierwszy usłyszałem o Chelsea. Wcześniej jednak były pewne rozmowy z Realem Madryt – prezes Florentino Pérez pojechał do Porto i spotkał się z Pinto da Costą, ale nie udało im się dojść do porozumienia.

Jak przystosowałeś się do życia w Anglii, z nowym językiem, kulturą i, co najważniejsze, nieprzewidywalną brytyjską pogodą? 
Wierzcie lub nie, ale w 2010 roku trudniej było mi się przystosować do madryckiego stylu życia. Hiszpanie mogą być podobni do Portugalczyków, ale była jedna rzecz, której bardzo brakowało mi z Londynu – wcześniejsze spożywanie posiłków. W Hiszpanii, ze względu na nasze dzieci, często jadaliśmy obiady na mieście i kolacje w domu. Problem polegał na tym, że jeśli przybyłeś do restauracji w Madrycie o 13:30, musiałbyś czekać do 14:00, aby dostać się do środka! To było dla mnie za późno. Czasami spotykałem się z Tiago, który grał dla Atlético i jest jednym z moich najlepszych kumpli, na lunch w lokalu niedaleko ich boiska treningowego. Pewnego dnia właściciel porozmawiał z nim na osobności i powiedział: „Tiago, proszę, czy możesz powstrzymać Ricardo przed przychodzeniem tak wcześnie”. Do czasu, gdy ludzie jedli obiad w Hiszpanii, moje dzieci już spały! W Londynie trenowałeś, pracowałeś, odpoczywałeś, zajmowałeś się swoim życiem i spędzałeś czas z rodziną. Adaptacja była dla mnie łatwiejsza, ponieważ tak właśnie lubiłem żyć. Tak naprawdę to w Porto musiałem się przystosować. Mieli tam ogromne obiady z mnóstwem ludzi, które ciągnęły się godzinami. Wolałem spędzać czas z moją rodziną. Jorge Costa, Vítor Baía i wszyscy w Porto jednak je uwielbiali. W Chelsea nie do końca tak było, ale mimo to mieliśmy genialną szatnię i osiągaliśmy sukcesy na boisku.

Czy Mourinho był najlepszym trenerem, jakiego kiedykolwiek miałeś? Jeśli tak, to dlaczego? 
Bez wątpienia. Spędziliśmy razem osiem i pół roku, mieliśmy dobre i złe momenty. Próbuje naprawiać rzeczy na swój sposób, a ja jestem mu szczególnie wdzięczny za to, że jest tak bezpośredni – łatwo jest zaakceptować kogoś takiego, gdy wygrywasz, ale nie wtedy, gdy przegrywasz. Kiedy mówił o tym w pierwszych latach naszej gry, nikt nie brał tego do siebie, myśląc, że chce cię zdegradować lub upokorzyć przed innymi graczami. Wszyscy akceptowaliśmy i szanowaliśmy go za to, kim był. Wiedzieliśmy, że był szczery i chciał nas tylko poprowadzić do zwycięstwa. Zrozumienie tego było kluczem do sukcesu, jaki odnieśliśmy.

Jaką atmosferę zastałeś w Realu Madryt? Czy było coś trudnego w graniu na Bernabéu? 
To była najtrudniejsza szatnia, w jakiej kiedykolwiek byłem – widzisz, że dzieje się tam mała rzecz, a następnego dnia jest ona wypisywana na pierwszych stronach wszystkich gazet, jakby to był wielki problem. A kiedy nie wygrywasz trofeów w tak wielkich drużynach, sprawy komplikują się jeszcze bardziej. Real Madryt jest prawdopodobnie największym klubem na świecie, więc ma presję, aby zawsze zdobywać tytuły. Kiedy tak się nie dzieje, ludzie mówią o tym więcej. Ego jest tam silniejsze.

Czy Pepe jest naprawdę miłym człowiekiem poza boiskiem? A co się z nim dzieje na nim?
Myślę, że on potrzebuje swojej agresywności, aby być tak wspaniałym piłkarzem, jakim jest. W głębi duszy wszyscy potrzebujemy tego głodu, który ma na boisku, a potem, czy przekracza granicę, czy nie, to już każdy musi ocenić. Poza boiskiem Pepe jest cichym facetem, który nie mówi zbyt wiele. Na boisku zmienia się, ponieważ to część tego, kim jest – wszyscy jesteśmy tak skupieni podczas meczów, że tu i ówdzie możemy przekroczyć granicę, ale to nie musi oznaczać, że zrobiłeś to celowo.

Czy naprawdę znamy prawdziwego Cristiano Ronaldo? Jak to było obserwować jego rozwój na przestrzeni lat?
Myślę, że teraz ludzie już tak. Przez te wszystkie lata bardzo się rozwinął i jest o wiele bardziej dojrzały. Jedno się jednak nie zmieniło: całe jego życie kręci się wokół tego, by odnieść sukces we wszystkim, co robi. Cristiano jest perfekcjonistą. Nie wymaga od ciebie niczego, czego sam nie potrafi zrobić. Ludzie mogą go krytykować i nie zgadzać się z nim, ale nie ma wątpliwości, że jako piłkarz jest największym symbolem Portugalii na całym świecie – i zawdzięcza to samemu sobie, że jest na tej pozycji już od wielu lat.

Grałeś w wielu genialnych drużynach na przestrzeni lat, ale kto był najlepszym piłkarzem, z którym kiedykolwiek grałeś? Nie licząc Ronaldo…
Poza Cristiano? To wciąż jest dla mnie trudne do określenia! Wymieniłbym Rui Costę i Luísa Figo dla Portugalii. W Chelsea najlepsi byli Didier Drogba, Michael Essien, Arjen Robben, Frank Lampard i Petr Čech. Frank był jednym z najbardziej konsekwentnych i kompletnych piłkarzy, z jakimi kiedykolwiek pracowałem – zawsze grał dla nas dobrze. W Porto postawię na Deco.

Jak bardzo byłeś zły, gdy Mourinho w 2012 roku publicznie oświadczył, że twoja kariera będzie skończona, jeśli zostaniesz w Realu Madryt? Czy mogłeś odejść do QPR, jak głosiły plotki?
Prawda jest taka, że pod koniec 2011 roku nie było mnie na boisku przez kilka miesięcy, więc José porozmawiał ze mną i powiedział, że nie jestem zawodnikiem, którego można zostawić na ławce. Kontaktowało się ze mną kilka klubów, w tym QPR, które podpisało kontrakt z Jose Bosingwą i próbowało mnie przekonać do siebie. Zawsze byłem jednak człowiekiem o sztywnych poglądach. W tamtym czasie nie czułem, że odejście z Madrytu jest właściwe, ani że jest to dobry moment na powrót do Anglii, mimo że miałem tę więź z Premier League. Chciałem, aby moje nazwisko nadal było kojarzone z Chelsea. Spędziłem tam sześć lat, więc nie chciałem grać dla żadnej innej drużyny w Anglii. Miałem 34 lata i zbliżałem się do końca swojej kariery, więc ostatecznie zostałem z Realem Madryt na jeszcze jeden sezon.

Jak oceniasz swoje trzy sezony spędzone w Monaco? Niektórzy ludzie krytykowali zawodników, którzy tam trafili, mówiąc, że poszli tam tylko z powodów finansowych.
Mój kontrakt z Realem Madryt wygasł i miałem kilka opcji do wyboru, w tym z Bliskiego Wschodu. Nadal uważałem, że jestem w stanie grać na najwyższym poziomie, więc wybrałem ligę francuską. Gdyby chodziło o względy finansowe, to szczerze mówiąc nie odszedłbym, ponieważ na Bliskim Wschodzie mógłbym zarabiać o wiele więcej pieniędzy. W zasadzie podpisałem kontrakt z Monaco, ponieważ chciałem kontynuować grę w konkurencyjnej lidze.

Czy to było oczywiste, że Kylian Mbappé będzie gwiazdą, kiedy grałeś z nim w jego pierwszym sezonie w Ligue 1?
To pięciogwiazdkowy gość. Najlepszą rzeczą w piłce nożnej jest to, że spotykasz takie dzieciaki jak on, które stają się idolami dla wielu ludzi, a potem zdajesz sobie sprawę, że nie zmienił się ani trochę w stosunku do chłopca, którego znałeś. To jest właśnie Mbappé. To było niesamowite widzieć, jak wyłania się taki talent jak on. Mieliśmy dobre relacje, a ostatnio, gdy byłem asystentem trenera Marsylii, graliśmy z PSG w Superpucharze Francji. Podszedł do naszej ławki, by mnie uściskać. W Monaco wszystko, o czym rozmawialiśmy, miało na celu wyłącznie pomóc mu się poprawić. Kiedy zaczynasz i masz takie cechy, jakie on miał, możesz być bardziej indywidualistą niż powinieneś, więc ważne było dla niego, aby poprawić podejmowanie decyzji. Zawsze chciał zrobić więcej i czuł, że może, ale najważniejsze jest znalezienie równowagi dla zespołu. To właśnie dzięki temu osiągnął ten poziom.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!