Setién: Przegraliśmy ligę, bo Realowi odgwizdali 6 karnych

– Jest wiele rzeczy, których nie możesz kontrolować, które są niemożliwe do skontrolowania. Napotykasz szatnię, która nie jest szczęśliwa. Nie wiem, czy z powodu swojej drogi, ale nie widziałem w Barcelonie szatni, jakie widziałem przez większość kariery. Tego, co zobaczyłem w Barcelonie, nie napotkałem przez 40 lat w futbolu.

– Ostrzeżenie przed pandemią w postaci porażki w Klasyku? Możesz wyrzucić mnie za porażkę 0:2 na Bernabéu, ale mieliśmy trzy sytuacje sam na sam z bramkarzem i wszystkie zmarnowaliśmy. A Real strzelił gola, bo Vinícius uderzył sam nie wiem czym, a piłka odbiła się od Piqué i przeleciała nad bramkarzem, który miał ją pod kontrolą. Wobec tego nie możesz nic zrobić. A ligę przegraliśmy, bo Realowi odgwizdali 6 karnych, a my mieliśmy cholernie trudny czas, bo mieliśmy wiele problemów w środku.

– W temacie ligi możesz myśleć, że to wina trenera... ale tam wszyscy wiedzieli, że wina nie była po mojej stronie. Mogę mieć procent winy, jak wszyscy, ale tam każdy poniósłby porażkę. Przed 2:8 z Bayernem wiedzieliśmy już, że drużyna nie jest stabilna. W pierwszych 20-25 minutach graliśmy dobrze przeciwko wielkiemu rywalowi i mieliśmy nawet szansę wyjść na prowadzenie, ale po czwartym golu Bayernu ekipa się rozpadła. Wtedy wyszły jej ograniczenia... Nie na przykład na starcia z Mallorcą, ale na starcia na takim poziomie. Barcelona cierpi od wielu lat, wystarczy się przyjrzeć. Wiedzieliśmy, że klub potrzebuje ogromnej regeneracji. Wszyscy to wiedzieli, ale nie było do tego możliwości, nawet finansowych.

– Nie chciałem wracać do gry po okresie izolacji. Prawda jest taka, że nie chciałem tego, bardzo się bałem. Nie chciałem tam wychodzić, gdy umierały tysiące osób dziennie. Nie ma nic ważniejszego niż życie, a ja do tego jestem w wieku, w którym jesteś narażonym na ryzyko i dopóki nie zagwarantowano mi, że nie będzie problemu, nie stałem się spokojny. Rozmawiałem o tym z 8-10 trenerami. Dzwoniłem do Zidane'a, Julena, do wielu ludzi, by zobaczyć, co myślą oni. Tebas chciał wrócić jak najszybciej, a ja rozumiałem, że stawka jest ogromna, ale sytuacja była bardzo złożona. Nie uważałem, że to dobry czas na powrót. Potem napotkałem bardzo trudną sytuację w klubie, było wiele spotkań piłkarzy z działaczami... To też miało wpływ. W środku były nowe kontrakty, niespełnione obietnice i ogromny gniew w zespole... To nas poprowadziło do przodu.

– Odszkodowanie za zerwanie umowy z Barceloną? Po wyborach dałem im miesiąc i zadzwoniłem do kierownika drużyny, by przekazał prezesowi, że chcę z nim porozmawiać. Następnego dnia zadzwonił wiceprezes i powiedziałem, że jeśli chcą wejść w negocjacje przed rozprawą, to jestem gotowy negocjować, ale nie kwotę, a jedynie czas spłaty. Próbowali przekonać, bym im odpuścił, ale odmówiłem. Byłem bardzo sympatyczny i takie tam, a po 3-4 rozmowach w ciągu miesiąca powiedzieli mi: „Cóż, jutro dostaniesz ofertę”. I tak jest do dzisiaj. Minęły dwa miesiące... Sprawiedliwość zajmie, ile ma zająć, ale w końcu dojdzie do rozprawy i będą musieli mi zapłacić to, co są winni. Wolę, by szło im dobrze, bo rozumiem, że jeśli tak będzie, to będą mogli mi zapłacić.