„Superliga, która jest warta odejścia Messiego”
Barcelońska La Vanguardia twierdzi, że Joan Laporta o umowie z CVC wiedział od lipca i jej przyjęcie było warunkiem wpisania Leo Messiego do La Ligi. Jej prezes twierdzi, że prezes Barcelony poświęcił Argentyńczyka dla Superligi.
Fot. Getty Images
La Vanguardia zamieszcza dzisiaj artykuł, w którym stawia następującą teże: kontrakt Messiego stał się głównym narzędziem w drugim odcinku walki finansowej między Realem Madryt, Barceloną, La Ligą i UEFA. W czwartek Laporta przekazał ojcu Messiemu, że klub nie może podpisać z nim umowy, chociaż kontrakty sporządzono kilka dni wcześniej po domknięciu 3-miesięcznych negocjacji.
Laporta wytłumaczył ojcu Messiego, że Barcelona nie ma szans na wpisanie zawodnika do La Ligi z powodu jej Finansowego Fair Play i znaczącego przekraczania progu wyznaczonego w temacie pensji. Decyzja zaskoczyła rodzinę Messich, ale także Javiera Tebasa, który podał Barcelonie na tacy szansę na zarejestrowanie Argentyńczyka.
Gazeta twierdzi, że już 27 lipca w domu Laporty prezes La Ligi przedstawił mu porozumienie z CVC. Tebas podkreślił, że z miejsca Barcelona mogła zwiększyć limit płacowy o 42 miliony euro, do czego przy obecnych regułach znajdując się w deficycie płacowym potrzebowała nawet 168 milionów euro oszczędności w ramach pensji i sprzedaży zawodników po potrąceniu amortyzacji. CVC gotówkę wyłoży w czterech ratach przez trzy lata, a pierwsza 40% transza trafi na konta klubów w październiku, ale księgowo Barcelona mogłaby dopisać sobie tę kwotę po głosowaniu 12 sierpnia.
Reakcja Laporty na wiadomość, o której Florentino miał nie mieć żadnego pojęcia, była wtedy pozytywna. Dał zgodę na operację i jego wyliczenia zgadzały się z tymi Laporty. W kolejnych dniach wszystko jednak się trzęsło, a w końcu w piątek Laporta publicznie podważył umowę z funduszem inwestycyjnym.
La Vanguardia podaje, że pierwszym przeciwnikiem umowy od samego początku był Ferran Reverter, dyrektor generalny Barcelony. Wszystko jednak załamało się, gdy Florentino Pérez zapowiedział przez komunikat Realu Madryt, że porozumienie zabiera klubom majątek, a media zaczęły dodawać, że po prostu złoży w tej sprawie pozew, wszystko blokując. Prezes Królewskich nie wiedział o niczym do dnia publicznego ogłoszenia porozumienia. Dziennik stwierdza, że możliwe, iż do tego momentu prezesi Realu i Barcelony nie zamienili ze sobą tego lata ani słowa w tej sprawie, ale po ogłoszeniu informacji musieli o tym porozmawiać. A ze sprzeciwem Florentino zatrząsł się także Laporta...
„Na jakiej pozycji pozostałaby Barcelona, zatopiona finansowo i potrzebująca pieniędzy, by utrzymać się na powierzchni, jeśli odłączyłaby się od obietnicy Superligi ze strony Florentino, a ta odniosłaby sukces? Przedłużenie umowy Messiego wymagało uścisku z Tebasem i starcia z budowniczym. Laporta zderzył się z murem, którego ani nie przewidział, ani nawet sobie nie wyobrażał. Tym bardziej nie był na niego przygotowany. Dlatego też pierwszym efektem tej sytuacji jest naruszenie wiarygodności i wizerunku klubu. Znalazł się też on w dziwnej pozycji z niektórymi teoretycznymi współpracownikami z zarządu klubu. Jego głównym poręczającym w kwocie 30 milionów euro jest Jaume Roures, wspólnik Tebasa i wierny obrońca paktu z CVC. Czekamy na trzeci odcinek”, kończy La Vanguardia.
Link do artykułu podał prezes Javier Tebas, który skomentował go w następujący sposób: „Korekta. Spotkaliśmy się z Joanem Laportą 14 lipca, porozmawiano i wręczono dokumentację tematu CVC działaczom Barcelony. Mówili o zamkniętym porozumieniu z Messim... Był entuzjazm i to potężny. #prawda Superliga, która jest warta Leo”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze