Trudne chwile klubu Beckhama
David Beckham w momencie zakładania własnego klubu w USA musiał się liczyć, że prędzej czy później przyjdą gorsze chwile.
Fot. Getty Images
Były gracz Królewskich musiał się zmagać z problemami tak naprawdę od samego początku. Powodem była nazwa klubu, do której prawa rości sobie Inter Mediolan. Przepychanki sądowe trwają już od dawna i wydawało się, że w efekcie klub Anglika będzie musiał ostatecznie zmienić szyld. Spory prawne wciąż jednak trwają, a zawiłość procedur sprawia, że Inter Miami cały czas pozostaje przy oryginalnej nazwie. Żadna ze stron nie ma zamiaru odpuszczać, a odcinków tej telenoweli będzie jeszcze co najmniej kilka.
Teraz doszedł natomiast jeszcze kryzys czysto sportowy. Wielki projekt jak na razie nie wypala, a zespół z Florydy kręci się w ogonie tabeli MLS. Dwa zwycięstwa, trzy remisy i osiem porażek to wynik, delikatnie rzecz ujmując, niezbyt zadowalający. Wyjątkowo bolesna była przegrana z New England Revolution, gdzie Inter poległ u siebie aż 0:5. W ten sposób drużyna prowadzona przez Phila Neville'a zwieńczyła passę sześciu kolejnych porażek. W tym czasie strzelić udało się zaledwie jednego gola. Po wspomnianym meczu z Revolution kibice żegnali piłkarzy przeraźliwymi gwizdami. W ostatnim meczu Inter zremisował 1:1 z Philadelphia Union, a marzeń o zwycięstwie w końcówce meczu gospodarzy pozbawił Kacper Przybyłko.
Phil Neville przyznał publicznie, że jego sytuacja zaczyna być niepewna i przeprosił kibiców za poprzednią klęskę. – W piłce można przegrać, ale sposób, w jaki polegliśmy, był… parę lat temu użyłbym jakiegoś niecenzuralnego słowa, a i tak czujemy się jeszcze gorzej – stwierdził na pomeczowej konferencji z New England przybity trener. – Chcemy grać z dumą i godnie reprezentować barwy, zwłaszcza dla kibiców. Mogę jednak tylko przeprosić fanów za to, co widzieli. To ze względu na nich tak bardzo mnie to boli. Nie chodzi tylko o mnie czy zawodników. Kibice zasługują na więcej – dodał. Gdyby tego było mało, w 80. minucie z kontuzją zszedł Gonzalo Higuaín, będący niekwestionowaną gwiazdą zespołu.
Beckham od początku miał mocarstwowe plany. Ściągnął do siebie wspomnianego przed sekundą Higuaína, przedtem wspominano o Sergio Ramosie czy Luce Modriciu, a wśród najnowszych pogłosek wymienia się nawet Lionela Messiego. Na razie jednak drużyna bardzo powoli przechodzi przez proces poszukiwania własnej tożsamości. Jak widać nawet takiemu człowiekowi sukcesu, jak Beckham nie wszystko przychodzi od razu łatwo. Trzeba jednak mieć na uwadze, że klub Anglika to nowy twór, który rozgrywa dopiero swój drugi sezon w MLS. Na ewentualne zbudowanie ligowej potęgi jest jeszcze czas.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze