Co z tym środkiem obrony?

Królewscy tego lata mogą stracić duet środkowych obrońców, który przez poprzednie lata miał status niepodważalnego. W zespole nie ma już Ramosa, za chwilę zaś może odejść także Varane, o którego mocno zabiega Manchester United. W sprawie Francuza kluczem będzie to, czy faktycznie zdecyduje się on na zmianę otoczenia i czy Anglików faktycznie stać na transfer po zakupie za 100 milionów euro Jadona Sancho. 

Jesli ostatecznie Rafa pożegna się z klubem, Real będzie mógł liczyć na trzech środkowych obrońców z pewnym miejscem w kadrze: Nacho, Militão i Alabę, choć ten ostatni ma być dla Ancelottiego wielozadaniowcem. Dochodzi jeszcze ewentualnie Vallejo, ale w jego przypadku nie wiadomo, czy pozostanie w drużynie. Kontrakt Aragończyka obowiązuje do 2025 roku i wciąż cieszy się on dobrą opinią w Hiszpanii i Niemczech, gdzie pokazał swoją najlepszą wersję w barwach Eintrachtu. Ponadto, nie spędzi pod okiem Ancelottiego przygotowań do sezonu, ponieważ uda się wkrótce na Igrzyska Olimpijskie. Z drugiej strony jednak udany turniej w Tokio może zwrócić większą uwagę włoskiego szkoleniowca. 

Wyjść z sytuacji jest tak naprawdę mało. Sytuacja finansowa nie pozwala raczej na kupno ani Koundé, ani Torresa. Pierwszy bardzo chętnie przeniósłby się do Madrytu, ale Sevilla odsyła wciąż do klauzuli zawodnika, wynoszącej 80 milionów euro. Podobnie sprawa ma się z defensorem Villarrealu, choć tutaj klauzula wynosi mniej, bo 65 milionów. Wiele wskazuje jednak na to, że włodarze Żółtej Łodzi Podwodnej byliby w stanie zaakceptować nieco niższą ofertę. Tak czy inaczej, o gracza walczy wiele klubów i niewykluczone, że Realowi nie chciałoby się brać w wyścigu połączonym z licytacją. 

Opcją pozostaje zatem szkółka. Zarówno klub, jak i Ancelotti chcieliby, by wychowankowie pełnili w zespole ważną funkcję. W Castilli znajduje się obecnie trzech obiecujących stoperów: Mario Gila (20 lat), Chust i Pablo Ramón. Pierwszy z wymienionych już teraz budzi spore zainteresowanie wśród innych klubów, drugi ma już za sobą epizod w drużynie Zidane'a, ostatni natomiast jest uważany za duży talent, ale jego miejsce jak na razie jest chyba mimo wszystko w rezerwach. 

Jak na razie w klubie nikt nie podejmuje jeszcze nerwowych ruchów, ale od poniedziałku działacze wraz ze sztabem szkoleniowym na poważnie zabiorą się za ten problem. Ci, którzy nie będą w stanie postawić kroku naprzód, pozostaną w tyle.