Włoski pokaz siły

Mecz otwarcia zapowiadano jako starcie cichego faworyta z jednym z najpoważniejszych kandydatów do bycia czarnym koniem. Włosi od samego początku udowadniali jednak swoją wyższość. Zamykali Turcję na własnej połowie, a ich rywale nie byli w stanie wyprowadzić chociaż jednego groźnego ataku. Do przerwy zespół Şenola Güneşa nie oddał nawet jednego strzału. Wynik jednak – zwłaszcza obserwując pierwszą połowę – był dla Turków bardzo satysfakcjonujący. Remis 0:0 przy takiej grze pewnie wzięliby w ciemno.

W drugiej połowie Włosi nadal naciskali, ale do dobrej gry w piłkę dołożyli skuteczność i odrobinę szczęścia. Już w 53. minucie pierwszego gola strzelił… Demiral, który po akcji Berardiego wbił piłkę do własnej bramki. Wynik podwyższył później Ciro Immobile, a później błąd bramkarza i tureckiej defensywy wykorzystał Lorenzo Insigne. Asystę przy jego trafieniu zaliczył Immobile, jeden z bohaterów pierwszego meczu EURO.

Włosi potwierdzili, że passa 27 meczów z rzędu bez porażki nie była przypadkowa. Pokazali się z bardzo dobrej strony nie tylko w defensywie, choć za to także należy ich chwalić. Burak Yılmaz i spółka nie mieli dziś żadnych szans. W ataku byli za to bezwzględni, choć tak naprawdę mogło skończyć się jeszcze gorzej dla Turcji. Jej mimo wszystko nie można jeszcze skreślać. Na razie nie pokazała jednak nic dobrego.

Turcja – Włochy 0:3 (0:0)
0:1 Demiral 53' (gol samobójczy)
0:2 Immobile 66' 
0:3 Insigne 79' (asysta: Immobile)

Turcja: Çakır; Çelik, Demiral, Söyüncü, Meraş; Okay Yokuşlu (65' Can Kahveci); Kenan Karaman (77' Dervişoğlu), Ozan Tufan (65' Ayhan), Yazıcı (46' Ünder), Çalhanoğlu; Yılmaz.
Włochy: Donnarumma; Florenzi (46' Florenzi), Bonucci, Chiellini, Spinazzola; Barella, Jorginho, Locatelli (74' Cristante); Berardi (85' Bernardeschi), Immobile (81' Belotti), Insigne (81' Chiesa).

Następny mecz w grupie A:
12 czerwca, 15:00 – Walia vs Szwajcaria