Początek walki o wielki finał
Czas na półfinały w Lidze Endesa. Real Madryt podejmie Valencię i będzie chciał wypracować zaliczkę przed wyjazdem na parkiet rywala. Problemem Królewskich są jednak kontuzje.
Fot. Getty Images
W ćwierćfinałach Ligi Endesa nie doszło do żadnej niespodzianki. No, może małym zaskoczeniem było zwycięstwo Joventutu, ale ostatecznie i tak w półfinałach znalazły się cztery najlepsze zespoły sezonu zasadniczego. Oczywiście niezmiennie w tym gronie faworytami są Real Madryt i Barcelona. Królewscy do tej pory zgromadzili 35 tytułów mistrzowskich, co jest rekordem. Druga jest Barça z 18 zwycięstwami. Valencia mistrzostwo Hiszpanii zdobyła tylko raz (2017 rok), a Tenerife nigdy się ta sztuka nie udała.
Real Madryt pewnie wygrał ćwierćfinałowe starcie z Gran Canarią, jednak znów sytuacja się skomplikowała Królewskim. Kontuzje Llulla i Laprovíttoli stawiają drużynę w dosyć trudnej sytuacji. Na pozycji rozgrywającego zostaje tylko Carlos Alocén. Awaryjnie może tam zagrać Fabien Causeur, ale Pablo Laso musiał podjąć decyzję o włączeniu do kadry Juana Núñeza. 17-latek w ostatnich dniach przebywał w Walencji, gdzie z zespołem do lat 18 rywalizował na turnieju Adidas Next Generation. Musiał zatem wrócić do Madrytu i teraz pracuje na debiut w pierwszej drużynie.
Valencia w tym sezonie wyraźnie wygrała rywalizację z Baskonią. Najpierw wyprzedziła Basków w Eurolidze, chociaż nie udało jej się zakwalifikować do play-offów. Później zajęła wyższe miejsce od zespołu z Vitorii w sezonie zasadniczym, by wreszcie w ćwierćfinale wyrzucić Baskonię za burtę. Baskowie byli obrońcami tytułu, co oznacza, że w tym sezonie tytuł powędruje w inne ręce.
W tym sezonie Real Madryt rywalizował z Valencią już pięć razy. Tylko dwukrotnie górą z tych pojedynków wychodzili Królewscy. Valencia była w stanie wygrać oba mecze w Eurolidze oraz jeden w Lidze Endesa. Blancos za to wyrzucili Valencię z Pucharu Króla. Dzisiaj w roli faworytów stawiani są podopieczni Pabla Laso, ale problemy z kontuzjami mogą mieć wpływ na drużynę. Plus jest taki, że zespół miał kilka dni przerwy, bo Valencia przedwczoraj grała z Baskonią o awans i wygrała 78:73. Laso i jego podopieczni muszą kolejny raz wznieść się na wyżyny i udowodnić, że potrafią sobie radzić z przeciwnościami.
Ważną informacją dotyczącą tego meczu jest powrót kibiców na trybuny. Na razie jeszcze w ograniczonym zakresie, bo pojawi się tylko 1000 fanów, ale jest to krok w kierunku normalności. Królewscy otrzymają dzisiaj dodatkowe wsparcie, za którym mogli tęsknić przez wiele miesięcy.
Mecz rozpocznie się dzisiaj o godzinie 18:30. Transmisję na żywo będzie można zobaczyć na Sportklubie.
Ćwierćfinały | ||
Real Madryt (1) | 2-0 1. 103:79 2. 81:75 |
Gran Canaria (8) |
Barcelona (2) | 2-1 1. 84:74 2. 63:72 3. 94:73 |
Joventut (7) |
Tenerife (3) | 2-0 1. 86:78 2. 92:68 |
San Pablo Burgos (6) |
Valencia (4) |
2-1 |
Baskonia (5) |
Półfinały | ||
Real Madryt (1) | 0-0 | Valencia (4) |
Barcelona (2) | 0-0 | Tenerife (3) |
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze