Advertisement
Menu
/ marca.com, as.com

Lucas: Po prostu zobaczymy, co się wydarzy

Lucas Vázquez był gościem Jorge Valdano w telewizyjnym cyklu wywiadów Universo Valdano. Wychowanek Królewskich w trakcie rozmowy poruszył kilka istotnych kwestii związanych z Realem Madryt oraz przeanalizował całą swoją karierę.

Foto: Lucas: Po prostu zobaczymy, co się wydarzy
Fot. Getty Images

– Przyszłość? Jestem spokojny. Moja stoicka natura zawsze prowadzi mnie w stronę spokoju. Znajduję się w najlepszym klubie świata. Po prostu zobaczymy, co się wydarzy i tyle. Wkrótce będziemy wiedzieć więcej. Żywię uczucie względem madridismo, to coś, co mnie napełnia. 

– Benítez wprowadził mnie do zespołu, ale bardziej znaczącą rolę zacząłem odgrywać u Zidane'a. Zizou podtrzymuje z tobą codzienny kontakt i dodaje ci wiary w siebie. Zawsze może dać ten uścisk, który wywoła u ciebie uśmiech i sprawi, że czerpiesz radość z treningu. Nie ma żadnego piłkarza, który powiedziałby, że Zidane z nim nie rozmawiał (wywiad przeprowadzono przed rezygnacją szkoleniowca – przyp.red.). 

– Sergio Ramos jest okrętem flagowym Realu Madryt. Cristiano to z kolei gwiazda światowego formatu, która na każdym treningu zostawia na murawie całe życie. Ronaldo zaraża tym innych. Ramos czy Modrić również sprawiają, że inni stają się lepsi.

– Reprezentacja to inny poziom przeżycia. Kiedy udało mi się tam dostać, była to dla mnie niezwykle miła niespodzianka. Przez te półtora miesiąca czułem, jak wszyscy kibice się jednoczą, niesamowite doświadczenie. Gdy słuchałem hymnu, włosy stawały mi dęba. Wielka szkoda, że nie udam się na Euro. Zrobię jednak wszystko, by znaleźć się wśród powołanych następnym razem.

– Kontuzje nigdy nie przychodzą w dobrym momencie. Taka jest piłka. Zawsze staram się dawać z siebie maksimum. Na początku myślałem, że to tylko stłuczenie. Po badaniach pocieszałem się jednak tym, że mogło być przecież jeszcze gorzej. Nie mam zamiaru ryzykować zbyt szybkim powrotem.

– Ze skrzydłowego stałem się bocznym obrońcą. Piłka idzie do przodu, teraz bardzo często piłkarze grają po przeciwległej stronie boiska do silniejszej nogi. Dopiero w tym sezonie zacząłem też czuć się naprawdę komfortowo na boku obrony. Przedtem nie było mi tam aż tak wygodnie.

– Pochodzę z Galicji i mam szczęście, że urodziłem się tam, gdzie się urodziłem. Mam wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa, a każde z nich związane jest z piłką. Zaczynałem w futsalu i do 10. roku życia nie grałem na boisku. To pomogło mi w rozwoju techniki. Żyłem dla futbolu. 

– W wieku 12 lat przeszedłem do Ural i tam zacząłem już trenować bardziej poważnie. Rozwijałem się i konkurowałem już na wyższym poziomie. Nie myślałem o byciu piłkarzem. Z czasem jednak czułem sie w grze coraz lepiej. Początkowo byłem napastnikiem, ale stopniowo przechodziłem bliżej lewej strony. Strzelałem dużo goli. O wiele więcej niż teraz (śmiech). 

– Odzew ze strony Realu był dla mnie zaskoczeniem. Pewnego dnia mój ojciec wrócił z pracy i powiedział, że dzwonił do niego Míchel. Ja zaś spytałem go, kim jest Míchel. Tata nigdy nie mówił mi, że już wcześniej mnie obserwowali. W sierpniu udałem się na testy do Juvenilu C na 20 dni. Potem zagrałem kilka turniejów. Na jednym z nich, we Włoszech, zostałem królem strzelców. 

– Zaliczyłem w Realu Madryt wszystkie kategorie po kolei. W Castilli na początku miałem raczej drugoplanową rolę. Wszystko wyglądało bardziej profesjonalnie. Tam walczysz już o to, żeby gdzieś zajść. Dzielisz szatnię ze świetnymi zawodnikami, nauczyłem się tam bardzo dużo. Było mi obojętne, co myśli o mnie trener, ponieważ wierzyłem w swoje możliwości. Przez pewien czas jednak nie grałem i trudno było mi znaleźć tę motywację. Szukałem trenera personalnego i budowałem muskulaturę oraz wiarę w siebie. Cały czas korzystam zresztą z usług trenera personalnego. 

– Espanyol mógł mnie wykupić, istniał taki zapis. Byłem na urlopie i na 15 dni przed startem sezonu dowiedziałem się, że Benítez widzi mnie w pierwszym zespole. Już samo to było spełnieniem marzeń. Zadebiutowałem właśnie w potyczce z Espanyolem. Wyjątkowe przeżycie. Fantastycznie mnie przywitano.

– Karny przy zdobyciu Undécimy? Sam poprosiłem o możliwość wykonywania jedenastki. Wierzyłem w to, że mogę strzelić. Uderzałem jako pierwszy, więc też po części wyznaczałem drogę reszcie. Wiedziałem, jaki skutek może mieć zarówno trafienie, jak i pudło.

– Moim idolem był Figo. Był wyjątkowo śmiały i wkładał w grę wiele serca. Dał bardzo dużo zarówno Barcelonie, jak i Realowi.

– Kiedy myślę o emeryturze, boję się tych dni, kiedy wstajesz z łóżka i nie jedziesz do ośrodka treningowego. Widzę swoją przyszłość w piłce. Chciałbym też kształcić się w ekonomii i zarządzaniu przedsiębiorstwami.

– W sieci pojawiało się zarówno wiele krytyki, jak i pochwał pod moim adresem. Zawsze było to jednak wyważone. Nie ma to na mnie wpływu. Przykładam wagę jedynie do tego, co mówią mi ludzie z mojego otoczenia.

– Jestem ambitny. Piłkarz nigdy nie przestaje się uczyć. Uważam, że jestem lepszym zawodnikiem niż przedtem. Wchodzę w fazę cieszenia się grą.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!