Dwaj przyjaciele w pogoni za niemożliwym
Losy Ronaldo i Zidane'a stale się krzyżują. Tej soboty po raz kolejny spotkają się na drodze, ale w sytuacji, o której pewnie nawet nie pomyśleliby na starcie sezonu.
Fot. Getty Images
Przyjaźń Brazylijczyka i Francuza trwa nieprzerwanie od wspólnych występów w Realu Madryt. Obaj byli twarzami wielkiego projektu za pierwszej kadencji Florentino i zostawili po sobie trwały ślad w historii klubu. 48-latek był wówczas drugim galaktycznym transferem Péreza i przez długi czas mógł cieszyć się statusem najdroższego gracza w dziejach futbolu. Rok później przyszedł czas na galáctico numer trzy, czyli dziś 44-letniego Ronaldo. El Fenómeno dołączył do Królewskich tuż po zdobyciu przez Real dziewiątego Pucharu Europy, w którego finale Zidane strzelił pamiętnego gola z woleja.
Jako piłkarze Realu Madryt Zidane i Ronaldo byli przyjaciółmi przez cztery lata. Koniec końców nie udało im się jednak wspólnie wygrać kolejnej Ligi Mistrzów. Zdobyli jednak Puchar Interkontynentalny, Superpuchar Hiszpanii i pamiętne mistrzostwo Hiszpanii w 2003 roku, od którego wszystko zaczęło się sypać. Zizou opuścił klub w 2006 roku po mistrzostwach świata w Niemczech. Uderzenie głową Materazziego w finale być może pozbawiło go Złotej Piłki (ta trafiła w ręce Cannavaro). Francuz postanowił przedwcześnie zakończyć umowę z Realem, tym samym odrzucając 12 milionów euro. Ronaldo w stolicy Hiszpanii zabawił kilka miesięcy dłużej, do stycznia 2007 roku. Brazylijczyk dalej grał jednak w piłkę i przeniósł się do Milanu. W Madrycie nie chciał go Fabio Capello.
Obaj byli piłkarze przez kolejne lata utrzymywali kontakt, wzięli też udział w kilku kampaniach reklamowych. Podtrzymaniu serdecznych relacji służył też fakt, że i jeden, i drugi wciąż przyjaźnili się z Florentino. W sobotę natomiast połączy ich tym razem dość niewygodna sytuacja. Ronaldo walczy o powodzenie inwestycji, która może okazać się chybiona, jeśli Real Valladolid spadnie. Utrata pieniędzy z praw telewizyjnych może stanowić spory cios. Jedyną nadzieją jest wygrana z Atlético i liczenie na porażki Elche i Hueski. Scenariusz, co tu się rozwodzić, bardzo trudny do zrealizowania.
Zidane jednak na pewno byłby dozgonnie wdzięczny, gdyby Ronaldo i jego zespół osiągnęli przynajmniej remis z Atlético. W przypadku wygranej z Villarrealem tytuł powędrowałby bowiem w ręce Królewskich. Los Blancos na pewno należy docenić za podjęcie walki w bardzo trudnej sytuacji. Fakty są jednak takie, że o wiele bardziej prawdopodobne na ten moment jest to, że ani Real Madryt, ani Real Valladolid nie znajdą szczęśliwego zakończenia. Jeśli Zidane po sezonie rzeczywiście odejdzie z Realu Madryt, niecałe 200 kilometrów dalej w tym samym czasie smutny będzie też Ronaldo. Niezależnie od ostatecznych rozstrzygnięć, będzie to dla nich niewątpliwie trudna sobota. Obaj wspólnie spędzali na pewno lepsze chwile.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze