Advertisement
Menu
/ marca.com

Sześć meczów od niemożliwego

Mimo wielu przeciwności losu Real Madryt wciąż utrzymuje szanse na zdobycie dubletu. W grze zostało dwanaście punktów, a Królewscy tracą do lidera zaledwie dwa oczka. Przed nami tydzień, który może odpowiedzieć na wiele pytań.

Foto: Sześć meczów od niemożliwego
Fot. Getty Images

Real Madryt za wszelką cenę chce udowodnić, że w futbolu nie ma rzeczy niemożliwych, a granice to tylko umowne linie, które jak najbardziej można przekraczać. Na cztery kolejki przed zakończeniem La Ligi podopieczni Zinédine'a Zidane'a kontynuują walkę o obronę ubiegłorocznego tytułu mistrzowskiego. Tym samym chcą powtórzyć coś, czego w Madrycie nie widziano od trzynastu lat – w 2008 roku Królewscy po raz ostatni mogli się pochwalić obroną mistrzostwa Hiszpanii.

Mimo niezliczonych i niekończących się kontuzji, mimo ciągłych roszad w składzie i w ustawieniu Real Madryt jest tam, na górze i traci zaledwie dwa punkty do prowadzącego w tabeli Atlético Madryt. Aby zobrazować skalę problemów, z jakimi boryka się Zizou, wystarczy wspomnieć, że wczorajsze spotkanie z Osasuną, które było jednocześnie dziewiętnastym meczem z rzędu bez porażki, Los Blancos kończyli z trzema zawodnikami Castilli (Antonio Blanco, Miguel Gutiérrez i Sergio Arribas), z graczami, którzy nie tak dawno byli już całkowicie skreśleni (Éder Militão i Álvaro Odriozola) i z Isco w roli jokera, który na boisku pojawił się w momencie, w którym wciąż utrzymywał się bezbramkowy remis.

Zwycięstwo z przyjezdnymi z Pampeluny było jednoznaczną odpowiedzią na to, czy Królewscy nie odpuszczą przypadkiem La Ligi kosztem skupienia się tylko i wyłącznie na Lidze Mistrzów i walce o awans do finału w Stambule. Zidane ma rację, gdy powtarza, że Real Madryt chce wygrać wszystko i nie rozważa innego scenariusza. W tym momencie od niemożliwego dubletu dzieli ich tylko sześć meczów.

Wielki tydzień
Po odhaczeniu pojedynku z Osasuną przed Królewskimi tydzień, na przestrzeni którego wymagania wejdą na najwyższy możliwy poziom. Najpierw w środę na Stamford Bridge rozstrzygną się losy awansu do finału Ligi Mistrzów, a już w następną niedzielę kolejny ligowy finał. Na Alfredo Di Stéfano przyjedzie Sevilla, która również marzy o zdobyciu mistrzostwa Hiszpanii. Jakby tego było mało, mecz z Andaluzyjczykami rozpocznie się już po starciu Barcelony z Atlético – jeśli ekipa Diego Simeone nie wygra swojego spotkania, to Real Madryt w walce o ligowy tytuł będzie zależał tylko od siebie.

W grze zostało dwanaście punktów. To nie są cuda, to praca i wiara.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!