Advertisement
Menu
/ as.com

Florentino: Sytuacja ekonomiczna futbolu nie oszczędzi nikogo

Florentino Pérez udzielił wywiadu dziennikowi AS. Przedstawiamy pełne tłumaczenie tej rozmowy.

Foto: Florentino: Sytuacja ekonomiczna futbolu nie oszczędzi nikogo
Fot. as.com

Powiedział pan, że projekt Superligi nie umarł, że idzie dalej. W jakim jest punkcie? Jaką drogę obierze?
Spółka istnieje, a wspólnicy, którzy tworzą Superligę, także. Daliśmy sobie kilka tygodni na refleksję wobec zjadliwości, z jaką osoby, które nie chcą stracić swoich przywilejów, manipulowały informacjami na temat projektu.

Żałuje pan wypuszczenia Superligi w takiej formie?
Nie, bo nawet gdybyśmy zrobili to inaczej, reakcja tych kilku uprzywilejowanych byłaby taka sama. Już w styczniu prezes UEFA wysłał poważne ostrzeżenia przed Superligą. Chcieliśmy porozmawiać z UEFA o szczegółach, ale nie dano nam żadnego czasu. Zmontowano zorganizowaną i zmanipulowaną operację, jakiej ja nigdy nie widziałem. Nigdy nie widziałem czegoś podobnego. Musieliśmy udać się do sądu, który wydał środki chroniące Superligę, co mówi wszystko. On nakazuje UEFA i FIFA, także ligom czy federacjom, by wstrzymały się przed stosowaniem jakiegokolwiek środka i akcji czy wypuszczeniem deklaracji lub komunikatu, który wstrzyma Superligę. Moim zdaniem ten wyrok kończy z monopolem UEFA. Jednak pomimo, że orzeczenie wydano we wtorek, prezes UEFA w środę dalej trzymał się swoich gróźb. To zachowania, które naruszą przepisy wolnej konkurencji Unii Europejskiej, co jest czymś poważnym.

Główna krytyka Superliga dotyczyła tego, że uderza w rozgrywki krajowe i że wydaje się prywatnym klubem, do którego nie da się wejść na podstawie zasług sportowych. Co ma pan do powiedzenia w tej sprawie?
Nie jest prawdą ani to, ani, ale ogólnie wszystko zmanipulowano. Ani nie jest to plan wykluczający, ani nie uderza w ligi. Projekt Superligi jest najlepszym możliwym i stworzony został, by pomóc futbolowi wyjść z kryzysu. Futbol jest poważnie zraniony, bo jego ekonomia idzie na dno i trzeba dostosować się do epoki, w jakiej żyjemy. Superliga nie idzie przeciwko rozgrywkom krajowym, a ma za cel większy przepływ pieniędzy dla całego futbolu. Pomyślano o zwiększeniu zainteresowania meczami. Uważam, że nowa reforma UEFA też nie jest rozwiązaniem problemu, bo zaprezentowano coś, co nawet nie jest najlepszą z propozycji. Do tego nie możemy czekać do 2024 roku. Jednak przy niektóre rzeczy zrobiliśmy źle. Zaliczymy nawrót i skonfrontujemy idee. Nie wiem, ale coś trzeba zrobić, bo młodzież, osoby od 14. do 24. roku życia, opuszcza futbol, gdyż nudzi ich w zestawieniu z innymi rozrywkami, jakie preferują. Mamy 4 miliardy kibiców na całym świecie, a połowa z nich to fani klubów z Superligi. Futbol to jedyny globalny sport.

Naprawdę sytuacja ekonomiczna jest tak poważna, jak pan mówi, że futbol umiera?
Popatrzmy na dane: raport firmy konsultingowej KPMG pokazał, że tylko 3 miesiące pandemii, jakie dotyczyły poprzedniego sezonu, doprowadziły wśród 12 klubów Superligi do utraty 650 milionów euro. W tym sezonie, przy pełnych rozgrywkach z pandemią, straty sięgną 2-2,5 miliarda euro. Bordeaux właśnie zbankrutowało. Albo coś zrobimy, albo niedługo zbankrutuje wiele innych klubów.

Pański projekt zakłada proste rozwiązanie na więcej przychodów, czyli podnieść poziom meczów pod względem rywalizacji i emocji. Ale jak można to zrobić, by małe kluby nie czuły się poszkodowane?
Rzeczywistość jest taka, że jeśli masz bardziej interesujące mecze, do futbolu wchodzi więcej pieniędzy. I one będą dla wszystkich, a nie dla niewielu, bo ligi krajowe będą warte dużo więcej. Do tego mamy poważne kwoty na wypłaty solidarnościowe, co jest bardzo ważny filarem projektu.

Liczył pan na wsparcie jakiejś telewizji?
Pracujemy nad tym projektem trzy lata i jest on bardzo przeanalizowany. Plan zakłada odzyskanie zainteresowania kibiców, a to przyniesie więcej pieniędzy wszystkim: wielkim, średnim i małym klubom.

Zamysłem są większe mecze z większą rywalizacją i większymi emocjami.
No oczywiście. Kluczem jest odzyskanie zainteresowania kibica, by było więcej starć Messiego z Cristiano. Tych największych teraz i w przyszłości. Mecze Realu z Barceloną zatrzymywały świat. Wszystkie pieniądze, jakie generuje to spotkanie, przechodzą do lig i wszystkich klubów.

Dlaczego Bayern i PSG nie weszli do Superligi?
Z różnych powodów. W przypadku Bayernu chodzi o zmianę dyrekcji, a PSG mieliśmy powiedzieć o tym później. Wszystko dlatego, że ta dwunastka pracowała i działała od wielu lat. Jednak oba kluby miały zostać zaproszone.

Jeśli informacje są dobre, każdy z 12 założycieli Superligi nie tylko podpisał wiążące umowy, ale nie może też opuścić projektu do 2025 roku, chyba że ktoś zapłaci setki milionów euro kary. To prawda?
Nie będę teraz tłumaczyć, czym jest wiążący kontrakt. Jednak tak jest, kluby nie mogą sobie odejść. Niektórzy pod presją zdecydowali się ogłosić, że odchodzą. Jednak ten projekt czy inny bardzo podobny ruszą. Mam nadzieję, że niedługo.

JP Morgan wysiadło z pociągu? Chodzi o bank finansujący projekt.
To nie jest prawda, nie zrobił tego. Oni dali sobie czas na refleksję jak 12 klubów. Jeśli trzeba coś zmienić, zrobimy to, ale Superliga to najlepszy projekt, jaki naszym zdaniem może powstać. Należy odzyskać kibiców i młodych. Do tego są te zmiany. Jeśli UEFA chce zrobić to ostatnim wprowadzonym projektem, to ja ani go nie zrozumiałem, ani moim zdaniem to nie jest dobre rozwiązanie. Do tego chcą ruszyć w 2024 roku. Zobaczymy, ile ekip wytrzyma do tego czasu.

Kiedy więc pana zdaniem może ruszyć Superliga, jeśli w ogóle może?
Trzeba ją stworzyć jak najszybciej, ale najpierw trzeba wytłumaczyć projekt ludziom z dobrą wolą, którzy zostali zmanipulowani przez tych, którzy nie mieli innego celu jak obronę swoich przywilejów. Może uważają, że dzięki temu będzie im lepiej, ale mylą się.

Niektórzy twierdzą, że to wszystko może zaszkodzić Realowi Madryt, czy to w biurach, czy nawet na boisku. Pańska opinia?
W demokratycznej Europie, w jakiej żyjemy, nikomu nie może przychodzić to do głowy.

Co jest dla pana poważniejsze: że 12 klubów założycieli Superligi straci w tym sezonie przez pandemię 2 miliardy euro czy że prawie połowa ludzi od 14. do 24. roku życia nie interesuje się futbolem?
Obie sprawy są równie martwiące. Dlatego trzeba szukać rozwiązań. Z tego powodu powstała Superliga.

Rozwiązaniem przyszłości futbolu jest poszukiwanie większych przychodów? A nie planowaliście zreduktowania kosztów i limitów płacowych? Jeśli za kilka lat trzeba będzie pozyskać Mbappé tego okresu za 300 milionów euro z 60 milionami euro pensji, skąd wezmą się na to pieniądze?
Po pierwsze, bez przychodów nie ma niczego. Do tego trzeba stworzyć stabilne rozgrywki z restrykcyjnym Finansowym Fair Play, które będzie działać i pozwoli na równą rywalizację, a nie taką jak teraz mamy z klubami-państwami. Na przykład Real Madryt ma tylko trzy źródła finansowania: stadion, telewizja i sponsorzy. Teraz jestem jeszcze bardziej zmartwiony, bo prezes UEFA powiedział w tym tygodniu na swoim kongresie: „Musimy uwolnić inwestycje i chronić osoby, które finansowo wspierają swoje kluby z pasji do futbolu i lokalnej społeczności...”. Możecie mi powiedzieć jak Real należący do socios ma rywalizować z klubem-państwem.

Pan broni tezy, że zrównoważony finansowy rozwój futbolu opiera się na Superlidze, rozgrywkach z wielką konkurencyjnością. Jednak Real Madryt przeprowadza ogromną przebudowę obiektu, Atlético właśnie skończyło swoją... Jak to to wytłumaczyć kibicowi? Nie przeczy to sobie?
Obie budowy rozpoczęto przed pandemią, której nikt się nie spodziewał. Do tego Atlético doszło do porozumienia z władzami miasta. Real Madryt z kolei sfinansował przebudowę pożyczką na spektakularnych warunkach z 30-letnim okresem spłaty. Zatwierdzono to na Zgromadzeniu, a nowy obiekt przyniesie od 150 do 200 milionów euro przychodów więcej. Będzie bardzo rentowny.

Co mówi panu to, że trzech z czterech półfinalistów Ligi Mistrzów (City, Chelsea i PSG) było poddanych śledztwom i postępowaniom w sprawie łamania Finansowego Fair Play?
Ja nie chcę nikogo sądzić, ale tak, powiem, że jesteśmy zmartwieni. Nie tyle z powodu tego, co było, a tego, co może nadejść. Widzieliśmy sami, co powiedział prezes UEFA. Jeśli teraz kluby-państwa czy bogaci właściciele będą mogli dokładać pieniądze bez ograniczeń, to będzie trudno rywalizować na równych warunkach. Z tego powodu potrzebujemy przejrzystości i wiedzy skąd pochodzą przychody danego klubu.

Zaskoczyła pana reakcja Čeferina i Tebasa, szczególnie ich, przeciwko temu projektowi? Skąd ona się wzięła? I dlaczego pana zdaniem to zorganizowana kampania?
Prezes UEFA miał mało zdrowe zachowania, a tym bardziej jako prezes instytucji broniącej futbolu i jego wartości. Wszystko, co się wydarzyło, było żenujące i oparte na obelgach oraz groźbach. Ta przemoc nas zaskoczyła. Wszystkie pomysły, o jakich tu mówię, mogę wytłumaczyć mu osobiście.

Niektórzy podają, że to Laporta ostrzegł Tebasa na lunchu, że zbliża się prezentacja Superligi, a potem Tebas ostrzegł Čeferina, który przygotował ofensywę. Czy ma pan taką wiedzą?
Nie sądzę, że tak było, mówię szczerze. Laporta wie, że Superliga to najlepsze rozwiązanie, bo odzyskuje pasję dla futbolu i w efekcie przychody. Sytuacja ekonomiczna futbolu nie oszczędzi nikogo.

Jak długo kluby mogą czekać na reformę Ligi Mistrzów, Superligę czy jakąkolwiek reformę rozgrywek?
Bardzo niedługo, a do tego będą musiały sprzedawać najlepszych zawodników i zainteresowanie będzie coraz mniejsze. Nie cierpimy przez pandemię tylko teraz, ale pozostawi ona następstwa finansowe.

Jeśli UEFA ma monopol na piłkę w Europie, to jak ma to odpuścić?
Bo legislacja Wspólnoty zakazuje monopolu. Istnieje orzeczenie sądu, które klarownie o tym mówi.

Całe te przepychanki z UEFA można rozwiązać, jeśli kluby będą dopuszczone do negocjacji z operatorami telewizyjnymi?
To próbujemy zrobić. To jest zapisane w wiążącym porozumieniu o Superlidze. Cała dwunastka się z tym zgadza, a inni niby się nie zgadzają, a jednocześnie grają w koszykarskiej Eurolidze... Trzeba wykonać wysiłek i wytłumaczyć ludziom ten projekt, bo to nieprawda, iż jest wykluczający. Chcemy zrobić to samo, co zrobiono w koszykówce poprzez Euroligę. Jednak zmiana, nawet pozytywna, zawsze doprowadza do odrzucenia. To samo działo się, gdy rodziły się ligi krajowe, bo wtedy grano jedynie regionalnie i to samo działo się oczywiście, gdy w 1955 roku rodził się Puchar Europy. Jednak czasy się zmieniają, a ludzie i świat rozwijają się. Koniecznie trzeba się do nich dostosowywać. Nie tylko jest to potrzebne, ale nawet konieczne. Nie będę mówić UEFA, co musi robić, ale uważam, że musi się zmienić, bo trzeba zrobić intensywniejsze i bardziej konkurencyjne rozgrywki.

Czy dalsze przeprowadzanie wielkich transferów zależy od powodzenia Superligi? Jeśli jej nie będzie, to rosnąć będą kluby-państwa, a reszta będzie maleć?
To ważne, by wszystko było przejrzyste i byśmy widzieli pochodzenie środków finansowych. Wpłaty sponsorów muszą być od sponsorów, a często tym nie są. A jeśli wszystko zostanie poprawione, pomoże to wszystkim. W tej 12 są także kluby z właścicielami będącymi miliarderami, którzy to zrozumieli.

Przy tej panoramie Real Madryt będzie mógł zatrzymać Viníciusa czy Barcelonie Pedriego? Czy obaj po prostu odejdą, co najlepiej widzieliśmy na przykładzie Ferrana Torresa?
Problemem będą nie tylko transfery, co utrzymanie kadr. Zobaczymy, czy niektórzy nie będą musieli zacząć sprzedawać najlepszych zawodników! Ci piłkarze mogą skończyć w klubach z nieograniczonymi środkami, wykraczającymi poza trzy źródła przychodów, o jakich mówiłem.

W czwartek Tebas zebrał kluby La Ligi bez Realu, Barcelony i Atlético. Zdziwiło to pana?
To nie jest ważne. Muszę za to powiedzieć, że największe środki La Lidze zapewniają Real Madryt, Barcelona i Atlético. Taka jest prawda. Ruszenie przeciwko tym, którzy dają najwięcej, nie wydaje się najnormalniejsze, ale jako że ci ludzie nabrali przywilejów, to tworzą takie zamieszanie.

Jaki czas daje pan sobie na zorganizowanie lub porzucenie Superligi? Cztery lata, jakie ma pan przed sobą w roli prezesa Realu Madryt?
Jak najwcześniej, trzeba to zrobić zanim rozjedzie nas pociąg. Nie wytrzymamy czterech lat, bo jeśli wszystko zostanie po staremu, to raport KPMG stworzony dla klubów stwierdza, iż będzie to wyniszczające dla całego futbolu.

Włosi podpiszą nowy kontrakt telewizyjny o 300 milionów euro niższy niż poprzedni. To ostrzeżenie?
Tak samo będzie w Hiszpanii i także w Anglii. Następne kontrakty będą niższe, chyba że zapobiegniemy temu poprzez zwiększenie zainteresowania i konkurencyjności meczów. W przeciwnym razie młodzi przejdą na inne platformy, które interesują ich bardziej i które pracują każdego dnia, by dać im to, czego oczekują oraz pozyskać jako klientów. Efekt będzie taki, że oglądalność będzie coraz mniejsza.

Na końcu, propozycja reforma Ligi Mistrzów, którą UEFA wprowadzi w 2024 roku, pana nie przekonuje.
Szczerze, nie. Ani format, którego nikt nie rozumie, ani termin, bo w 2024 roku... Albo zaczniemy działać szybciej, albo wszystkie kluby będą zrujnowane. Dojdzie do buntu klubów, które zaczną bankrutować, bo na końcu zostaną tylko te należące do państw lub właścicieli miliarderów, które, by dobrze to zrozumieć, są gotowe tracić setki milionów euro w każdym sezonie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!