Florentino: Jeśli uważamy, że nic się nie dzieje, to niedługo będziemy płakać
Florentino Pérez był po północy gościem programu El Larguero w radiu SER. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi prezesa Realu Madryt na temat Superligi.
Fot. własne
– Jestem smutny i rozczarowany, bo pracowaliśmy nad tym projektem trzy lata. Polega on na walce z sytuacją finansową w hiszpańskiej i światowej piłce. La Liga jest nietykalna, to część historii futbolu. Pozostaje więc granie w środku tygodnia, a format Ligi Mistrzów jest przestarzały i interesuje dopiero od ćwierćfinałów. Wcześniej nie wzbudza zainteresowania. Wszyscy cieszymy się, gdy skromniejsze kluby grają z wielkimi, ale w obecnej sytuacji... W poprzednim sezonie nasza 12 straciła 650 milionów euro, bo obecny format nie działa. Za ten liczba będzie 2-3 razy większa. Stwierdziliśmy więc, że najważniejsze ekipy Europy będą grać między sobą od początku do końca sezonu. Podsumowaliśmy liczby i wyszło, że możemy zarobić dużo więcej. Zarobią bogaci i zarobią inni poprzez wypłaty solidarnościowe. Te 12 ekip śledzi 2 miliardy z 4 miliardów fanów futbolu na świecie.
– Co więc się stało? Nigdy nie widziałem takiej agresji jak ta ze strony prezesa UEFA. To było coś zaplanowanego. Wszystkich nas to zaskoczyło. Wyglądało, jakbyśmy kogoś zabili. Gdy ogłosiliśmy Superligę, poprosiliśmy o spotkanie z UEFA i FIFA. Nawet nie odpowiedzieli. W ciągu 20 lat nie widziałem nigdy takiej agresji. Groźby, obelgi, jakbyśmy zabili futbol. Doszło więc do trudnej sytuacji, a jedna ekipa z Anglii nie miała od początku za dużego interesu w tym projekcie. To zaczęło zarażać innych, ale wszyscy podpisali wiążące umowy. Wszystko zaczęło się jednak rozgrzewać i ekipy z Premier przekazały, że opuszczają projekt.
– Szczerze uważam, że nie ma innego rozwiązania niż taka zmiana. Jeśli nie ruszy to, ruszy na pewno coś innego. Niech ktoś wymyśli coś lepszego. Zaczęto jednak manipulować, że kończymy z ligami, że nie będzie już zasług sportowych... Pokazano to tak, że kończymy z futbolem. Po prostu ci ludzie mają przywileje i nie chcą ich stracić, nawet kosztem zrujnowania klubów. Może tego dobrze nie wytłumaczyliśmy, ale nie dostaliśmy szansy. Jeśli to nie wyjdzie, to nie wyjdzie, ale ja naprawdę wierzę, że nie ma innej drogi.
– To tylko projekt dla wzbogacenia się? Właścicielami większości klubów z Anglii są Amerykanie. Oni nie są w tym dla zarabiania pieniędzy, a dlatego, że uwielbiają sport. Mają też kluby w NBA czy NFL. Widzą tu jednak dziwną sytuację, której nigdy nie widzieli. Ja nie zarabiam z Realu ani euro, po prostu mam historyczną odpowiedzialność, by nasz klub był pionierem. A jeśli znajdą się te pieniądze, będą dla wszystkich. Jeśli na górze piramidy są pieniądze, spływają na dół. Jeśli w tenisie nie grają Federer z Nadalem, nikt tego nie ogląda. Nikt nie ogląda meczów Nadala z 80. rakietą świata. Wszystko ciągną najlepsi.
– Projekt Superligi znajduje się w stand by. Jesteśmy ciągle wszyscy razem, 12 klubów i myślimy o przyszłości. Nikt jeszcze nie wyszedł. Otwarcie ligi na więcej klubów? Jest to możliwe. Najważniejsze, żeby mecze były atrakcyjne dla widza. Młodzi ludzie nie oglądają dzisiaj meczów. Jeśli masz świetne spotkanie, młodzi je oglądają, ale jeśli go nie masz, wybierają PlayStation.
– Możemy wpuścić skromną ekipę z Turcji, ale wszystko określa oglądalność. To nie jest żaden kaprys. Jak w życiu, większy zakłada większy garnitur, a mniejszy ten mniejszy. Widzimy to wszystko po analizach i wynikach oglądalności. Jeśli na 20 meczów, 10 jest dobrych, a 10 średnich, to każdy średni mecz zabiera ci 20% przychodów. Chcemy po prostu pomóc futbolowi i trzeba to zrobić teraz. Nie możemy czekać trzech lat. Pieniądze generuje dobra rywalizacja.
– Kary od UEFA? Nie boję się żadnego odwetu. Zmartwiło mnie jednak, że prezes UEFA powiedział, że trzeba poluzować Finansowe Fair Play dla inwestujących w piłkę. Niech każdy sobie to zinterpretuje, ale to nie wygląda dobrze. Finansowe Fair Play to podstawa, ale restrykcyjne, a nie elastyczne dla pewnych stron.
– Działania prawne przeciwko Anglikom? Nie, ale też kontrakt nie pozwala sobie na wyjście ot tak... To wiążące kontrakty między poważnymi osobami, które dobrze znają świat piłki. Na razie ustaliliśmy, że stajemy i będziemy opowiadać, co to w ogóle jest. Powinniśmy byli od tego zacząć. Jesteśmy otwarci na każdą sugestię.
– Oskarżenia, że Superliga to jedynie droga dla Realu Madryt do transferów Mbappé i Hålanda? Nie będzie wielkich transferów bez przepływu pieniędzy. Ani dla Realu, ani dla nikogo. Na razie pozostaje nam jak najlepiej zamknąć sezon. Transfery to temat na kolejne rozgrywki, ale jeśli nie będzie przepływu pieniędzy, będzie to niemożliwe. I to dotyczy też skromniejszych klubów, bo one też będą mieć problemy bez sprzedaży graczy, gdyż wpływy od telewizji cały czas maleją. Szukamy rozwiązania solidarnościowego. Nawet nie mogliśmy powiedzieć, na czym miało polegać, a szykowaliśmy na starcie 400 milionów euro. Wszystko przygotowała największa instytucja finansowa na świecie, która uwierzyła w ten projekt. Jeśli ktoś myśli, że Superliga przestała istnieć, myli się. Będziemy dalej pracować.
– Przesłanie dla świata futbolu? Dla świata futbolu i całego świata: życie się zmienia. Gdy mijają dwie dekady, pojawiają się nowe generacje, żądając nowych rzeczy. Atakują nas, że myślimy o sobie, a to nie jest prawda. Chcę powiedzieć, że futbol to spektakularna rzecz, najbardziej globalny sport na świecie, ale jeśli o niego nie zadbamy, ludzie pójdą gdzieś indziej. Młodzi mają wiele platform, gdzie spędzają swój czas. My chcemy, żeby spędzali czas z futbolem. To jest możliwe przez konkurencyjne mecze. Bez nich telewizje nie zapłacą, widzowie nie będą tego oglądać... Im lepsze ekipy, tym więcej jest pieniędzy. Porozmawialiśmy o tym z telewizjami i operatorami. Wiemy dobrze, czego chcą oni i młodzi ludzie. Próbowaliśmy dostosować to do rzeczywistości. Niektórzy jednak uważają, że nic się nie dzieje. Niektórzy ciągle nie wierzą w COVID. Życie zmieniło się. W każdej firmie zmniejszono zarobki, także w Realu Madryt, także w mojej firmie. Nigdy w życiu nie musiałem iść do ludzi prosić o obniżkę pensji. Gdy musisz to zrobić, sytuacja jest poważna. Niektórzy mówią, że nic się nie dzieje. Naprawdę chcę jednego: przejrzystości. W innych sportach ona istnieje. Lubię wskazywać na koszykówkę w Stanach Zjednoczonych, tam wszystkie pensje są publiczne. Gdy oni muszą dokonać wspólnego wysiłku, widać, co zrobili. Powinniśmy to zrobić także w futbolu. Nie widziałem, żeby UEFA czy FIFA obniżały pensje. Każdy zna moją pensję, wszyscy obniżaliśmy swoje zarobki i takiego poświęcenia potrzebuje futbol. Jeśli uważamy, że nic się nie dzieje, to niedługo będziemy płakać.
– Futbol należy do kibiców? Dokładnie tak. Mówimy to wszystkim, że musimy myśleć o kibicach, bo to oni kupują transmisje i koszulki. Musimy patrzeć na fanów. Czasami kibicom nie podoba się to, co robi trener, ale to jego praca i odpowiedzialność. Ja zawsze mówię, że na końcu z pracy wyrzucają nas kibice.
– Protesty kibiców Chelsea? Było ich tam 40 i mogę ci powiedzieć, kto ich tam sprowadził. Ta sama osoba wieczorem nałożyła koszulkę Cádizu.
– Zapytanie socios o Superligę? A mam też pytać, kogo mam kupić? Wiem, co mam robić. Real Madryt należy do socios. Nikt tu nie wykłada pieniędzy, a moja odpowiedzialność to bycie dobrym zarządcą klubu. Na razie nim byłem. Dlaczego mam pytać kibiców Realu? Uważasz, że są głupi? Że nie chcą jedynej zmiany, jaką jest wprowadzenie meczów z największymi ekipami w każdy wtorek i środę?
– Čeferin grozi brakiem półfinału z Chelsea? Ale dlaczego... Jaki jest powód? Nie rozumiem tego. Nie zrobiliśmy niczego złego. Mamy przy tym orzeczenie sądu, który potwierdził, że mamy prawo do tworzenia rozgrywek i nie można nas za to karać. To dotyczy UEFA, FIFA czy lig.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze