Kolejny tydzień pod napięciem
Piłkarze Realu Madryt nie mogą liczyć na chwilę oddechu. Po wyczerpujących starciach z Liverpoolem i Barceloną podopiecznych Zidane'a czeka tydzień z ligowymi meczami z Getafe, Cádizem i Betisem.
Fot. Getty Images
Po tygodniu, w którym Real Madryt awansował do półfinału Ligi Mistrzów po wyeliminowaniu Liverpoolu i uderzył pięścią w stół w La Lidze pokonując Barcelonę, teraz przed podopiecznymi Zinédine'a Zidane'a kolejny tydzień przepełniony meczami. Tym razem rywale będą przynajmniej w teorii łatwiejsi, co nie zmienia faktu, że w starciach kolejno z Getafe, Cádizem i Betisem stawką będzie być albo nie być w walce o mistrzostwo Hiszpanii. Zizou dobrze wie, że nawet najmniejszy błąd na tym etapie sezonu może bardzo dużo kosztować.
Na pierwszy ogień wyjazdowy pojedynek z walczącym o utrzymanie Getafe. Podopieczni José Bordalása na dziesięć ostatnich spotkań ligowych wygrali tylko raz, notując poza tym sześć porażek i trzy remisy. Trzy ostatnie mecze Los Azulones na Coliseum Alfonso Pérez to z kolei jedna porażka i dwa remisy. I akurat w tym najtrudniejszym momencie sezonu terminarz zgotował podmadryckiej ekipie starcia z Realem Madryt i Barceloną. Niezależnie zatem od klasy rywala piłkarze Getafe zrobią wszystko, aby wyrwać jakikolwiek punkt, który jest dla nich na wagę złota.
Zaledwie trzy dni później podopiecznych Zizou czeka kolejny wyjazd – tym razem do Kadyksu. Cádiz już w pierwszej rundzie był w stanie pokonać Real Madryt na Alfredo Di Stéfano, a w meczu u siebie trzy punkty zgarnął również w starciu z Barceloną. Drugi z rzędu tydzień pod napięciem Królewscy zamkną w Valdebebas – w sobotę w stolicy Hiszpanii stawi się Betis Manuela Pellegriniego, który walczy o awans do europejskich pucharów.
Recepta Zidane'a jest jasna – praca, praca i jeszcze raz praca. Na korzyść szkoleniowca Królewskich działa fakt, że w ostatnich tygodniach może liczyć na najlepszą wersję Karima Benzemy. Francuski napastnik w ostatnich pięciu meczach ligowych zdobył siedem bramek. Na wysokości zadania staje również defensywa Los Blancos – Thibaut Courtois na przestrzeni ostatnich sześciu spotkań puścił pięć bramek. Ponadto z coraz lepszej strony pokazują się Vinícius i Marco Asensio, a Éder Militão udowadnia, że świat bez Sergio Ramosa wcale nie musi być taki straszny. Zidane wie, że mimo wielu przeciwności losu dla jego piłkarzy nie ma rzeczy niemożliwych.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze