Królewscy spróbują oszukać przeznaczenie

Przesądy, klątwy, omeny i manie to dla wielu osób bardzo ważna część futbolu. Ten aspekt mocno rozgrzano przy okazji podróży Realu Madryt do Anglii na rewanżowe starcie ćwierćfinałów Ligi Mistrzów. Tym razem chodzi o... dzień podróży i wybrany hotel.

Królewscy udali się do Liverpoolu wczoraj, tradycyjnie na dzień przed wyjazdowym meczem Ligi Mistrzów. Problemem dla przesądnych fanów jest dokładna data tego wydarzenia, czyli wtorek 13 [kwietnia]. W Polsce za pechowy dzień uznaje się piątek 13. Tymczasem w Hiszpanii, Meksyku, Grecji i kilku krajach Ameryki Południowej to wtorek 13 jest zakreślany jako dzień pecha.

Niektórzy stwierdzili jednak, że jeśli mecz nie odbywał się we wtorek 13, to temat nie istnieje. Wskazano jednak na drugi taki aspekt tej podróży. Królewscy zamieszkali w hotelu Titanic, który znajduje się około 3 kilometry od stadionu Anfield i który w przeszłości wybierało wielu innych rywali The Reds.

Jaki jest więc problem? Dzisiaj mija 109 rocznica zatonięcia słynnego statku, który poszedł na dno w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku. Tutaj związek dat z meczem jest już dużo większy, ale Real Madryt albo się tym nie przejął, albo tego nie zauważył. W każdym razie rzucono wyzwanie przesądom i omenom.

Co dokładnie ma wspólnego Titanic z Liverpoolem? To właśnie w Liverpoolu znajdował się port macierzysty, (czyli miejsce stałego postoju statku) dla największego wówczas statku pasażerskiego. Głośna katastrofa statku, określanego mianem niezatapialnego, nie pozwoliła mu jednak „wrócić do domu”. Titanic zabrał ze sobą na dno wiele liverpoolskich dusz, o czym pamiętają nie tylko najstarsi mieszkańcy miasta.

Warto podkreślić, że w tych dniach cały hotel jest do wyłącznej dyspozycji zespołu, gdyż do 17 maja takie ośrodki są w Wielkiej Brytanii wyłączone z użytku dla zwykłych obywateli oczywiście z powodu sytuacji związanej z koronawirusem.