Kolejny skalp Zidane'a
Jeśli Real ma w planach wybudować przy nowym Bernabéu coś w rodzaju alei gwiazd, Zidane zasługiwać będzie tam na dwa popiersia: jako piłkarz i jako trener. Sobotni Klasyk po raz kolejny stanowił dowód kunsztu francuskiego szkoleniowca, który znów wygrał taktyczny bój w spotkaniu na szczycie.
Dawać następnego (fot. Getty Images)
Zizou swoim planem kompletnie zdezorientował Koemana, który po dwóch golach do przerwy kompletnie nie miał pomysłu na to, jak odwrócić losy spotkania. Barcelona utrzymywała się dłużej przy piłce, nie pozwalała na częste wymiany piłki między Modriciem i Kroosem, ale w obliczu dwóch zabójczych ciosów okazało się to bez większego znaczenia. Podobnie jak w starciu z Liverpoolem, Real bezlitośnie wykorzystywał najmniej chronione przez rywala sektory boiska. Valverde potrafił przedzierać się dynamicznie między formacjami przeciwnika, Vinícius zaś do pewnego momentu przecinał obronę niczym skalpel. Gdy tylko udawało przerwać się atak Katalończyków, Brazylijczyk od razu ruszał z natarciem.
Zidane wygrał z Koemanem po raz drugi w tym sezonie, znów o wiele lepiej interpretując boiskowe wydarzenia. Po golu na 2:0 Królewscy złapali jeszcze większego wiatru w żagle. Bramki na 3:0 koniec końców zdobyć się nie udało, co jednak nie przeszkodziło szkoleniowcowi w odpowiednim zarządzaniu meczem. Real kończył potyczkę w dość niespotykanym zestawieniu: Courtois, Odriozola, Militão, Nacho, Mendy, Modrić, Isco, Marcelo, Asensio i Mariano (czerwoną kartkę ujrzał Casemiro). Te z pozoru dziwne zmiany przyniosły jednak pożądany efekt. Los Blancos utrzymali jednobramkowe prowadzenie i noc spędzili na pozycji lidera. Za trzy dni zaś spać mogą jako półfinaliści Ligi Mistrzów.
W środę Real czeka bowiem kolejny finał, w którym zespół jeszcze bardziej może podbudować swoje ego, nadszarpywane niejednokrotnie w starciach z teoretycznie słabszymi drużynami. Fakty są takie, że do tej pory Zidane we wszystkich kluczowych meczach wygrywał taktyczne pojedynki z każdym z trenerów. W miniony wtorek w pokonanym polu pozostawił również Kloppa. Liverpool nie był w stanie znaleźć żadnego skutecznego sposobu na Królewskich, którzy ze względną łatwością rozbroili przeciwnika. Wśród kolekcji skalpów Zidane ma także Simeone, Gasperiniego czy Antonio Conte. Żaden z nich nie okazał się na tyle sprytny, by uciec spod topora Francuza.
W środę na Anfield Real będzie musiał z siebie wykrzesać kolejne pokłady sił, choć tych ma prawo już brakować, co wprost przyznał sam Zizou. Madridismo ma jednak pełne prawo wierzyć w to, że szkoleniowiec i tym razem wymyśli jakąś idealną formułę na kluczowe dla losów sezonu spotkanie. Po takich meczach, jak te dwa ostatnie apetyt naprawdę trudno pohamować.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze