Mendilibar: To był dziwny mecz

– To był dziwny mecz. Widzisz pierwsze minuty, kolejne ich anulowane bramki... To wszystko mogło nas nieco przerazić i zmusić do cofnięcia się. Pierwsza bramka padła na cztery minuty przed przerwą po naszej stracie w środku boiska. Wydaje mi się, że w ostatnim czasie zbyt często muszę się powtarzać na konferencjach pomeczowych. Ta bramka zadała nam duży cios, a oni dzięki niej mogli grać z większą swobodą. Bardzo dużo nas kosztowało docieranie pod pole karne rywala. Dopiero pod koniec zaczęliśmy sobie stwarzać jakieś okazje, ale nie wiem, czy to dzięki naszym naciskom, czy z powodu odpuszczenia ze strony Realu Madryt.

– Strefa spadkowa? Taki sezon mógł w końcu nadejść. W poprzednich latach również cierpieliśmy, ale nigdy aż tak jak teraz. Przekonamy się, czy jesteśmy drużyną, która naprawdę potrafi cierpieć. Na pewno jednak nie odpuścimy i nie poddamy się. Musimy udowodnić naszym kibicom, że będziemy walczyć i że każdemu kolejnemu rywalowi niezwykle ciężko będzie z nami cokolwiek ugrać. Mimo faktu, że jesteśmy w strefie spadkowej, to zależymy od nas samych.

– Dwanaście kolejek z rzędu bez zwycięstwa? Wiele drużyn ma w tym sezonie dłuższe passy bez zwycięstwa. Ale gdy w końcu wygrają, to się przebudzają. Tak, na przestrzeni ostatnich dwunastu meczów nie zanotowaliśmy ani jednego triumfu, ale jednocześnie wciąż jesteśmy o jedno wygrane spotkanie od wyjścia ze strefy spadkowej. A to oznacza, że nasi bezpośredni rywale również mają problemy.

– Gdy do gry wchodzi VAR, to my zawsze jesteśmy zaspani. Nawet wtedy, gdy decyzja jest na naszą korzyść. Chociaż akurat w tym meczu nie można mówić o jakiejś korzyści, gdyż spalony był klarowny. Inną sprawą jest to, dlaczego liniowy nie podniósł chorągiewki. VAR sprawia, że sędziowie stają się słabsi. Bramka Realu Madryt została anulowana dopiero po 40 sekundach od pozycji spalonej. Tego typu rzeczy w obecnym futbolu nie jestem w stanie zrozumieć.