AS: Lucas blisko odejścia do Bayernu!

Takiego obrotu spraw chyba nikt się nie spodziewał. Bayern Monachium prowadzi już rozmowy z otoczeniem Lucasa Vázqueza, który od przyszłego sezonu może być zawodnikiem niemieckiego klubu. Piłkarz od kilku miesięcy czekał, aż Królewscy zaproponują mu lepsze warunki kontraktu, który wygasa w czerwcu tego roku, ale się nie doczekał. Z tego powodu zaczął wysłuchiwać ofert innych drużyn i Bawarczycy są obecnie najbliżej pozyskania go na przyszły sezon.

W ostatnich tygodniach regularnie dochodziło do kontaktów między otoczeniem gracza a włodarzami Bayernu. Negocjacje posunęły się do przodu i są już w zaawansowanej fazie, a obie strony są bliskie osiągnięcia porozumienia, chociaż nadal nie podpisano żadnej umowy. Najbliższe dni mogą okazać się kluczowe w sprawie przyszłości 29-letniego Hiszpana.

Zamiarem Lucasa zawsze była dalsza gra w Realu Madryt, jednak klub traktuje priorytetowo rozmowy z innymi piłkarzami i nie zamierza zaproponować mu lepszej oferty od tej, którą otrzymał kilka miesięcy temu. Hiszpan nie był usatysfakcjonowany propozycją Królewskich, którzy w styczniu oferowali mu 3-letnią umowę z 10% obniżką zarobków. 29-latek oczekiwał… 15% podwyżki, gdy obecnie może liczyć na pensję w wysokości 3,5 miliona euro rocznie.

W drużynie chciałby zatrzymać go Zizou, sam Lucas też spisuje się w tym sezonie bardzo dobrze, ale nie przekonało to zarządu do zmiany zdania, ponieważ wolą stawiać na młodszych graczy, jak Vinícius czy Rodrygo. Galisyjczyk pozytywnie zapatruje się więc teraz na przenosiny do Bawarii, co nie byłoby dla niego krokiem wstecz na niwie sportowej. Niemcy są przekonani, że ze względu na swoją wszechstronność świetnie wkomponowałby się do ich zespołu, tym bardziej że latem do Juventusu wróci wypożyczony Douglas Costa, a na prawej stronie obrony furory nie robią też Pavard i Sarr. Lucas może więc trafić do Bayernu i przebić się do wyjściowej jedenastki.

W ubiegłym tygodniu informowano, że Lucasa w Madrycie może zastąpić Jorge de Frutos. 24-latek występuje obecnie w Levante, dokąd trafił ubiegłego lata z… Realu. Klub z Walencji zapłacił za niego 2,5 miliona euro, ale Królewscy zachowali 50% praw do zawodnika i pierwszeństwo wykupu. Dzięki temu bez większych problemów mogliby sprowadzić go ponownie do stolicy, mimo że w kontrakcie nie została zawarta żadna klauzula wykupu.