Ramos: Przyszłość? Chciałbym móc coś powiedzieć, ale nie ma nic nowego
Sergio Ramos wziął udział w konferencji prasowej zapowiadającej drugi sezon dokumentu o jego karierze produkowanego przez Amazona. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi kapitana Realu Madryt z tego spotkania z dziennikarzami.
Fot. własne
– Chcę podziękować Amazonowi za zaufanie. Dla mnie Sergio Ramos to prawda, a prawdę pokazuję każdej niedzieli na boisku. Chcę być najlepszy na mojej pozycji w każdym sezonie aż zdecyduję, że się wycofuję i to zostawiam. Nie chcę być jednym z wielu i po to żyję, dla futbolu i z futbolu. Kluczowe są mentalność i obsesja bycia najlepszym. Zawsze próbowałem resetować się co roku, by podtrzymywać ten płomień wracania do wygrywania. Obym mógł pozostać wiele lat na tym poziomie i mógł dalej bić rekordy.
– Kontuzja? Nie była bardzo poważna, ale gdy pozostajesz tak długo poza grą, jest to coś nienormalnego. Nie miałem za wielu takich sytuacji, ale w końcu wróciłem i obym mógł podejść w dobrej dyspozycji do końcówki sezonu, bo to jest najważniejsze. Chcę pomóc drużynie wygrać wielki tytuł i zadedykować go kibicom.
– Nagrywanie dokumentu w środku pandemii? Patrzenie w przeszłość ma w sobie tę melancholię. Lubię pokazywać informacje o sobie, by ludzie mogli wyrażać opinie z większą wiedzą. Zaczęliśmy to nagrywać, gdy miałem krótkie włosy i wstrzymaliśmy wszystko na czas lockdownu. Potem wznowiliśmy wszystko przy wyjątkowych protokołach sanitarnych Amazonu. W tych ujęciach z okresu izolacji jest dużo magii. Pokażemy, jak wygraliśmy tę ligę i z jakimi problemami w życiu się mierzyłem. Futbol pokazuje twój wizerunek bez wielu informacji. Ludzie dostaną pełniejszy obraz, by móc to oceniać sprawiedliwiej.
– Okres izolacji? Był trudny, bo wszyscy jesteśmy ludźmi z uczuciami. Tęskniłem za granie, za jeżdżeniem do Valdebebas, za prowadzeniem samochodu... Wykorzystałem ten czas, by spędzić go z rodziną, a poza tym siedziałem dużo na siłowni, planując pracę bez żadnego kierunku. Trenowałem bardzo ciężko, by wrócić na najlepszym poziomie i wszyscy wykonaliśmy wielką pracę. Wykorzystaliśmy naszą szansę. Wiedzieliśmy, że inni się potkną i po prostu chcieliśmy wygrać te 11 meczów.
– Wzór w postaci 39-letniego Ibrahimovicia? Darzę go sympatią i wyjątkowo doceniam za całą karierę. To innego rodzaju killer i wzór dla wszystkich zawodników, że w jego wieku można wrócić do reprezentacji. On jest powodem do dumy dla samego siebie i całego świata futbolu. W piłće nie ma młodszych i starszych zawodników, a jedynie dobrzy i źli. On jest jednym z tych dobrych.
– Skargi na sędziów? W przeszłości komentował różne sytuacje, gdy coś mi się nie podobało, ale najinteligentniej pozostać na boku, bo to ludzie i mogą się mylić. Co do systemu VAR, zawsze go broniłem. Niech dalej go usprawniają, by futbol nie tracił swojej magii. Sędziowie to część naszego sportu i należy okazywać im sympatię. Róbmy to, by mogli wykonywać swoją pracę w jak najlepszy sposób. Oni zasługują na ten sam szacunek co piłkarze.
– Rywal z największym talentem i najgorszy przeciwnik? Miałem szczęście dzielić szatnię z najlepszymi: dwoma Ronaldami, Beckhamem, Raúlem, Carlosem... To byli najlepsi na świecie. W kadrze było tak samo: z Xavim, Iniestą, Puyolem... Od każdego czegoś się nauczyłem. Co do przeciwnika, Barcelona z Guardiolą naznaczyła erę i była rywalem, który sprawił nam najwięcej trudności.
– Odnośniki? Zawsze darzyłem sympatią Ronaldinho. Znam brazylijską mentalność i on jest jednym z największych w historii tego sportu. Trzeba jednak też patrzeć na to, jak długo trwają różni zawodnicy w czasie. Z Realu wybrałbym Zidane'a, a z Barcelony Ronadinho. Do tego dochodzą Hierro, grubiutki Ronaldo, Caniggia, Rivaldo... Podobali się zawodnicy, którzy strzelali gole i byli pierwszoplanowymi postaciami. Wzorem był też Maldini. Próbowałem uczyć się czegoś od każdego z nich.
– Gra na stoperze? W tych ostatnich latach futbol się zmienił. Gra się dużo więcej od tyłu, bo wcześniej gra była bardziej bezpośrednia. Większość dzisiejszych trenerów była piłkarzami i rozumieją futbol inaczej. Filozofia, którą tworzono w Hiszpanii, sprawia, że stoperzy tacy jak Piqué czy ja jesteśmy w takiej grze odnośnikami: solidność w defensywie, dobre operowanie piłką, wychodzenie z akcją... Zawsze tego próbuję i jest to bardziej ryzykowne, więc nie zawsze wychodzi. Jednak tego szukają Zidane i Luis Enrique. Na końcu jeśli piłkę masz ty, nie ma jej rywal.
– Klasyki z Barceloną? Przeżyłem w nich wszystko, dobre i złe chwile. Na świecie nie ma drugiego takiego starcia. W tym meczu widać impet na cały sezon, bo gdy wygrywasz z odwiecznym rywalem, nie są to tylko trzy punkty, a satysfakcja trwa cały sezon. Ja się tym cieszyłem, ale też przez to cierpiałem. Gdy zadaliśmy te uderzenia na Camp Nou w poprzednim roku, miało to wyjątkowy posmak. Obym mógł dalej się tym cieszyć, to coś magicznego.
– Moja mentalność? To jest cały proces i zawsze taki byłem. Od małego miałem to samo w głowie i winni są tu po części ojciec i brat, którzy nigdy nie pozwolili, by zawładnęły mną pochwały. Byli restrykcyjni i pokazywali mi moje złe akcje, nawet jeśli zagrałem dobrze. Jeśli jesteś tak wychowywany, to wyrastasz na osobę z taką mentalnością. Choruję na to, by ciągle prezentować stały poziom i na końcu zaczynasz lubić te samotne godziny na siłowni, w hotelu czy w samolocie... To wszystko doprowadza cię do takich momentów jak wygrana w Lidze Mistrzów. Moja mentalność zrobiła różnicę, ale nigdy nie przestałem iść dalej. Zawsze czuję głód dalszego wygrywania.
– Krytykowanie Cristiano po wpadce Juventusu? To sztandar Juventusu. Myślisz Juve, widzisz Crisa i wszystko skupia się tylko na nim. U nas jeśli mamy złą serię, wszyscy mówią tylko o trenerze i kapitanie. Musisz umieć się od tego zdystansować, a Cristiano zawsze robi różnicę. Nic jednak nie gwarantuje ci sukcesu i dzisiaj każdy może cię pokonać w Lidze Mistrzów. Wczoraj odpadła Barcelona, przedwczoraj Juventus... To może przytrafić się każdemu, oby nie nam.
– Co zostawię po sobie po zakończeniu kariery? Legendy wykuwają się dzień po dniu. Jednego nie wymażesz: CV i tego, co wygrałeś. Martwi mnie jedynie to, by ludzie wiedzieli, że byłem skromny, ciężko pracowałem i oddałem temu wszystkiemu duszę. To wszystko pomimo wieku, bo zaraz kończę 35 lat. I jak mówił Bernabéu: nie ma młodych i starych piłkarzy, są dobrzy i źli. Mogę grać 3, 4 czy 5 lat dłużej, jeśli wytrzyma ciało i ominą kontuzje. Mogę dalej grać na najwyższym poziomie, ciężko na to pracują i nigdy nie zabraknie mi nastawienia. Popełniam błędy, ale z każdego wyciągam wnioski. Zawsze byłem szczery i zawsze dawałem z siebie maksimum.
– Nowy kontrakt? Jest dużo niepewności. Chciałbym móc coś powiedzieć, ale nie ma nic nowego. Myślałem ostatnio tylko o powrocie po kontuzji i jak najlepszym zakończeniu sezonu. W temacie przedłużenia kontraktu nie ma nic nowego. Gwarantuję, że gdy coś będzie, pierwszy o tym poinformuję. Na razie pozostaję spokojny i skupiam się na cieszeniu się tym sezonem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze