Real nie przekreśla Hazarda

Wczoraj minął równo rok od operacji, jaką Eden Hazard przeszedł w Dallas. Belg nabawił się pęknięcia w dolnej części prawej kości strzałkowej i była to kontuzja, która wymagała chirurgicznej interwencji. Już przedtem zdążył przegapić szesnaście spotkań z powodu różnych dolegliwości, a początek jego przygody z Królewskimi można było uznać za rozczarowujący. „Mój pierwszy sezon w Realu Madryt jest słaby. Ale to nie oznacza, że wszystko było złe. To sezon adaptacji. Sądzony będę w drugim sezonie. Wszystko zależy od tego, w jakiej formie do niego podejdę”, mówił sam w wywiadzie udzielonemu RTBF.

Jego słowa obracają się już przeciwko niemu. W drugim sezonie Hazard znów głównie się leczy, a nie gra w piłkę i przegapił już 20 spotkań. Na początku sezonu nie był w odpowiedniej formie fizycznej, w październiku zmagał się z kontuzją mięśniową w prawej nodze, na początku listopada był zarażony koronawirusem, a na końcu nabawił się kontuzji mięśnia prostego prawego uda. Od początku lutego zmaga się zaś urazem mięśnia prostego lewego uda i nie wiadomo nawet, kiedy ponownie wróci na boisko.

W tym sezonie Hazard rozegrał jedynie 13 spotkań i spędził na murawie tylko 631 minut. Ostatni raz oglądaliśmy go na boisku 30 stycznia, gdy Królewscy przegrali na własnym boisku z Levante. Do gry miał wrócić 13 marca, ale nic nie wskazuje na to, by miało się tak stać, ponieważ wciąż trenuje tylko indywidualnie. Nadal odczuwa dyskomfort w kontuzjowanym mięśniu i nikt nie wie, kiedy będzie gotowy na 100%.

Klub nadal pokłada w nim nadzieję, ponieważ zapłacił za niego bardzo dużo pieniędzy. Wielu kibiców straciło już jednak cierpliwość do Belga i bez ogródek nazywa go najgorszym transferem w historii. Real bierze jednak pod uwagę wszelkie trudności, z którymi zmaga się piłkarz i zamierza dać mu szansę jeszcze w kolejnym sezonie.