„Za naszych czasów sędziowie wspierali Real Madryt”
Jesús María Satrústegui jest najlepszym strzelcem w historii Realu Sociedad, w barwach którego zdobył w sumie 162 bramki w 374 meczach. W przeddzień starcia z Realem Madryt w wywiadzie dla dziennika AS wrócił wspomnieniami do swoich pojedynków z ekipą ze stolicy Hiszpanii.
Fot. własne
Real Sociedad przyjeżdża do Valdebebas po remisie na Old Trafford, gdzie trener Imanol Alguacil nieco zmienił system gry. Myśli pan, że w meczu z Realem Madryt może to powtórzyć?
Nie wiem. Myślę, że gdyby podobnie postąpił w pierwszym meczu w Turynie, to teraz Real Sociedad dalej grałby w europejskich rozgrywkach. Pomyślałem o tym tuż po zakończeniu spotkania. To normalne, że gdy naprzeciwko masz drużynę o wielkiej jakości i która może zadać ci wielki cios, to czasami lepiej jest zaciągnąć hamulec i nieco odpuścić sobie tę radosną grę. Kontry, jakimi nas raczyli w Turynie, były dla nas zabójcze. Inny system gry zapewne doprowadziłby do tego, że wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej. I to nie jest krytyka. Na jego miejscu w tamtym momencie i w tamtej sytuacji zapewne postąpiłbym podobnie i ruszyłbym po wszystko. Czasami jednak rzeczywistość wygląda inaczej. Dlatego trzeba to dobrze przemyśleć przed starciem w Madrycie.
O tym Realu Madryt mówi się, że nie jest w najwyższej formie. Czy z doświadczenia właśnie z takim nastawieniem podszedłby pan do tego meczu?
Real Madryt to zawsze Real Madryt – niezależnie od formy. Z doświadczenia mogę ci powiedzieć, że nigdy nie można ich lekceważyć. I nie ma tutaj znaczenia, ilu mają kontuzjowanych, jak się prezentują na placu gry. Na boisko musisz wyjść z takim nastawieniem jakbyś się mierzył z najlepszym Realem Madryt w historii. To klub o wielkim doświadczeniu, wielkiej jakości i wielkich sukcesach. A to nie bierze się samo z siebie.
Niektórzy są zdania, że Real Madryt może liczyć na przychylność arbitrów. Za waszych czasów często się na to skarżyliście...
Czy pomagają im sędziowie? (Śmiech) Możliwe, że za naszych czasów bardziej ich wspierali, ale teraz jest VAR, technologia... Jestem przekonany, że gdy grałem w Realu Sociedad, to powinniśmy mieć to jedno mistrzostwo więcej, które ostatecznie trafiło do nich. Pamiętam jeden mecz na Santiago Bernabéu – gdy wygrywaliśmy 2:0, to sędzia nas okradł i skończyło się na 2:2. A później miało miejsce to, co się wydarzyło w ostatniej kolejce w Sewilli. Ale chcę tutaj podkreślić jedną kwestię – rozmowa o postawie arbitrów w żadnym momencie nie powinna otwierać dyskusji do tego, czy Real Madryt to wielka drużyna. Oczywiście, że taką jest. Jedna rzecz nie wyklucza drugiej. Dlatego też aby ich pokonać, musisz wyjść z takim nastawieniem, że mierzysz się z najlepszym Realem Madryt. A jak będzie później wyglądało sędziowanie, to już zobaczymy.
Trudniej było pokonać Real Madryt za pańskich czasów czy teraz?
(Cisza) Cóż, zaczynając od tego, że za moich czasów Real Madryt miał wsparcie arbitrów, to Real Madryt zawsze jest Realem Madryt. Okoliczności są, jakie są – lepiej się z nimi zmierzyć w obecnej sytuacji niż gdy wszystko im wychodzi i wchodzą w pozytywną dynamikę. Patrząc jednak na czasy, dla mnie nie ma większej różnicy. Zawsze trudno nam było pokonać Real Madryt i teraz jest tak samo. Kluczem będzie to, aby na boisko wyjść bez wątpliwości – można z nimi wygrać, ponieważ również mamy wielką drużynę. Możliwe, że czasami za bardzo się zagalopujemy do przodu. A w starciach z takimi ekipami jak Real Madryt trzeba się wykazać sprytem. Jednak to przychodzi wraz z biegiem lat, a my wciąż mamy młodą i jeszcze niedoświadczoną drużynę.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze