Wszędzie dobrze, ale na Półwyspie Apenińskim najlepiej
Ostatnie zwycięstwo Realu Madryt nad Atalantą było przedłużeniem dobrej passy drużyny w meczach rozgrywanych na włoskiej ziemi. Historia jednak nie zawsze była tak kolorowa.
Fot. Getty Images
Gdy w 2016 roku Zizou debiutował w rozgrywkach Ligi Mistrzów jako trener Realu Madryt, jego pierwszym rywalem na etapie 1/8 finału była AS Roma. Królewscy wygrali to spotkanie po bramkach Cristiano Ronaldo oraz Jesé Rodrigueza. Drużyna z Estadio Santiago Bernabéu rozpoczęła tamtej nocy zwycięską passę z włoskimi rywalami w meczach wyjazdowych, a seria ta została przedłużona ostatnim zwycięstwem z Atalantą w Bergamo.
Po wyeliminowaniu zespołu z Rzymu, Los Blancos rozegrali jeszcze sześć spotkań na włoskiej ziemi i w każdym z nich schodzili z boiska jako zwycięzca. W sezonie 2016/2017 drużynie Zidane’a przyszło rywalizować z drużyną Napoli (wygrana 3:1), a rok później z Juventusem (triumf 3:0 po legendarnej przewrotce Cristiano Ronaldo). W następnym sezonie Królewscy ponowie musieli udać się do stolicy Włoch na mecz z Romą i z tamtej rywalizacji znów wyszli jako zwycięzcy, ogrywając drużynę gospodarzy 2:0. Kolejne mecze na Półwyspie Apenińskim miały miejsce w obecnym sezonie. Podopieczni Zizou najpierw okazali się lepsi od Interu w Mediolanie w bardzo istotnym meczu fazy grupowej (2:0 dla Realu Madryt), a w swoim ostatnim spotkaniu klub ze stolicy Hiszpanii wymęczył zwycięstwo z Atalantą po istnym golazo Ferlanda Mendy’ego w samej końcówce. Jakby tego wszystkiego było mało, to właśnie we Włoszech Los Blancos sięgnęli po swój jedenasty puchar Ligi Mistrzów, ogrywając na San Siro w Mediolanie w konkursie rzutów karnych zespół prowadzony przez Cholo Simeone.
Warto jednak wspomnieć, że życie nie zawsze było piękne i kolorowe. Zanim rozpoczęła się era francuskiego szkoleniowca, podróżowanie do Włoch było dla Królewskich istnym koszmarem. Jasno potwierdza to statystyka: cztery zwycięstwa w ciągu pierwszych trzydziestu spotkań na Półwyspie Apenińskim. Niektóre z tych konfrontacji zapisały się na stałe w najczarniejszej historii klubu, jak chociażby przegrana z Milanem 0:5. Ostatnie lata Realu Madryt wyglądają jednak zdecydowanie inaczej. W spotkaniu z Atalantą, mimo ogromnych braków kadrowych, podopieczni Zizou podtrzymali zwycięską serię na włoskim terenie i miejmy nadzieję, że passa ta będzie trwała jak najdłużej.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze