Utracony heroizm
Historia Realu Madryt zbudowana została na wielu spektakularnych sukcesach, które często odnoszono w heroiczny sposób. Królewscy potrafili dokonywać rzeczy nieosiągalnych dla innych. Chodzi tu między innymi o zakodowaną w DNA zdolność odrabiania strat.
Fot. Getty Images
Gdyby ktoś nie wierzył w powyższe stwierdzenia, może zapytać o wiele drużyn, które przerobiły to na własnej skórze w latach 70 i 80, a także w tych mniej odległych czasach, kiedy Real w pięć lat wygrywał cztery Ligi Mistrzów. Wiele hiszpańskich zespołów również może potwierdzić, że maksyma „Hasta el final, vamos Real” nie wzięła się znikąd. Dlatego też tak szokujące jest to, co dzieje się ostatnio z ekipą Zidane'a. Królewscy od prawie roku nie potrafią przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, gdy rywal jako pierwszy trafia do siatki. Być może właśnie w tym należałoby upatrywać przyczyn tak daleko posuniętej nieregularności w osiąganych rezultatach.
Po raz ostatni Realowi Madryt udało się dokonać remontady 9 lutego 2020 roku na El Sadar. Goście wygrali wówczas 4:1, choć to gospodarze jako pierwsi strzelili gola za sprawą Unaia Garcíi. Od tamtej pory Los Blancos dali sobie strzelić pierwsi siedmiokrotnie: dwa razy w lidze (Cádiz i Alavés), cztery razy w Lidze Mistrzów (City, Gladbach i dwa razy Szachtar) i raz w Superpucharze Hiszpanii (Athletic). Tylko w potyczce z Niemcami udało się nie przegrać. Z Betisem we wrześniu zeszłego roku drużynie udało się wygrać mecz, w którym przegrywała, ale Królewscy wówczas otworzyli wynik spotkania.
Ten niewidoczny dar onieśmielania przeciwnika wyraźnie zanika, a Real staje się coraz bardziej wrażliwy. Odzwierciedlenie tej tendencji doskonale widać po duchu drużyny. Działacze mają duży problem ze zrozumieniem takiego stanu rzeczy. Styczeń był absolutnie fatalny. Zespół jest pozbawiony duszy, siły i pomysłu. Królewscy nie tylko nie potrafią odrabiać strat, lecz także padają ofiarą swojego dawnego sposobu. Valencia potrafiła podnieść się z 0:1, by wygrać 4:1, Villarreal i Elche wychodziły natomiast na remis mimo niekorzystnego położenia.
Najpoważniejsze przypadki stanowią potyczki z ostatnich 15 dni. Alcoyano w osłabieniu wygrało 2:1, choć przegrywało jeszcze na kilka minut przed zakończeniem podstawowego czasu gry. W zeszłą sobotę remontady dokonało z kolei Levante. Real co prawda grał niemal cały mecz w osłabieniu, jednak nie można tłumaczyć tym aż tak beznadziejnej postawy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze