Zamknięcie niepokojącego cyklu
Wypożyczenie Martina Ødegaarda do Arsenalu zamknie pewien bardzo niebezpieczny cykl w Realu Madrtyt. Coraz więcej piłkarzy stwierdza bowiem, że nie chce być częścią tego projektu.
Fot. Getty Images
Przed Norwegiem stolicę Hiszpanii opuściło dwóch innych młodych graczy – Ceballos i Jović. Do nich trzeba też dokooptować Isco, który również poprosił o odejście. Piłkarze, którzy mieli stanowić wkrótce o przyszłości drużyny, z każdym dniem nabierają większych wątpliwości, czego efekty widzimy coraz wyraźniej. Martin miał stanowić atrakcyjne wzmocnienie, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Skończyło się jedynie na samym zamyśle.
Temat Ødegaarda jest szczególnie martwiący z racji na wydźwięk medialny. W czasach kryzysu i braku transferów sprowadzenie pomocnika z powrotem do Madrytu było jedynym ruchem na rynku, który mógł wzbudzać żywe zainteresowanie. Z potencjalnej gwiazdy szybko jednak stał się kompletnie zbędny. Odejście do Arsenalu ma rzecz jasna na celu odzyskanie przez piłkarza formy prezentowanej w Realu Sociedad. W Kraju Basków grywał za napastnikami, podobnie ma to wyglądać w Londynie. W Realu Madryt Zidane'a jego nominalna pozycja tak naprawdę zaś nie istniała.
23 maja 2015 roku Real Madryt z dumą obwieszczał na swojej oficjalnej stronie internetowej, że Martin stał się najmłodszym debiutantem w lidze w historii klubu. Na wyobraźnie działał fakt, że zmieniał on samego Cristiano Ronaldo. Miał wtedy 16 lat i 157 dni. Od tamtej pory Ødegaard był wieczną obietnicą przyszłości. Królewscy nieustannie czekali na eksplozję jego talentu, upatrując w nim naturalnego następcy Modricia. Gdy w końcu doszło do niej w zeszłym sezonie w barwach Realu Sociedad, wrócił do Madrytu. I przepadł.
Los Blancos kupili piłkarza w 2015 roku ze Strømsgodset za 2,3 miliona euro (3,4 ze zmiennymi). Pięć i pół roku później w białej koszulce ma jednak na koncie zaledwie 11 meczów (bez gola). Po drodze zaliczył też wypożyczenia do Holandii. Dwa sezony spędził w Heerenven (43 mecze i trzy gole), a jeden w Vitesse (39 spotkań, 11 trafień). To nie wystarczyło, by zyskać sobie zaufanie Zidane'a. Kolejnym krokiem był Real Sociedad, gdzie jego gwiazda rozbłysła na miarę oczekiwań. Po powrocie do Madrytu znów nadeszła jednak stagnacja. Pod okiem Artety Martin będzie liczył na to, że latem ponownie stawi się w Madrycie, ale tym razem jego sytuacja już na dobre się zmieni.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze