Valverde na drugim planie
Fede Valverde, zgodnie z różnego rodzaju wyliczeniami, jest obecnie jednym z najbardziej wartościowych zawodników Realu Madryt. Urugwajczyk ma gwarantować jakość zarówno teraz, jak i przez wiele kolejnych lat. Jego rynkowa wartość nie wystarcza jednak, by mieć pewny pierwszy plac u Zidane'a.
Fot. Getty Images
22-latek w ostatnich meczach otrzymuje zacznie mniej minut, niż na początku sezonu. W pierwszych jedenastu spotkaniach spędzał na murawie średnio 73 minut, dziewięciokrotnie wychodząc w podstawowym składzie. Później jednak pomocnik nabawił się urazu, który wykluczył go z gry na miesiąc. Do pełni sprawności wrócił na derby Madrytu, ale dostał w nich od trenera tylko dwie minuty. W ogólnym rozrachunku po kontuzji Valverde przebywa na boisku średnio 28 minut na mecz. Warto wspomnieć, że przy każdym z ostatnich potknięć (Elche, Osasuna i Athletic) był rezerwowym.
Jednym z podstawowych problemów Fede jest fakt, że Zidane ślepo ufa starej gwardii. Casemiro, Kroos i Modrić mają u szkoleniowca niepodważalną pozycję. Nawet jeśli ostatnie wyniki nie były najlepsze, to jednak cała trójka, biorąc pod uwagę całokształt, spisuje się świetnie. Z drugiej strony jednak, Valverde ze swoją charakterystyką mógłby wnieść do zespołu wartość dodaną w ataku, który tak przecież kuleje.
Valverde to typowy piłkarz box to box, który wykazuje się skutecznością w obronie, jak i w okolicach pola karnego przeciwnika. Z założenia podobne zadania wykonuje Casemiro, jednak Brazylijczyk jest w tym o wiele bardziej statyczny w poczynaniach. Jedną z głównych zalet Federico jest zaś szybkość zarówno z piłką przy nodze, jak i bez niej. Liczby Urugwajczyka w tym sezonie są względnie dobre. Strzelił trzy gole i zanotował asystę. Połowa oddanych przez niego strzałów szła w światło bramki, do tego wykreował cztery sytuacje, najwięcej z całej formacji.
Innym czynnikiem działającym na niekorzyść młodego pomocnika jest schemat taktyczny. Zidane uparcie obstaje przy ustawieniu 4-3-3. W poprzednich sezonach Francuz częściej wykorzystywał klasyczne 4-4-2, ale wyraźnie od tego odchodzi. Gdyby było inaczej, Valverde miałby o wiele większe szanse na regularną grę od początku. Wśród rozgrywających jest on bowiem najlepiej przystosowany do zajmowania pozycji bliżej skrzydła. Fakty są jednak takie, że Fede wystąpił wspólnie z Casemiro, Kroosem i Modriciem łącznie przez dziewięć minut na El Sadar. Valverde wszedł za Asensio, a chwilę potem Isco zastąpił Modricia.
Fede znajduje się dziś na dalszym planie i trudno temu jakkolwiek zaprzeczyć. Pozostaje mu jedynie dalej walczyć o swoje, do czego jest już zresztą przyzwyczajony. Najbliższa okazja nadarzy się w pucharowej potyczce z Alcoyano. Zidane wciąż liczy na Urugwajczyka, a w klubie są świadomi, że mają w kadrze prawdziwy klejnot.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze