Advertisement
Menu
/ marca.com

Równoległy upadek Realu Madryt i Barcelony

Real Madryt i Barcelona nie potrafią znaleźć w tym sezonie stabilizacji. I jedni, i drudzy zawodzą na wszystkich frontach. Superpuchar Hiszpanii tylko obnażył problemy, które powoli stają się tendencją.

Foto: Równoległy upadek Realu Madryt i Barcelony
Fot. Getty Images

Superpuchar Hiszpanii – turniej, którego triumfatora z zamkniętymi oczami powinno się wyłaniać z pary Real Madryt – FC Barcelona. Ostatecznie zarówno jedni, jak i drudzy stracili szansę na pierwsze w tym sezonie oficjalne trofeum i po raz kolejny udowodnili, że po prostu nie potrafią wystartować. Czasy, gdy dwa największe hiszpańskie kluby dzieliły i rządziły na ligowym i europejskim podwórku są już dawno za nami. Teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Królewscy i Katalończycy mają coraz większe problemy w Lidze Mistrzów, w La Lidze niekwestionowanym liderem w tabeli pozostaje Atlético Madryt, a po Superpuchar Hiszpanii sięgnął Athletic Bilbao.

Jeszcze tydzień temu faworytami turnieju rozgrywanego tym razem w Andaluzji byli właśnie Real Madryt i Barcelona. Jednak obie ekipy poległy, a co najgorsze, pozostawiły po sobie bardzo słabe i coraz bardziej niepokojące wrażenie. Podopieczni Zinédine'a Zidane'a odpadli już w półfinale, po tym jak po 30 minutach starcia z Athletikiem przegrywali 0:2. Co prawda, w drugiej połowie Królewscy ruszyli w poszukiwaniu remontady, ale ostatecznie brak skuteczności pod bramką rywala doprowadził do tego, że w finale zameldowali się piłkarze z Kraju Basków.

Barcelona mimo awansu do finału w meczu półfinałowym nie zaprezentowała się wcale z lepszej strony. Tylko świetna postawa Marca-André ter Stegena pozwoliła Katalończykom na wyeliminowanie Realu Sociedad po rzutach karnych. I gdy w finałowym starciu z Athletikiem wydawało się, że puchar jest już na wyciągnięcie ręki, Baskowie zdobyli wyrównującą bramkę w 89. minucie spotkania i w dogrywce dobili podopiecznych Ronalda Koemana.

Negatywna dynamika
Oczywiście brak triumfu w Superpucharze Hiszpanii nie oznacza, że sezon można od razu spisać na straty, ale fakty są takie, że Real Madryt i Barcelona wzbudzają wokół siebie coraz więcej wątpliwości. Problem polega na tym, że turniej w Andaluzji nie był wpadką, ale porażkami, które powoli stają się tendencją. Obie drużyny podobną niestabilność prezentują bowiem zarówno w La Lidze, jak i w Lidze Mistrzów.

Jeśli Atlético wygra swoje dwa zaległe mecze, to w lidze hiszpańskiej będzie mieć aż 10 punktów przewagi nad Realem Madryt i 13 nad Barceloną. Taki stan rzeczy oznaczałby, że Zizou i Koeman całe swoje siły mogliby rzucać już tylko na Europę i Copa del Rey. Ten ostatni turniej dla dwóch największych startuje już w tym tygodniu – Królewscy zmierzą się trzecioligowym Alcoyano, a Katalończycy również z trzecioligową Cornellą. I najbardziej w tym wszystkim przerażające jest to, że ani jedni, ani drudzy nie muszą być wcale pewni awansu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!