Camuñas: Mecze z Realem były najważniejsze w sezonie
Javier Camuñas to ostatni kat Królewskich w barwach Osasuny. 30 stycznia 2011 roku Hiszpan zdobył bramkę na wagę trzech punktów w starciu przeciwko Realowi Mourinho, który stracił wówczas spore szanse na mistrzowski tytuł. Bohater wydarzeń sprzed niemal 10 lat udzielił wywiadu dla dziennika AS przy okazji dzisiejszego meczu Osasuny z Los Blancos. Przedstawiamy zapis tej rozmowy.
Fot. Getty Images
Od tamtego czasu sporo się wydarzyło.
Tak, ponieważ nie jest łatwo. W dwóch sezonach, kiedy grałem w Osasunie, remisowaliśmy z Realem Madryt, a w 2011 roku wygraliśmy z nimi. To były ligi 100 punktów i byliśmy w stanie postawić się Realowi. Teraz patrzę na futbol i bardzo tęsknię za tym połączeniem kibiców i miasta z piłkarzami. To był jeden z najszczęśliwszych dni mojej kariery.
Chciałbyś, by ktoś cię zastąpił w tej roli?
Mam olbrzymią sympatię, a to tak wyjątkowy zespół, że mam nadzieję, iż to nastąpi w tym meczu, że pojawi się mój następca i we dwójkę będziemy mogli opowiadać tę historię. To by też pomogło wyjść Osasunie ze strefy, w której są obecnie. Tamten dzień był perfekcyjny, ale chciałbym, aby ktoś mnie zastąpił.
Jak padł tamten gol?
To była szybka akcja. Aranda opanował piłkę, podał w lukę, a ja się uwolniłem. Przy wyjściu Casillasa uderzyłem piłkę, ta odbiła się od słupka i wpadła. To była niewiarygodna chwila. Wygrywaliśmy z Cristiano, Xabim Alonso, Sergio Ramosem, Kaką...! To był najlepszy Real obok tego, który teraz prowadzi Zidane, z uwagi na to, jak grali i wiek, w jakim byli piłkarze. Byłem w canterze Realu i znalezienie się wśród tak niewielu wybrańców, którzy ich pokonali, było czymś największym. Ponadto, zagraliśmy praktycznie kompletny mecz... Osasuna, El Sadar i miasto nigdy nie zapomni tego dnia.
Pojawiły się wątpliwości, że znajdowałeś się na spalonym.
Mourinho nie protestował, to dziwne (śmiech). Mecz się zakończył, a on powiedział, że Osasuna wygrała zasłużenie, a wobec tego, jak wyglądała tamta liga, to mogli stracić część tytułu. To była tak szybka akcja, znajdowałem się w linii obrony... Gol był legalny.
Ligi 100 punktów... Już ich nie zobaczymy.
Trudno, by doszło do powtórki. Mourinho niemal zrównał się z ekipą Guardioli, która była nie do zatrzymania. Grało dwóch potworów, którzy zdobywali po 50 bramek, Di María, Benzema, Özil... Mecz się zakończył i widziałem jedynie szczęśliwe twarze na ulicach. To wypełnia cię dumą.
Z tamtego meczu zostali już tylko Ramos i Benzema. Sergio jest na ustach wszystkich, ponieważ nie przedłużył kontraktu.
To podkreśla tylko wagę tamtego zwycięstwa. Ta dwójka jest dziś kluczowa. Ramos jest najważniejszy w Realu Madryt. Nie śledzę informacji z jego nowym kontraktem. On jest ikoną Realu Madryt i był już nią dziesięć lat temu.
Byłeś w canterze Realu i później odszedłeś do Rayo. Której drużynie kibicowałeś od małego?
Grałem w Realu przez prawie pięć lat, podobał mi się. Kiedy zdajesz się zawodowcem i pytają o ciebie Osasuna, Recre, Villarreal, Rayo, Getafe... Każdy klub darzę olbrzymią sympatią. Każdy z nich opuszczałem w dobrych relacjach. W mojej epoce byli zawodnicy z Nawarry, z którymi dobrze się grało, ale to, jacy byliśmy my... Ludzie na ulicy mówili, że jesteśmy jednymi z nich. W latach, w których grałem w Osasunie, czułem się jak człowiek stąd, z Nawarry.
Spotkania z Realem zawsze były czymś więcej, meczem roku.
Tak. Z Barceloną też wychodziliśmy jak na wojnę. Kiedy grałem, to raz zremisowaliśmy. Kiedy przychodził mecz z Realem, to od samej pobudki i wspólnego śniadania w hotelu w Gorraiz czułeś atmosferę, że to najważniejszy mecz w roku. Nie spodziewałeś się jednak, że jesteś w stanie coś osiągnąć przeciwko drużynom, które zdobywały 100 punktów. Ale siła przekazywana od kibiców była tak ogromna, że pchała nas do przodu. Rok temu też tak było.
Brak kibiców to spore osłabienie na El Sadar.
Kiedy grałem jako rywal, to kibice robili na mnie największe wrażenie. A kiedy już tam przeszedłem, to ci kibice byli tymi, przy których czerpałem największą radość. Smutno mi, kiedy widzę ich na miejscach spadkowych. Mają dobry zespół, świetnego trenera, jasno sprecyzowane cele i wiedzą, o co grają. Osasuna jest drużyną, której najbardziej brakuje kibiców, właśnie przez tę atmosferę. Szkoda, że kibice nie mogą ich wspierać, piłkarze są przybici.
Przygotowujesz się do bycia trenerem, prawda?
Robię papiery. Dwa sezony temu trenowałem w Getafe i dalej się kształcę. Nie chcę się przeprowadzać z uwagi na moje córki i mam zamiar dalej być związany z futbolem.
Może skończy się tak, że będziesz trenował na El Sadar!
Futbol z zewnątrz wydaje się prosty, ale jest wiele osób, które są gotowe. Skończyłem 40 lat, jestem bardzo młody i choć mam papiery i byłem piłkarzem, to w dalszym ciągu muszę się uczyć. Podoba mi się świat trenerki, jednak najlepsze na świecie jest bycie piłkarzem. Lubię zarządzać.
Co sądzisz o warsztacie Arrasate?
To profil trenera, którego potrzebuje Osasuna. Ma osobowość, którą przekazuje piłkarzom i bardzo dobry sposób widzenia futbolu. Przypomina mi Mendilibara i Camacho, którzy byli z nami. Jego zespół jest agresywny na połowie przeciwnika, w polach karnych i w momencie ataku. Nie boją się grać i to właśnie jego zasługa. To drużyny, które muszą cierpieć w pewnych momentach, tak jest właśnie teraz, ale wiedzą, o co grają, robią to świetnie, są zjednoczeni. To nie sprawi, że przestaną cierpieć, ale utrzymają się w lidze.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze