Nowe wybory już wkrótce?

8. marca na Highbury stało się coś, co nie miało miejsca blisko przez 50 lat. Zanosi się na to, iż Real Madryt nie zdobędzie żadnego trofeum trzeci rok z rzędu. Kryzys gospodarczy i sportowy, w jaki popadł aktualny Real, nie nękał Blancos od roku 1954 i na nic zdawały się co roczne wysiłki Florentino Pereza, który wydawał 100 mln euro na transfery. Z tego właśnie powodu, nadszedł moment na reaktywację i kompletne odnowienie drużyny, a obowiązkiem socios będzie podjęcie decyzji o nowych wyborach.

Fernando Martín, nowy prezydent, będzie tym, który ostatecznie zadecyduje. Prawo w klubie pozwala mu na pobyt na stanowisku prezydenta do 2008 roku, ale poważny kryzys Realu najprawdopodobniej zmusi obecnego prezydenta do kolejnego konfrontacji w wyborach. El Presidente jest jednak licznie popierany przez socios. Coraz częściej pojawiają się głosy madridismo mówiące o tym, by do głosu dopuszczony został każdy, kto ma jakiś pomysł lub projekt na przyszłe lata, a odpowiednia rada zadecyduje, kto kierował będzie Realem Madryt.

Jeśli elektorat zbierze się szybko, Blancos nowego prezydenta będą mogli mieć w maju lub czerwcu. Aktualnie kandydaci na prezydenta przygotywywują plany wyborcze, by, tak jak niegdyś uczynił to Florentino Perez, teraz zdeklasować rywali.

Fernando Martín powiedział, że kolejne wybory nie byłyby dobrą sprawą dla Realu, ale do czasu decyzji o ewentualnym rozpisaniu, klub funkcjonował będzie z obecnym prezydentem na czele. Chociaż do zakończenia ligi pozostało 12 kolejek, a Real ma 10 punktów straty do Barcelony, nikt w Madrycie nie wierzy w odrobienie strat. Obecny prezydent lub ewentualny następca Martina będzie miał ciężkie zadanie, by wyciągnąć Real Madryt z głębokiego kryzysu, w jakim się obecnie znajduje.