Real może wyłożyć na Bale'a jeszcze prawie 40 milionów

Ostatnie doniesienia o kontuzji Garetha Bale'a na pewno nie napawają optymizmem Królewskich. Los Blancos mieli nadzieje, że Walijczyk zacznie dobrze grać pod wodzą José Mourinho, ale te nadzieje stają się coraz bardziej złudne. Wypożyczenie piłkarza do Tottenhamu obejmuje tylko trwający sezon, a przy takim obrocie spraw wszystko wskazuje na to, że 31-latek wróci jeszcze do stolicy Hiszpanii.

Kontrakt Bale'a z Realem wygasa dopiero w czerwcu 2022, a wizja tego, że ostatni rok umowy spędzi w Madrycie, staje się bardzo realna. Oznaczałoby to ogromny wydatek dla klubu, ponieważ wynagrodzenie Walijczyka oscyluje w graniach 20 milinów euro, a dla Królewskich jest to roczny koszt w wysokości 40 milionów. Obecnie jego pensję opłacają Spurs, ale trudno oczekiwać, by chcieli robić to jeszcze przez kolejny rok, skoro atakujący rozegrał na razie tylko jedenaście spotkań i w żadnym nie przebywał na murawie przez 90 minut. Oczekiwano od niego znacznie więcej.

Przykre doświadczenia Bale'a z kontuzjami sprawiły, że Tottenham traktował wszystko z ostrożnością, a na początku nawet próbował to zatuszować. Walijczyk nabawił się urazu łydki 23 grudnia w meczu ze Stoke, a media dowiedziały się o wszystkim dopiero tydzień później. Wiadomo już, że piłkarz może nie pojawić się na boisku jeszcze nawet przez parę tygodni.

Real Madryt zaczyna się już godzić z myślą, że Bale wróci, a to może bardzo skomplikować transferowe plany klubu. Problem polega na tym, że trudno sprzedać piłkarza, któremu zostaje rok kontraktu, a jeszcze trudniej takiego, który staje się coraz mniej przydatny. 40 milionów euro, które będzie trzeba wyłożyć na jego pensję, może choćby uniemożliwić sprowadzenie Kyliana Mbappé…