Zatracona sztuka dryblingu
W Hiszpanii zapomina się o talencie ulicznym, szuka się zminimalizowania strat i zastępuje swobodę indywidualną grą w zwartym bloku, stwierdza El Confidencial.
Fot. Getty Images
Wyobrażacie sobie futbol z minimalnym ryzykiem, nadmiarem podań horyzontalnych i brakiem przełamywania schematów? Nie musicie, wystarczy włączyć telewizor. Od dłuższego czasu strach przed stratą dominuje w lidze hiszpańskiej, która stopniowo doprowadza drybling do wyginięcia. Indywidualny zwód to już temat przeszłości. Ten aspekt gry staje się przestarzały wobec propozycji naciskających na maksymalną kontrolę skupiającą się na zredukowaniu błędów.
Przyjęcie i podanie obok pospolitego „podam i zostaję” zamiast „podam i ruszam” zapędziło do rogu swobodę zawodników w Hiszpanii, która nigdy nie wyróżniała się przesadną liczbą dryblujących. Jednak teraz wyraźnie nadano priorytet zwartemu drużynowemu blokowi z naciskiem na wspólny pressing, co w ataku daje tak naprawdę dwie opcje: klepanie i klepanie aż do znalezienia wertykalnej dziury lub szybkie przeniesienie ciężaru na bok i dośrodkowanie.
Martín Posse, były gracz Vélez Sarsfield, Espanyol i Tenerife, ma następującą diagnozę: „To prawda, że jest coraz mniej piłkarzy szukających pojedynków jeden na jednego. W Hiszpanii na treningach rozwinięto mocno aspekt taktyczny, a to doprowadziło do bardziej zorganizowanego futbolu. Drybling to temat podwórkowy i coś trudnego do nauczenia, bo odwagę, iskrę i bezczelność daje ci ulica, a nie trening”.
Skrzydłowi, którzy ruszają do przodu, nacierają na rywala i próbują go przejść, gasną w oczach, a kluby La Ligi są zmuszone importować piłkarzy zagranicznych, szczególnie południowoamerykańskich, którzy są ostatnim takim przykładem dzikiego, wolnego i ulicznego futbolu. Na końcu niewiele akcji w piłce nożnej ma taką wartość w kreowaniu przewagi jak drybling. Dobrze zrozumiany i wykonany zwód pozwala przełamać linię pressingu, zdestabilizować cały system defensywny rywala i dodatkowo zmniejsza pewność siebie ogranego przeciwnika. Żadna inna akcja nie ma tylu plusów.
Portal statystyczny Fbref pokazuje jednak klarownie, że La Liga jest dzisiaj w zestawieniu wielkich lig na samym końcu pod względem dryblingów doprowadzających do uderzenia na mecz, prób wszystkich dryblingów na mecz oraz skutecznych dryblingów na mecz.
Znaczenie piłki ulicznej
Więc straciliśmy już grę uliczną i taką bezczelność? Posse dodaje: „Ja przychodziłem z Argentyny i widziałem, że tam dzieciaki godzinami grają na podwórkach. W Hiszpanii społeczeństwo jest bardziej ustrukturyzowane i to jest powodem, przez który treningi nastawione są na taktykę, a nie na samą grę czy czerpanie z niej radości. My, gracze z ulicy, musieliśmy przyzwyczaić się do ziemnych boisk, twardego podłoża, małej przestrzeni, ciężkich piłek... Musieliśmy sobie z tym radzić i szukać rozwiązań. Dzisiaj chłopcy nie mają tylu godzin rozegranych na ulicy”.
Pytanie w tej sprawie należy zadać także tym, którzy przez drybling cierpią najbardziej, czyli bocznym obrońcom. Joan Capdevila, mistrz świata z 2010 roku, popiera tezy Argentyńczyka: „Tęsknię za typowymi dryblerami. Teraz futbol to klepanie i kombinacje, a drużyny zamykają się w obronie. Moim zdaniem mieszanka byłaby lepszym wyjściem, bo piłkarz wygrywający pojedynek stwarza przewagę”. Czy młodym zawodnikom brakuje godzin spędzonych na podwórku? „Kiedyś dzieciaki nie miały boisk do treningów, dzisiaj mają pełny komfort pod każdym względem”.
Zgadza się z tym Jorge Otero, były reprezentant Hiszpanii oraz gracz Celty, Valencii czy Atlético: „Hiszpański futbol się zmienił. Pod pole karne dochodzisz rozgrywaniem akcji, szuka się gry pozycyjnej, ale brakuje temu głębokości i szerokości. Niewielu piłkarzy wychodzi poza ten schemat. Dzisiaj można wskazać na Bryana Gila czy Ousmane'a Dembélé. Piłkarze nie ryzykują, wybierają proste rozwiązania, a gra jest wyliczona i sztywna”.
Bronienie się przed nacierającym skrzydłowym zawsze było jedną z najtrudniejszych rzeczy dla bocznego defensora. Otero podkreśla: „Jako boczny obrońca chcesz mieć rywala przed sobą, a nie za plecami. Jeśli dostaje piłkę do nogi jak teraz, to jest ci łatwiej, bo masz czas, by do niego doskoczyć i zaasekurować”. Zgadza się z nim Capdevila: „Ja niesamowicie cierpiałem, gdy grałem przeciwko Figo lub Joaquínowi, bo oni uwielbiali cały czas wchodzić w pojedynki, cały czas szukali natarcia. Teraz trudno wskazać mi takich piłkarzy. Może Adama Traoré”.
Carlos Akapo, boczny obrońca Cádizu, ma swoją wersję: „Myślę, że rozchodzi się o rolę skrzydłowych. Teraz bardziej skupiają się na pomaganiu obrońcom niż atakowaniu. W naszej drużynie skrzydłowi to drudzy boczni defensorzy. Oni w praktyce po prostu bronią, a ich wsparcie pomaga nam być bardziej zwartym zespołem. W konsekwencji dopuszczamy po prostu do mniejszej liczby sytuacji jeden na jednego. Zawsze podaję w tym temacie przykład z meczu z Realem Madryt i jak niewiele razy Vinícius mógł faktycznie wejść ze mną w pojedynek. Skrzydłowi nie mogą tyle dryblować i trudniej też złapać nas na kontrze. Poza tym oczywiście jest prawdą, że drużyny boją się strat i po prostu wolą dośrodkować niż szukać zwodu”.
Zmechanizowane szkolenie
Carles Martínez, były trener juniorów w Barcelonie i Espanyolu, pokazuje swoje spojrzenie: „Straciliśmy drybling, a zyskaliśmy aspekty taktyczne w obronie. Teraz bronimy razem, a to doprowadza do braku szans na indywidualny pojedynek. Jeśli masz dobrego dryblera, on musi dryblować, bo to tworzy strach u rywala, skupia na nim defensywę i kreuje przestrzeń dla kolegów”.
Więc ogranicza się młodym piłkarzom swobodę? Ten szkoleniowiec odpowiada: „Czasami tak. Uczymy ich, by dużo myśleli i podejmowali dobre decyzje, a to zabiera im jakąś swobodę i odwagę. My, trenerzy, boimy się pojedynków 1 na 1, bo one prowadzą też do strat, a jeśli tracisz piłkę, narażasz się na kontrę i dajesz rywalowi otwarte boisko. To prowadzi do tego, że niewielu szkoleniowców jest w tym względzie odważnych”.
Martín Posse, który był trenerem w prestiżowej szkółce Damm w Katalonii, dodaje: „Dzisiaj trudno w ogóle spotkać boisko ziemne, a do tego chłopcy od małego uczą się taktyki. My do elitarnych lig dochodziliśmy przez warunki indywidualne, ale taktyki uczyliśmy się dopiero w pierwszych ligach. Teraz nadaje się wagę posiadaniu piłki, zabezpieczeniu rozgrywania, więc taki chłopak kontroluje futbolówkę i świetnie podaje, ale nie szuka dryblingu, bo nie ma tej swobody. Ja uważam to za błąd, bo trzeba uczyć ich, kiedy można i należy dryblować. Zwód to rozwiązanie, jakie powinien mieć każdy. Samego dryblingu jednak nie nauczysz, piłkarz musi to odnajdować w grze”.
Otero zauważa: „Chłopak, który wychodzi poza schemat i odważy się dryblować, jest krytykowany przez trenera w szkółce. Dzieci powinny dryblować, ile tylko się da, a nie zbierać reprymendy ograniczające ich talent. Dopiero z awansami do kolejnych kategorii wiekowych należy uczyć ich wybierania stref do szukania takich akcji. Dzisiaj 10-latkom opowiadamy o taktyce i pressingu... Próbujemy robić piłkarzy z dzieciaków, a dzieci powinny wyrażać siebie i popełniać błędy. Czasami zapominamy, z kim pracujemy, bo myślimy o wyniku. Jeśli będziesz ograniczać drybling dziecka krzykiem, skończy na byciu jedynie gościem od podania i kontroli, podania i kontroli”. Posse dodaje: „Ja mówię swoim zawodnikom, że nie ma problemu, jeśli stracą piłkę, ale muszą odpowiednio na to reagować”.
„20 lat temu oglądałeś mecz i wszystko było bardziej indywidualne. Futbol był wtedy sportem drużynowym, w który grały indywidualności, a teraz jest sportem opartym dużo bardziej na współpracy. W przeszłości ocenialiśmy technikę zawodnika, a dzisiaj patrzymy bardziej na zaangażowanie, powiązanie na boisku z kolegami i dobre ustawienie. Zapomnieliśmy o zaletach technicznych”, wskazuje Carles Martínez.
Sposób patrzenia na piłkę zmieniła Barça
Barcelona Guardioli wprowadziła styl oparty na zasadzie braku strat. W jej okresie posiadanie piłki stało się nadzwyczaj wartościowym aspektem, bo Hiszpan automatyzował dojścia do sytuacji poprzez rozegranie futbolówki, ułatwiając ich tworzenie poprzez budowanie przewag od początku akcji.
Otero analizuje: „Ja mam świetny kontakt z Pepem i zawsze mu to mówię. Barcelona ma dużą winę w tym, jak wygląda dzisiejszy futbol. Oni poprzez dokładność podań przechodzili przez obronę rywala, ale taka gra jest niemożliwa, jeśli nie masz podobnej jakości. W Hiszpanii futbol jest zmechanizowany i nadaje się ogromną wartość obronie: ustawieniu, powrotom... W ataku ogranicza się geniusz i osobowość zawodników. To doprowadza do bardzo przewidywalnych meczów”.
Były reprezentant Hiszpanii kontynuuje: „W szkółkach wszystko opiera się na graniu do nogi i nawet gdy rywal jest słaby, a ty masz szansę na zagranie na wolne pole, nie widzimy długich zagrań na skrzydłowych. Skrzydłowi schodzą do środka, za nich wchodzą obrońcy i to oni mają tworzyć szerokość. Ile jednak widzieliśmy drużyn, które zdobywały gole po wymienieniu 25 podań? Barcelonę i niewiele więcej”.
To zdanie podziela Posse: „Słuchaj, w Argentynie ze szkółek wychodzą dryblerzy, bo taka jest nasza kultura. Tutaj w Hiszpanii po erze Barcelony i reprezentacji znaleziono tożsamość gry, którą zaczęto kopiować, gdy odniosła wielkie sukcesy. Znajduje się w niej drybling, ale najważniejsze jest posiadanie, kontrola, kierunek akcji, a na swobodę pozwala się dopiero w ostatniej ćwiartce. W Hiszpanii produkuje się Xavich i Iniestów, a przynajmniej taki model zawodnika. Nie ma za to praktycznie żadnych skrzydłowych nacierających na rywala w stylu Ferrana Torresa, Adamy Traoré czy Ansu Fatiego. Gra się też dużo w środku, naciskając na kontrolę i rozegranie. Jest niewielu skrzydłowych grających na naturalnym skrzydle. Hiszpańska tożsamość to niewielkie ryzyko i pełne bezpieczeństwo w rozgrywaniu”.
Capdevila podsumowuje: „Niektórzy trenerzy wierzą, że wygrywają mecze dzięki posiadaniu. Mnie podoba się, gdy drużyny są odważne w ostatniej ćwiartce i że są gotowe na stratę piłki po dryblingu. Nie uważam, że Barcelona Guardioli wyznaczyła nową erę. Myślę, że po prostu futbol się rozwija i dzisiaj piłkarz jest bardziej nastawiony na rozegranie akcji”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze